To pewnie nie pod tym numerem, ale ulica ta sama :)
Taka sobie ciekawostka
[size=150:16da9zqz]
Znaleźli basztę, która zmiotła pół Wrocławia [/size:16da9zqz]
W XVIII wieku wybuchło 200 beczek prochu. Już wiadomo, gdzie doszło do wielkiej eksplozji. Archeolodzy dokopali się przy ul. Włodkowica do szczątków baszty, w której doszło do największego wybuchu w historii miasta. Odkryli je w miejscu zburzonego niedawno budynku, gdzie wkrótce powstanie hotel. W połowie XVIII wieku baszta pełna prochu strzelniczego wyleciała w powietrze, zmiatając z powierzchni wszystko w promieniu kilometra. Była to ogromna część obecnego ścisłego centrum miasta.
Wielki wybuch w 1749 roku zabił 100 osób, a kolejnych pół tysiąca ranił. Tragedia dopadła ludzi we śnie - do wybuchu doszło późno w nocy. Jej przyczyną było najprawdopodobniej uderzenie pioruna. Nie ma jednak co do tego pewności. Na pewno jednak w powietrze wyleciało dwieście beczek z prochem strzelniczym. Wybuch był tak silny, że kompletnie zniszczył ponad 40 domów, a kolejnych 50 mocno uszkodził. Zniszczone zostały też kościoły.
- Sprawdzimy dokładnie, jaki zasięg miał naprawdę wybuch, co dokładnie zniszczył i co mogło być jego przyczyną. Źródła pisane podają różne wersje - opowiada Bogdan Kitliński, archeolog.
To dopiero początek prac. Jednak archeolodzy już wiedzą ze starych planów, że baszta była częścią fortyfikacji, które mogły powstać nawet w XIV wieku. Liczą na odkrycie przy Włodkowica fragmentów murów obronnych z tamtych czasów. Liczą, że znajdą też średniowieczne składy amunicji i zapasów wojennych, tzw. baszty łupinowe. - Według statystyk i planów, jakie mamy, powinniśmy je znaleźć właśnie tutaj - mówią z nadzieją.
Podczas wykopalisk na pobliskim pl. Wolności w 2007 roku oprócz unikatowych fortyfikacji archeolodzy odnaleźli ślady drugiej miejskiej fosy. A w niej prawdziwe skarby - bo fosy były zwykle miejskim śmietnikiem. Przy Włodkowica naukowcy chcą trafić na kolejną.
- Fosy są dla nas zawsze kopalniami miejskich skarbów. W innej części miasta znaleźliśmy w niej np. archaiczne obuwie - opowiada Kitliński.
Prace archeologiczne potrwają jeszcze około dwóch miesięcy. Znaleziska - po wpisaniu w katalogi, opisaniu i sfotografowaniu - trafią do Muzeum Archeologicznego we Wrocławiu.
Janusz Krzeszowski - POLSKA Gazeta Wrocławska
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/996844.html