Wielohektarowy teren na południu Wrocławia jest przeznaczony w planie miejscowym na funkcję rekreacyjną, lecz pozostaje w rękach państwa. Magistrat odpowiedział mieszkańcom, że nie może bezpłatnie przejąć tego obszaru. Zapis w ustawie stwarza jednak taką możliwość, choć urzędnicy nie zamierzają na razie z niej korzystać.
Wielohektarowy Zielony Klin Południa Wrocławia obejmuje prawie 40 parceli na styku Jagodna i Wojszyc, pomiędzy ul. Buforową a Smardzowską (powierzchnia wielu z nich wynosi nawet blisko 2 ha). To tereny rolne, będące własnością Skarbu Państwa. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje jednak przeznaczenie ich na funkcję rekreacyjną, dlatego mieszkańcy wystąpili do urzędu miasta z petycją o przejęcie choć części obszaru i realizacji zapisów MPZP.
Urzędnicy nie doszukali się podstaw do bezpłatnego pozyskania nieruchomości. Zapewnili przy tym, że zapisy planu miejscowego gwarantują pozostawienie na nich zieleni. O szczegółach pisaliśmy w czerwcu.
– Obszar Klina ma stanowić największy teren zieleni i rekreacji dla rozbudowujących się południowych osiedli Wrocławia. Plan przewiduje na tym terenie szeroki pakiet funkcji związanych z rekreacją, co umożliwia wykreowanie rozbudowanej oferty zdominowanej przez otwarte tereny zieleni – m.in. tak pisał w odpowiedzi Bartłomiej Świerczewski, dyrektor Biura ds. Partycypacji Społecznej.
UM Wrocławia
Jest szansa na pozyskanie klina
Obowiązujące przepisy dopuszczają nieodpłatne przekazanie jednostce samorządu terytorialnego nieruchomości na własność. Warunki precyzuje art. 24 ust. 5 pkt 1 lit. c ustawy z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa (Dz. U. z 2018 r. poz. 91).
– Gmina może nieodpłatnie przejąć grunty przeznaczone w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy na cele związane z realizacją inwestycji infrastrukturalnych służących wykonywaniu zadań własnych w zakresie wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych, utrzymania czystości i porządku oraz urządzeń sanitarnych, wysypisk i unieszkodliwiania odpadów komunalnych, ochrony zdrowia, pomocy społecznej, edukacji publicznej, kultury i kultury fizycznej, zakładania lub rozszerzania cmentarzy komunalnych albo, jeżeli położony jest na nich cmentarz – czytamy w ustawie.
Zwróciliśmy się do magistratu z prośbą o interpretację "kultury fizycznej" w kontekście możliwości pozyskania przez miasto terenu Zielonego Klina. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że można przyporządkować ten zapis do funkcji w MPZP: "kryte urządzenia sportowe oraz terenowe urządzenia sportowe". Dzięki temu miasto ma podstawy do podjęcia próby przekazania mu przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa części gruntów.
– Jednak aby do tego doszło, do wniosku o przejęcie konieczne jest dołączenie koncepcji zagospodarowania terenu, terminu realizacji inwestycji oraz źródeł jej finansowania. Ponadto warunkiem niezbędnym do zawarcia umowy nieodpłatnego przekazania nieruchomości jest uzyskanie zgody dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa oraz ministra rolnictwa – wyjaśnia nam Maja Wysocka z biura prasowego magistratu.
Piotr Falkowski
Klin na razie nie na sprzedaż
KOWR podziela stanowisko urzędników zawarte w odpowiedzi na petycję mieszkańców, że brakuje podstaw prawnych do przekazania terenu klina pod realizację terenów zieleni. Janina Jędrzejczyk, główny specjalista we wrocławskim oddziale terenowym KOWR, dodaje jednak, że decyzję mogą podjąć dopiero, gdy gmina wystąpi z odpowiednim wniosek i spełni wymogi formalne. Jak dotąd tego nie zrobiła.
Jędrzejczyk zapewnia, że obecnie nie planują przygotowywać do sprzedaży działek składających się na Zielony Klin.
Miasto jeszcze nie myśli o klinie
Po otrzymaniu odpowiedzi z urzędu miasta i KOWR, zwróciliśmy się do magistratu z dodatkowymi pytaniami. Zapytaliśmy, czy miasto planuje w takim razie wystąpić o nieodpłatne przejęcie choć części działek, a jeśli tak, to kiedy i jakie konkretne kroki zamierza podjąć w tym kierunku.
Chcieliśmy się także dowiedzieć, jak miasto postrzega realizację zapisów MPZP na terenie klina, to jest przeznaczenie go na funkcję rekreacyjną. Oczekuje, że prywatny inwestor wyda miliony złotych na utworzenie parku, czy samo to zrobi? Jeżeli jednak nie zamierza starać się o pozyskanie działek, to co ma się z nimi w takim razie stać?
W magistracie nie mają nic do dodania. Podkreślają, że w żadnych planach finansowych miasto nie przewiduje środków na ten cel, dlatego na razie nie zamierza występować o przejęcie działek.
Piotr Falkowski
"Miasto musi działać"
Zdaniem aktywistów urzędnicy powinni zrobić wszystko, by jak najszybciej przejąć teren klina i przeznaczyć go na park.
– Nie muszą podawać przecież terminu realizacji przykładowo do 2020 roku, tylko zrobić to w długiej perspektywie, ale już zacząć, przygotowywać koncepcję. Jeśli mogą tak robić w przypadku różnych dróg, to mogą i w tym. Zwłaszcza że środki unijne w każdej chwili mogą się pojawić, szczególnie na zieleń – ocenia Przemysław Filar, prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia.
Podkreśla, że gdyby miasto przeznaczyło na budowę parku choć część zysku ze sprzedaży działek w tym rejonie, to mogłoby zaproponować dziesiątki atrakcji. Dodatkowo przestrzega, że zmiany w prawie mogą dopuścić na klinie zabudowę mieszkaniową.
– Jeśli miasto nie zareaguje, to pojawia się niebezpieczeństwo, że na podstawie specustawy czy w winny sposób te tereny zostaną odrolnione i przeznaczone na mieszkanie plus. Wtedy obudzimy się w sytuacji, gdy od parku Klecińskiego do Brochowa nie będzie żadnego większego terenu zieleni publicznej – twierdzi Przemysław Filar.
Mieszkańcy walczą o klin
Piotr Falkowski, mieszkaniec Wojszyc i społecznik, nie zgadza się z przyporządkowaniem "kultury fizycznej" wyłącznie do krytych i terenowych urządzeń sportowych. Powołując się na słownik języka polskiego, stwierdza, że to ogólnie sport czy racjonalna organizacja czynnego wypoczynku. "Sport" to z kolei po prostu forma czynnego wypoczynku.
– Czy według urzędników zieleń parkowa, ogrody tematyczne, łąki rekreacyjne (według planu miejscowego), nie są przeznaczone pod czynną formę wypoczynku, czyli kulturę fizyczną? Po co tworzy się w miastach parki, czy łąki rekreacyjne? W związku z powyższą interpretacją zgłosiliśmy kolejną petycję o zaplanowanie czegokolwiek do uprawiania sportu jak np. łąkę rekreacyjną – mówi Falkowski.
Podkreśla, że inwestorzy interesują się zielonym klinem, o czym świadczą wnioski o zmianę MPZP, o których także pisaliśmy w czerwcu. Piotr Falkowski zastanawia się, czy według magistratu na obszarze o powierzchni około 60 ha mają powstać wyłącznie kryte urządzenia sportowe.
– Taki jest plan przeznaczenia terenów dla kultury fizycznej na tym terenie? Dlaczego rada miejska z prezydentem miasta mydli oczy mieszkańcom, że będzie tu zieleń parkowa i ogrody tematyczne, skoro już wiemy, że jest to najprawdopodobniej nieosiągalne? Według urzędników tereny nie podlegają komunalizacji, a więc mają trafić wyłącznie w ręce prywatne – dodaje Falkowski.