Podróż pociągiem z Wrocławia do Warszawy w nieco ponad 2 godziny wydaje się być mrzonką - zwłaszcza w kontekście "zamrożenia" projektu budowy Kolei Dużych Prędkości. Eksperci przekonują jednak, że jest to możliwe i to przy o wiele mniejszych nakładach niż na KDP. Podobnie rzecz się ma z podróżą do Berlina - niemieccy specjaliści przygotowali kilka wariantów, dzięki którym czas przejazdu do stolicy Niemiec skróciłby się znacząco.
Połączenie kolejowe Wrocławia z dwiema stolicami: Warszawą i Berlinem od dawna kuleje. Problem ten miały, przynajmniej częściowo, rozwiązać Koleje Dużych Prędkości, ale Sławomir Nowak, urzędujący minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej odłożył ten projekt przynajmniej do 2030 roku.
Eksperci przekonują, że mimo tego czas podróży pociągiem ze stolicy Dolnego Śląska do obu metropolii można znacząco skrócić i to przy nakładach o wiele mniejszych niż przy KDP.
Do Warszawy w linii prostej i w dwie godziny
Projekt przygotowany przez dr Andrzeja Waltza, specjalistę z zakresu transportu na co dzień współpracującego z Politechniką Warszawską, zakłada połączenie kolejowe Wrocławia z Warszawą biegnące przez Kępno, Wieruszów, Sieradz i Łódź.
- Ta koncepcja to odpowiedź na zmianę przez ministra Nowaka planów dotyczących budowy Kolei Dużych Prędkości. Gdyby ją wcielić w życie, podróż do stolicy udałoby się znacząco skrócić wcześniej niż po 2030 roku – mówi dr Andrzej Waltz.
W pierwszym etapie, do 2020 roku czas podróży spadłby do 3 godzin i 25 minut, a w drugim (do 2029) – do 2 godzin i 5 minut. Koncepcja zakłada modernizację i rewitalizację kluczowych odcinków pomiędzy Łodzią i Wrocławiem, budowę nowych torów między Sieradzem a Wieruszowem i budowę tunelu pod Łodzią.
- Pociągi jeździłyby z prędkością 250 km/h, a przebieg trasy w 2/3 pokrywa się planowym w ramach KDP wariantem Y – tłumaczy dr Andrzej Waltz.
W sumie projekt opiewa na ponad 19 mld złotych, z czego 4,3 mld zł wydanych zostałoby w pierwszym etapie, a pozostałe 15 mld zł w drugim.
- Zrobiliśmy analizy, przeprowadziliśmy prognozy m.in. zmian w rozmieszczeniu ludności, wzrostu PKB czy ruchu pasażerskiego i wyszło nam, że ten projekt jest ekonomicznie efektywny - dodaje dr Andrzej Waltz.
Przypomnijmy, ten projekt nie jest zupełną nowością. Na początku bieżącego roku o prawie identycznym pomyśle mówili politycy z obozu Rafała Dutkiewicza.
- To połączenie jest takie samo pod względem przebiegu jak propozycja prezentowana przez prezydenta Dutkiewicza, dr Kruszynę i senatora Jarosława Obremskiego i odpowiada na zgłoszony przez Klub Radnych ODS i przyjęty przez Sejmik apel o nowy korytarz kolejowy Warszawa - Wrocław. Ma jedynie trochę inne założenia techniczne, m.in. dotyczące prędkości szlakowych - wyjaśnia Patryk Wild, przewodniczący klubu radnych Rafała Dutkiewicza w sejmiku województwa dolnośląskiego.
Polityk wierzy, że uda się przeforsować ten pomysł. Mimo że taką propozycją minister Nowak już raz odrzucił.
- Szanse są bardzo duże, bo ten projekt jest dużo tańszy od KDP (które miało kosztować 40-50 mld zł) i w odróżnieniu od KDP jest on możliwy do zrealizowania w kilku etapach. Pierwszy z nich można uruchomić już za 3,5-4 mld zł ,czyli mniej niż 10% wartości KDP. Ten pierwszy etap, czyli budowa odcinka Sieradz-Wieruszów i remonty torów pod Wrocławiem i Łodzią, skraca podróż do Warszawy do niewiele ponad 3 godzin, czyli o ponad 2-2,5 godziny - podkreśla Patryk Wild.
