Szybko rozwijający się rynek e-commerce, rosnące wymagania klientów i coraz większa popularność re-commerce generują popyt na magazyny, które gwarantują możliwość obsługi wysyłek i zwrotów. Rośnie zapotrzebowanie na obiekty, które pozwalają na rozszerzenie łańcucha dostaw o magazyny omnichannel oraz tworzenie hubów miejskich. Jak wynika z raportu "E-commerce pęka w szwach, a magazyny razem z nim" międzynarodowej firmy doradczej Cushman & Wakefield, krajowa wartość rynku re-commerce szacowana jest na 5-6 mld złotych rocznie. Na razie niewielka jego część generowana jest w Internecie, aczkolwiek to elektroniczny kanał sprzedaży przyniesie w przyszłości największy wzrost.
Omnichannel to nic innego jak strategia, w której granice pomiędzy kanałami sprzedaży nie istnieją, a klient ma możliwość zamówienia towaru lub dokonania zwrotu o każdej porze, w sposób, który jest dla niego najwygodniejszy w danym momencie. W związku z rozwijającymi się modelem omnikanałowym, magazyny obsługujące e-commerce muszą zorganizować pracę inaczej, niż w przypadku tradycyjnego łańcucha dostaw.
Konsumenci nie pozostawiają wyboru i poprzez swoje preferencje pokazują, że tylko firmy, które udostępnią wielokanałowy system sprzedaży, pozostaną na rynku. Operatorzy magazynów natomiast zwracają baczną uwagę na odpowiednią lokalizację obiektów – stąd zarówno rosnąca popularność big boxów, które gwarantują odpowiednią powierzchnię na obsługę wysyłek i zwrotów, jak i mniejszych powierzchni miejskich przeznaczonych do last mile delivery. Jak wynik z raportu Cushman & Wakefield aż 60% ankietowanych operatorów magazynów uważa, że rozszerzenie łańcucha dostaw o magazyny omnichannel i re-commerce jest bardzo istotne w perspektywie najbliższych trzech lat.
Re-commerce jako nowe wyzwanie dla deweloperów magazynów
Re-commerce to z jednej strony szansa na opróżnienie naszych domów poprzez sprzedaż artykułów, które nie spełniają już naszych wymagań bądź po prostu przestały nam się podobać, a z drugiej – istotny krok w kierunku zrównoważonego rozwoju, ekologiczny sposób na walkę z marnotrawstwem i konsumpcjonizmem. Według raportu Greenpeace w ciągu ostatnich 15 lat globalna produkcja odzieży podwoiła się, a w zeszłym roku wyprodukowano prawie 120 miliardów ubrań. Co ważne, miliard z nich (czyli 20%) nie zostanie nigdy założony, a kolejny miliard wyląduje w szafie na zawsze już po trzech miesiącach.
– Globalny rynek odzieży używanej W 2020 roku był wart już 27 miliardów dolarów. W 2025 roku jego wartość ma osiągnąć poziom 77 miliardów dolarów. W ciągu pięciu lat będziemy więc mieć do czynienia z prawie 185%-ową dynamiką. To jednak nie wszystko. Jak szacuje badanie opublikowane w thredUP "2021 Resale Report", rynek odzieży używanej będzie w 2030 roku ponad dwukrotnie większy niż będący teraz na szczycie segment fast fashion. Sprzyjać mu będą nie tylko trendy proklimatyczne, ale także niepewność związana z obecną sytuacją ekonomiczną. Główną siłą napędową będą młodzi konsumenci, przedstawiciele Generacji Z, którym w znakomitej większości pojęcie "second-hand" nie kojarzy się w żaden sposób z ulicznymi sklepami z odzieżą na wagę, a raczej z możliwością zakupu unikalnych, markowych ubrań w bardzo dobrym stanie i po okazyjnej cenie – podsumowuje Damian Kołata, Partner, Head of Industrial & Logistics Agency, Head of E-commerce CEE, Cushman & Wakefield.
Oprócz odzieży i książek kolejnymi popularnymi kategoriami, z których produkty odnajdują swoje drugie życie, są oczywiście meble (41%), rowery (34%) i zabawki (również 34%).
Tak prężnie rozwijający się rynek sprzedaży z drugiej ręki wymaga zupełnie nowych rozwiązań. Niezbędne są do tego powierzchnie, które będą nie tylko magazynować towary, ale je również sortować. Strefa przyjęć powinna być połączona ze strefą kontroli jakości, gdzie artykuły są sprawdzane, odpowiednio klasyfikowane i etykietowane. Koniecznie w takim obiekcie powinny znaleźć się również strefę refurnishmentu, gdzie będzie można naprawić, oczyścić lub usunąć niedoskonałości towarów. Ponieważ przedsiębiorcy mogą wynajmować w takich projektach nawet kilkusetmetrowe powierzchnie, mniejsze i średnie firmy, mogąc zaoferować indywidualnemu klientowi bardziej spersonalizowane i dedykowane usługi w nowoczesnych powierzchniach, staną się bardziej konkurencyjne.
Magazyny wielkopowierzchniowe czy miejskie huby?
Wpływ e-handlu na rynek magazynowy wykracza poza sam popyt na powierzchnię. Klienci z tej branży zwracają uwagę zarówno na odpowiednią lokalizację obiektów, jak i dostosowanie magazynu do określonych potrzeb, wynikających z prowadzenia działalności w handlu online.
Bardzo często standardowy budynek magazynowy klasy A, umiejscowiony w dużym parku logistycznym, nie spełnia wszystkich wymagań i nie stanowi elementu, dzięki któremu przedsiębiorca może osiągać przewagę konkurencyjną na rynku, głównie w zakresie efektywności łańcucha dostaw. Magazyn miejski jest więc doskonałą odpowiedzią na potrzeby zmieniającego się rynku i konieczność bycia jak najbliżej klienta końcowego, przy jednoczesnym zachowaniu wyposażenia dostosowanego do indywidualnych potrzeb branży.
Mały magazyn miejski może być doskonałym miejscem nie tylko do szybkiego odbioru zamówienia czy jego zwrotu, ale może też pełnić funkcję showroomu, a nawet centrum usług dodanych (na przykład naprawa towarów w przypadku re-commerce).
Polski rynek ośrodków magazynowych odpowiada na najważniejsze potrzeby branży re-commerce oraz centrów zwrotów.