W 2013 roku rząd przyjął ustawę o pomocy państwa przy kupowaniu pierwszego mieszkania, tzw. program MdM. Cel ustawy brzmi obiecująco, natomiast sposób jej realizacji musi się kojarzyć z minioną epoką.
Wówczas mieliśmy ceny regulowane, ceny urzędowe i jeszcze parę innych cen centralnie planowanych. Teraz, aby móc skorzystać z dopłaty, należy kupić mieszkanie według ceny ustalonej centralnie przez wojewodę. Niektórzy z nas pamiętają również słynne „bykowe”, czyli dodatkowy podatek dla osób bezdzietnych, nieżonatych powyżej określonego wieku. Oczywiście czasy się zmieniły, jesteśmy po doświadczeniach bezstresowego wychowania, bliżej nam do systemów motywacyjnych niż do kar. Stąd mamy teraz dopłaty. Niemniej jednak kary pozostały w formie ukrytej, a zasady karania niezmienne: dopłaty nie dostanie ten, kto ma więcej niż 35 lat i jest singlem lub w związku małżeńskim. Klienci bez dzieci lub mający ich „za mało” dostaną mniejszą dopłatę. W tej sytuacji trudno nie zauważyć analogii.
Za Mieszkanie dla Młodych zapłacą wszyscy, skorzystają nieliczni.
Średniorocznie z budżetu państwa na dopłaty przeznaczona jest kwota 0,7 mld złotych. W ciągu najbliższych 5 lat, na które rozpisany jest program, budżet Państwa zostanie uszczuplony o blisko 4 mld złotych. To są ogromne kwoty. Niestety, z programu najprawdopodobniej nie skorzystają klienci spoza dużych aglomeracji miejskich z dwóch powodów. Limity cenowe dla gmin są tak niskie, że trudno sobie wyobrazić, by którykolwiek z deweloperów był w stanie w tych limitach wybudować mieszkanie. Dodatkowo, konieczność prowadzenia rachunków ESCROW i inne bariery wynikające z ustawy deweloperskiej skutecznie utrudnią prowadzenie inwestycji w mniejszych miastach, nie mówiąc o mieszkańcach wsi. Można w skrócie powiedzieć, że z dopłat skorzysta około 10-15% nabywców mieszkań w większych miastach wojewódzkich. Zdecydują się w większości na lokale na rogatkach miasta, bo głównie te spełniają kryteria dopłat. Stąd tyle pytań o konstytucjonalność tej ustawy, która została zadedykowana do bardzo wąskiego grona nabywców.
Źródło: Archicom