Do Berlina jeździmy jak w XIX wieku. A można o wiele szybciej
Obecnie podróż z Wrocławia do Berlina (czyli na trasie liczącej zaledwie 300 km) pociągiem EC ''Wawel'' (to jedyne bezpośrednie połączenie) zajmuje sporo ponad 5 godzin. Dodatkowo do stolicy Niemiec można dojechać z przesiadką w Poznaniu lub Gorlitz. Czas podróży jest podobny.
Aby uatrakcyjnić to połączenie kolejowe, władze Berlina zleciły firmie ETC Transport Consultants GmbH badania na temat możliwego krótko i średniookresowego skrócenia czasu podróży ze stolicy Niemiec do Wrocławia.
- Obecnie istniejące połączenie jest na poziomie tego z XIX wieku. Z budżetu unijnego na poprawę infrastruktury kolejowej na tym odcinku wydano 600 mln euro, a nic się nie zmieniło - podkreśla Torsten Perner z ETC Transport.
Jak tłumaczą niemieccy eksperci, czas podróży może zostać znacznie skrócony przez lepsze wykorzystanie już zmodernizowanej infrastruktury w Brandenburgii (odcinek Berlin-Cottbus) i na Dolnym Śląsku (odcinek Zgorzelec-Węgliniec-Legnica-Wrocław).
Analizy pokazują również, że bezpośrednie pociągi między Berlinem a Wrocławiem mogłyby jeździć co najmniej 3 razy dziennie (w każdą stronę) - potrzebne jest do tego zakończenie modernizacji niemieckiej części linii kolejowej C-E 30.
Eksperci podkreślają, że da się skrócić czas podróży z Berlina do Wrocławia nawet do 3,5 godziny. Aby było to możliwe, musi zostać zmodernizowana i zelektryfikowana linia kolejowa na odcinku Knappenrode-Horka-Hoyerswerda-Bielawa Dolna.
Uzgodnienia w tej sprawie zapadły już w 2003 roku, a w czerwcu ubiegłego roku te plany potwierdzili przedstawiciele rządów Polski i Niemiec.
- Rozważamy 5 możliwych wariantów przebiegu połączenia Wrocławia z Berlinem w tzw. korytarzu południowym, który wydaje się być atrakcyjniejszy od korytarza północnego, przez Frankfurt n. Odrą, Kunowice i Zieloną Górą lub Poznań - mówi Torsten Perner.
Niemieccy eksperci proponują stopniową koncepcję poprawy oferty przewozowej. Od końca bieżącego roku pojawiłoby się połączenie bezpośrednie między Berlinem a Wrocławiem z zastosowaniem szynobusów spalinowych. Pod koniec 2015 roku pociągi kursowałaby po trakcji elektrycznej przez Hoyerswerda i Bielawę Dolną, a docelowo kolej jeździłyby przez Spremberg i Bielawę Dolną/Gorlitz.
Patryk Wild z sejmiku województwa przygląda się tej inicjatywie z zainteresowaniem i sympatią.
- Niemniej w kategorii priorytetów Warszawa jest zdecydowanie ważniejsza - wystarczy porównać ruch na drogach do Warszawy i Berlina. Oceniam, że o ile do Warszawy będzie jeździło około 16 pociągów dziennie, to do Berlina zaledwie 2 lub 4 - podkreśla Patryk Wild.
Polityk przyznaje, że to fajne pomysły i ma nadzieję, że wcześniej czy później zostaną wdrożone - być może przy pomocy europejskich pieniędzy dla projektów "trans-granicznych".
- Oczywiście dla Dolnego Śląska najważniejszy jest korytarz przez Legnicę, Bolesławiec i Horkę, a ten alternatywny przez Żagań i Żary ma znaczenie raczej marginalne dla naszego regionu - dodaje Patryk Wild.
Co myślicie o tych propozycjach? Czy Waszym zdaniem skrócenie czasu przejazdu pociągiem z Wrocławia do Warszawy i Berlina jest w najbliższym czasie realne? Zapraszamy do dyskusji.