Wykonawca prac przy budowie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w województwie pomorskim, amerykańska firma Bechtel zamierza zatrudnić setki specjalistów z Polski. Bechtel w celu realizacji tej wielkiej inwestycji zawiązał konsorcjum z dostawcą technologii Westinghouse.
Elektrownia ma powstać w technologii AP1000 Westinghouse i składać się z trzech bloków. Zgodnie z obecnym harmonogramem budowa rozpocznie się w 2026 r., a pierwszy blok o mocy elektrycznej 1250 MW brutto zostanie uruchomiony w 2033 r.
Na potrzeby tego olbrzymiego przedsięwzięcia zatrudni na miejscu minimum 600-700 specjalistów. Na terenie budowy planuje się też zatrudnienie około 200-300 specjalistów z USA, którzy przywiozą do Polski swoje know-how i doświadczenia z pracy przy podobnych inwestycjach, m.in na ukończonej niedawno budowie dwóch bloków AP1000 w elektrowni Vogtle w Georgii.
Wiceprezes Bechtela, Ahmet Tokpinar podkreśla, że filozofia działania jego firmy zakłada współpracę z jak największą liczbą lokalnych poddostawców.
– Proces ich wyłaniania będzie oparty o przejrzyste zasady i będzie w pełni konkurencyjny. Przeprowadzony zostanie w zgodzie z regulacjami Unii Europejskiej. Przestrzeganie wspomnianych wymogów jest bardzo ważne, ponieważ projekt będzie korzystał ze wsparcia publicznego – mówi Tokpinar.
Koncepcja organizacji zakresu budowy z perspektywy poddostawców zakłada jego podział na 10-15 głównych obszarów budowlanych, w ramach których będą prowadzone postępowania. Do tego dochodzą setki kontraktów na dostawy i usługi, które będą przedmiotem przetargów.
Na potrzeby budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej na Pomorzu Bechtel zawiązał konsorcjum z dostawcą technologii Westinghouse. Zgodnie z podziałem zadań Westinghouse dostarczy wyposażenie tzw. wyspy jądrowej i jej moduły.
– My, jako firma Bechtel, zaprojektujemy i zbudujemy całą resztę – łącznie z wyspą turbinową. Sądzimy, że w dużej mierze możemy do niej skompletować większość elementów w Polsce, z wyjątkiem urządzeń takich jak turbiny parowe, dla których liczba dostawców jest ograniczona. Największe wyzwanie to użycie specjalnych materiałów, koniecznych z punktu widzenia bezpieczeństwa jądrowego – powiedział wiceprezes Ahmet Tokpinar.
Podkreślił również, że firma musi wspierać lokalnych dostawców w zakresie nabycia kwalifikacji w dziedzinie energetyki jądrowej.
Bechtel ma duże doświadczenie z amerykańskiego rynku
Tokpinar podkreślił, że firma ma wieloletnie doświadczenie w realizacji inwestycji jądrowych, a po budowach bloków 3 i 4 w Vogtle potencjalne problemy z wyposażeniem jądrowym i modułami są praktycznie wyeliminowane.
– Nie ma zatem ryzyka typowego dla budowy pierwszego reaktora danego typu, tzw. FOAK (First of a Kind). Oczywiście, nigdy nie można wykluczyć pojawienia się jakiś trudności, ale jesteśmy przygotowani na każdy możliwy scenariusz. Właśnie po to stworzyliśmy konsorcjum w Westinghouse, by bliżej współpracować i minimalizować ryzyko opóźnień – zapewnia Topkinar.
Inwestorem i operatorem pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, która ma powstać w województwie pomorskim będzie należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe. PEJ ma już decyzję środowiskową dla budowy i eksploatacji elektrowni jądrowej o mocy do 3750 MWe w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, oraz decyzję zasadniczą wydaną przez ministra klimatu. PEJ podpisała też z konsorcjum Westinghouse-Bechtel umowę na zaprojektowanie elektrowni.
Kontrakt na usługi projektowe ESC (Engineering Service Contract) przewiduje zaprojektowanie głównych komponentów elektrowni jądrowej: wyspy jądrowej, wyspy turbinowej oraz instalacji towarzyszących. Czas trwania umowy to 18 miesięcy.