[Kraków] Muzeum Kantora ożywi bulwary wiślane?

tomasz.witko

Betonowe wieże Cricoteki stoją już nad Wisłą. Łączyć je będzie długi pomost. Do końca roku nowe Muzeum Kantora ma ożywić bulwary rzeki - pisze Piotr Rąpalski.

Plac budowy wygląda trochę jakby to zły deweloper otaczał blokami z wielkiej płyty domek jednorodzinny. Tak często bywa w Krakowie, ale akurat nie w tym wypadku. Wszystko zostało zaplanowane przez konserwatora zabytków. Nie pozwolił on zburzyć pod muzeum budynku starej elektrowni. Ba! Projektanci Cricoteki musieli przez to stworzyć dla tego "domku na prerii" coś w rodzaju łuku triumfalnego. Architekci mają trochę za złe zachowawczość konserwatora, ale uznają, że zakończona inwestycja będzie sukcesem i kolejnym krokiem w otwarciu się miasta na Wisłę.


Warunki w konkursie architektonicznym były trudne. Konserwator zabytków nakazał pozostawić mały budynek choć ma on wartość bardziej sentymentalną niż zabytkową - mówi Piotr Gajewski, prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. Przypomina, że podobna sprawa była ze starym browarem przy stawianiu hotelu Sheraton i ujeżdżalnią koni przy bliskiej końca budowie Ogrodów Sztuki przy ul. Rajskiej. - Przy Cricotece projektanci musieli wykonać coś dziwnego, pewną sprytną sztuczkę, ale jednak całkiem nieźle im to wyszło - uważa Gajewski.

Prezes krakowskiego SARP twierdzi, że przez niecodzienny wygląd budynek użyteczności publicznej wyraźnie odróżni się on od budowli komercyjnych. A przecież nieopodal mamy hotel Qubus i obiekty Vistuli. - Oczywiście trudno do końca powiedzieć jak zostanie wykonany projekt, ale to nowoczesna, odważna wizja, która budzi duże nadzieje - dodaje Gajewski.

Przez konieczność przeskoczenia nad domkiem budynek będzie dość wysoki, ale według architekta w tym miejscu nie zasłoni żadnej panoramy, czy ważnego widoku. - Musi wyróżnić się od hotelu Qubus, bo jego funkcja jest ważniejsza. Ma służyć wszystkim krakowianom. Myślę, że będzie to sukces - kwituje architekt Gajewski.

Cricoteka może stać się kamieniem milowym w powolnym procesie odwracania się miasta w kierunku Wisły. Na razie straszy nad nią coraz bardziej zarośnięty hotel Forum, pod którym zbudowano kontrowersyjną plażę. Z kolei tramwaj wodny, który miał być hitem, też nie ściąga tłumów na bulwary. Dobrze spisuje się subtelne, acz nowoczesne, centrum Manggha, ale efekt psuje zaraz pomarańczowy wielki neon jego sąsiada hotelu Poleski. Sytuację ratuje jeszcze kładka Bernatka wraz z powstającymi przy niej knajpami i cumującymi barkami.

Ale na razie Kraków zamiast polegać na nowoczesności promuje Wisłę głównie przez weteranów - Wawel i Skałkę. Platforma balonowa jest ciekawą atrakcją, ale ma zniknąć wraz z powstaniem Centrum Kongresowego. Jego budowa zakończy się w 2013 r. jednak gmach będzie oddzielony od bulwarów ruchliwym rondem.

- Przy bulwarach jest wiele dziur, które warto by zapełnić dobrą architekturą. Najważniejszym wyzwaniem będzie, jeśli okaże się to możliwe, postawienie filharmonii na zakolu Wisły w okolicy Dąbia. Ta inwestycja powinna mierzyć się z Wawelem - kwituje prezes Gajewski.