Połamane ławki, wystające śruby i betonowe fragmenty konstrukcji - tak wyglądają wrocławskie małe stadiony. Na generalne remonty tych obiektów nie ma jednak pieniędzy.
- Problem nie jest nam obcy - już na samym początku rozmowy zaznacza Piotr Mazur, szef biura Sportu i Turystyki w Urzędzie Miejskim Wrocławia. - Postaramy się w najbliższym czasie wykonać prace, które doprowadzą do tego, że te małe stadiony będą przynajmniej bezpieczne. Na generalny remont tych obiektów w najbliższym czasie nie ma jednak szans, bo nie ma na to pieniędzy - dodaje.
Tymczasem niemal każdy mały stadion we Wrocławiu wymaga remontu. Kiedy patrzy się na taki obiekt z daleka, nie widać, że jest aż tak źle. Przykładem może być stadion przy ulicy Lotniczej. Piękna zielona murawa, bramki i niewielka trybuna z jednej strony mogą, a nawet na pewno cieszą oczy każdego kibica piłki nożnej. Z bliska nie wygląda to już jednak tak pięknie. Połamane ławki, śruby wystające z betonowych podpór i powykrzywiane krawężniki. Ładna pozostaje tylko zieleń boiska.
Kilka lat temu na obiekcie przy ulicy Lotniczej piłkarze Śląska rozegrali przedsezonowy sparing i na trybunach zjawiło się niemal tysiąc kibiców. Teraz też by się pomieścili, ale nie byłoby to bezpieczne. Na stadionie w Leśnicy pod tym względem jest nieco lepiej, bo...zdemontowano niemal wszystkie ławki i został tylko jeden sektor siedzący. Te kilka rzędów ławek pamięta jednak zapewne jeszcze poprzednią epokę.
Jadąc z Pilczyc do Leśnicy mijamy za to piękny, nowoczesny Stadion Miejski.Piłkarski Wrocław to jednak nie tylko Śląsk. To także wiele małych klubów, gdzie amatorzy grają dla przyjemności, dla samych siebie i garstki osiedlowych fanów. Baza sportowa jest we Wrocławiu więcej niż uboga i na jednym małym stadionie często rozgrywa mecze kilka zespołów. Zamknięcie jednego może więc oznaczać kłopot dla więcej niż jednej drużyny. A nie jest wykluczone, że w końcu któryś z tych obiektów trzeba będzie zamknąć.
Andrzej Padewski z Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej mówi wprost: - Jeżeli stan tych stadionów się nie poprawi, poinformujemy grające tam kluby, że mogą mieć problemy z otrzymaniem zgody na rozgrywanie meczów na tych obiektach. Tam jest po prostu niebezpiecznie i w końcu może komuś coś się stać.
- Staramy się przesuwać środki z innych inwestycji, aby wygospodarować pieniądze na małe stadiony, bo w budżecie na ten cel nie ma ani złotówki. Pamiętajmy jednak, że w najbliższym czasie będziemy gościli w naszym mieście kilka dużych imprez sportowych i na przykład w budżecie na nowy rok też nie ma praktycznie środków na małą infrastrukturę sportową - opowiada Piotr Mazur. - Ale na pewno nie pozostawimy tych małych stadionów, aby popadły w ruinę. Doprowadzimy je do takiego stanu, aby spełniały wymogi stawiane przez DZPN - zapewnia szef biura Sportu i Turystyki w Urzędzie Miejskim Wrocławia.
Na niektórych obiektach już pewne prace zostały wykonane. Bardziej jest to jednak kosmetyka i likwidowanie niebezpieczeństw niż faktyczna poprawa jakości. I wszystko wskazuje, że będzie to tak wyglądało przez najbliższe kilka lat.
Warto jeszcze może dodać, że w tym roku we Wrocławiu przybyło jedno boisko - ''Orlik'' przy ulicy Kolistej. I powstał tylko dlatego, że miasto dostało na niego środki z centrali. W 2013 roku najprawdopodobniej nie powstanie już ani jedno boisko w naszym mieście.