Wynajem stoisk w Graficie idzie słabo. Hala kupiecka pójdzie pod młotek?

Wynajem stoisk w Graficie idzie słabo. Hala kupiecka pójdzie pod młotek?

Wrocław
REKLAMA

Budowa hali kupieckiej Grafit kosztowała 36 mln złotych, na inwestycję Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej zaciągnęła kredyt, który teraz trzeba spłacać. Raty miały być pokrywane z pieniędzy z najmu stoisk i biur. Tych jednak jest mniej niż zakładano. - Wynajem powierzchni idzie słabiej niż byśmy chcieli - przyznają przedstawiciele ARAW-u i mówią, że pod uwagę brane są różne możliwości, w tym także sprzedaż całego obiektu.

W hali przy ulicy Namysłowskiej, którą otwierano w maju z wielką pompą, wciąż pojawia się niewielu klientów w hali, a sprzedawcy ponoszą straty. Części stoisk w ogóle nie udało się wynająć.

- Wynajem powierzchni kupieckiej idzie słabiej, niż byśmy chcieli. Sytuacja na rynku daje się i nam we znaki. Codziennie zgłaszają się osoby zainteresowane, jednak formalnie znacząco umów nie przybywa - przyznaje Dariusz Ostrowski, prezes zarządu Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.

To dlatego zdecydowano się przedłużyć promocję dla potencjalnych najemców. Przypomnijmy, pierwotnie zniżki na czynsze miały obowiązywać do końca października, zdecydowano się jednak wydłużyć termin o miesiąc.

Wciąż do wynajęcia jest około 40 stoisk.

- Prowadzimy rozmowy i z małymi, i z dużymi sieciami handlowymi. Gotowych do wynajęcie stoisk kupieckich jest na tyle, że sprostamy nawet najbardziej wybrednym oczekiwaniom przyszłych najemców - tłumaczy Dariusz Ostrowski.

O trudnej sytuacji kupców z Grafitu szerzej pisaliśmy pod koniec sierpnia.

Przypomnijmy, wedle wstępnych założeń kupcy z placu Grunwaldzkiego mieli w nowej hali kupieckiej wynająć 75 proc. stoisk.

- Taka była pierwsza wersja, jeszcze z 2009 roku. Ale otwarcie hali się przeciągało, a ARAW narzucił kupcom godziny otwarcia, zmuszające do zatrudnienia pracowników na dwie zmiany i wysokie kaucje za stoiska. Ludzi nie było po prostu stać na wynajęcie powierzchni handlowej w Graficie – tłumaczy Anna Mierzejewska, która była prezesem stowarzyszenia kupców „Grunwald 1410”, a teraz ma swój sklep spożywczy w Graficie.

ARAW pod koniec wakacji zaproponował nielicznym kupcom z pierwszego piętra przenosiny na parter, a opuszczone miejsca postanowiono przerobić na biura i lokale usługowe. Przeniesiono tam m.in. urzędników z Zarządu Obsługi Jednostek Miejskich. Do tej pory udało się wynająć 2,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni biurowej.

Na budowę Grafitu, która pochłonęła 36 mln złotych, Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej zaciągnęła kredyt. Miesięczna rata to kilkaset tysięcy złotych, a pieniędzy z wynajmu powierzchni jest jak na lekarstwo.

Dlatego władze ARAW-u biorą pod uwagę różne możliwości. W tym także pozbycie się hali.

- Każda forma zarządzania obiektem, która poprawi funkcjonowanie, jest rozważana. W tym także dzierżawa, najem powierzchni, restrukturyzacja funkcji powierzchni, jak i sprzedaż. Jednak co do sprzedaży obiektu, to nie mamy jeszcze wymaganej zgody naszych akcjonariuszy, więc proces nie mógł być jeszcze nawet rozpoczęty - podkreśla Dariusz Ostrowski.

Na temat ewentualnej sprzedaży Grafitu nie chcą się wypowiadać przedstawiciele urzędu miejskiego.

- ARAW nie wystąpił do nas o opinię na temat sprzedaży Grafitu - ucina temat Paweł Czuma z magistratu.

Przedstawiciele ARAW-u tłumaczą, że jednocześnie cały czas prowadzą działania, które mają poprawić komfort funkcjonowania w hali kupieckiej są dwukierunkowe.

-  Część działań promocyjnych jest kontynuowana, inne, jak promocja wizualna i eventy, czekają nas w najbliższych dniach - zapowiada Dariusz Ostrowski.

REKLAMA
Autor: Tomek Matejuk

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA