Miasto zarabia na sprzedaży nieruchomości. Kolejne mieszkania i lokale użytkowe znikają z wykazu majątku miasta. Magistrat planuje utrzymać tempo wyprzedaży również w tym roku.
W dobie ogólnoświatowego kryzysu, a co za tym idzie zastoju na rynku nieruchomości nasze miasto radzi sobie nie najgorzej. Przynajmniej takie zdania są władze Wrocławia.
- Realizujemy 120 procent planu - podkreśla Adam Grehl, wiceprezydent miasta.
W roku 2011 miasto przeprowadziło 87 przetargów więcej niż w roku poprzedzającym, jednak dużo częściej przetargi nie kończyły się rozstrzygnięciem przy pierwszej próbie sprzedaży nieruchomości. Według urzędników wynika to głównie z mniejszej ilości osób uczestniczących w przetargach w porównaniu z latami poprzednimi.
- W takich sytuacjach staraliśmy się jak najszybciej ogłosić nowy przetarg, dzięki temu osiągnęliśmy tak dobre wyniki - chwali się Adam Grehl.
Miasto na sprzedaży nieruchomości w poprzednim roku zarobiło prawie 285 mln zł czyli o niecałe 50 mln zł więcej niż zakładano.
- Ostatni rok był trudny, z powodu restrykcji w przyznawaniu kredytów, wielokrotnie byliśmy zmuszeni do przekładania terminów podpisywania aktów notarialnych - komentuje Adam Grehl
- Bardzo ważne jest to, żeby wrocławianie posiadali tytuł własności zamieszkiwanych mieszkań, to wiąże ich z miastem, scala tkankę społeczną - tłumaczy Adam Grehl.
Mimo że w tym roku rynek nieruchomości wydaje się być jeszcze trudniejszy niż w poprzednim, urzędnicy zakładają równie udany plan sprzedaży. Miasto planuje sprzedać 1600 mieszkań i 80 lokali użytkowych. Przewidywany łączny dochód to niemal 240 mln zł.