Urzędnicy z Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa wydali zgodę na wybudowanie 50 metrowego biurowca, dzień po decyzji wszedł w życie miejscowy plan, który zezwala w nim tylko 16-metrową zabudowę.
Nowy budynek miałby stanąć u zbiegu ulic Meissnera i Pilotów, przy Rondzie Młyńskim, w sąsiedztwie (przeciwległa strona ronda) 50-metrowego biurowca Pilot Tower (dawna Alma Tower). Urzędnicy miejscy wydali zgodę 27 marca tego roku, dzień później wszedł w życie plan miejscowy dla tego terenu "Ugorek-Fiołkowa". W miejscu gdzie ma stanąć biurowiec plan przewiduje zabudowę usługową, lecz tylko do 16 metrów (cztery kondygnacje biurowe).
Nasuwa się pytanie, czy urzędnicy wydając zgodę na wybudowanie 50-metrowego biurowca (XIII pięter) wiedzieli, że za chwilę zacznie obowiązywać plan miejscowy, który zezwala na coś innego?
Nowy budynek miałby stanąć u zbiegu ulic Meissnera i Pilotów, przy Rondzie Młyńskim, w sąsiedztwie (przeciwległa strona ronda) 50-metrowego biurowca Pilot Tower (dawna Alma Tower). Urzędnicy miejscy wydali zgodę 27 marca tego roku, dzień później wszedł w życie plan miejscowy dla tego terenu "Ugorek-Fiołkowa". W miejscu gdzie ma stanąć biurowiec plan przewiduje zabudowę usługową, lecz tylko do 16 metrów (cztery kondygnacje biurowe).
Nasuwa się pytanie, czy urzędnicy wydając zgodę na wybudowanie 50-metrowego biurowca (XIII pięter) wiedzieli, że za chwilę zacznie obowiązywać plan miejscowy, który zezwala na coś innego?
Wydział Architektury nie ma sobie nic do zarzucenia, przedstawiciele Urzędu przekonują, iż wydali pozwolenie zgodnie z przepisami. Urząd dołożył wszelkich starań, aby przeprowadzić postępowanie w sposób jak najbardziej rzetelny.
Błędy
Urzędnicy z Wydziału Architektury nie zapobiegli również i innym błędom podczas procedowania tego pozwolenia budowlanego. Zgodnie z przepisami powinni poinformować mieszkańców najbliższej okolicy, tak aby i oni mogli zareagować na planowaną inwestycję i zgłosić swoje zastrzeżenia i uwagi. Informacja o planowanej inwestycji nie dotarła jednak do wszystkich zainteresowanych, chodzi o mieszkańców okolicznych domów przy ulicy Pilotów. Jeżeli w ich sąsiedztwie powstanie budynek wysoki na 50 metrów, domy i mieszkania zostaną zacienione.
Urzędnicy z Wydziału Architektury nie zapobiegli również i innym błędom podczas procedowania tego pozwolenia budowlanego. Zgodnie z przepisami powinni poinformować mieszkańców najbliższej okolicy, tak aby i oni mogli zareagować na planowaną inwestycję i zgłosić swoje zastrzeżenia i uwagi. Informacja o planowanej inwestycji nie dotarła jednak do wszystkich zainteresowanych, chodzi o mieszkańców okolicznych domów przy ulicy Pilotów. Jeżeli w ich sąsiedztwie powstanie budynek wysoki na 50 metrów, domy i mieszkania zostaną zacienione.
Reakcja mieszkańców
Decyzja urzędników nie jest jednak prawomocna, gdyż skutecznie zareagowali okoliczni mieszkańcy. Dopóki nie zostaną rozpatrzone ich odwołania, pozwolenie budowlane nie wejdzie w życie. Równocześnie postępowanie kontrolne przeprowadza wiceprezydent ds. rozwoju miasta Elżbieta Koterba, jeśli postępowanie potwierdzi, że decyzję wydano z naruszeniem przepisów, wówczas zostanie ona uchylona.
Decyzja urzędników nie jest jednak prawomocna, gdyż skutecznie zareagowali okoliczni mieszkańcy. Dopóki nie zostaną rozpatrzone ich odwołania, pozwolenie budowlane nie wejdzie w życie. Równocześnie postępowanie kontrolne przeprowadza wiceprezydent ds. rozwoju miasta Elżbieta Koterba, jeśli postępowanie potwierdzi, że decyzję wydano z naruszeniem przepisów, wówczas zostanie ona uchylona.
– Wydział Architektury poszedł najprostszą drogą i uznał, że należy powiadomić tylko mieszkańców działek, które sąsiadują z budową. Tyle, że inwestor kupił więcej więcej gruntów – mówi na łamach Gazety Krakowskiej mieszkanka z ulicy Pilotów.
Podczas powiadamiania mieszkańców pod uwagę powinien być wzięty czynnik mówiący, że jeśli nowy budynek ma być na tyle wysoki, że wpłynie na poziom życia, mieszkańców powinni być uznani za strony w postępowaniu, w sytuacji tej dotyczy ok. 60 mieszkańców.
– Dlatego zebraliśmy podpisy okolicznych mieszkańców (w sumie od około 20 rodzin) i wysłaliśmy odwołanie do wojewody. Co innego bowiem budynek na 16 metrów, tak jak w planie miejscowym, a nie na blisko 50. Zwłaszcza, że zaplanowano tam także parking podziemny, głęboki na 20 metrów. Razem to ingerencja w teren na łączną wysokość 70 metrów– tłumaczy mieszkanka.