Zespół Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego przeprowadził na Facebooku ankietę dotyczącą możliwości upublicznienia przez lidera swojego imienia i nazwiska. Trzech na czterech głosujących opowiedziało się za.
– Liderzy zgłaszali nam taką potrzebę. Po pierwsze mają oni później kontakt z lokalną społecznością, a ta chce wiedzieć, kto za danym pomysłem stoi. Po drugie zdarzają się projekty zgłoszone dla żartu. Wreszcie po trzecie niektórzy poddają pod głosowanie projekty tylko po to, by zaszkodzić innemu, podobnemu – wyjaśnia Bartłomiej Świerczewski, dyrektor Biura ds. Partycypacji Społecznej.
W jego ocenie większość osób poda swoje imię i nazwisko. Jeśli nie, to musi liczyć się z tym, że ktoś może zwrócić się do Biura z wnioskiem o ujawnienie danych osobowych pomysłodawcy projektu.
– Dotychczas nie mieliśmy takiej sytuacji. Gdyby tak się zdarzyło, musielibyśmy to przeanalizować pod kątem prawnym, ale sądzę, że bylibyśmy zobligowani do ich podania – mówi Świerczewski.
Ryzyko promowania liderów
Ankieta trwała tydzień, od 15 listopada. Od przyszłorocznej edycji lider mógłby upublicznić swoje imię i nazwisko, ale nadal zachowałby też możliwość ukrycia danych. Mieszkańcy oddali 226 głosów, z czego 169 popierało wprowadzenie tego rozwiązania. Nie uszło ono jednak krytyce.
– Budżet Obywatelski to program, w którym powinniśmy promować inwestycje miejskie, a nie ludzi. Jeżeli lider aktywnie zabiega o głosy, to w swoim środowisku i tak jest znany. Mówię to z własnego doświadczenia już wieloletniego lidera. Nie róbmy z WBO przedsięwzięcia, które promowałoby poszczególne osoby. Wprowadzenie możliwości udostępnienia swojego imienia i nazwiska takie ryzyko stwarza – zauważa Tomasz Myszko z Rady Osiedla Tarnogaj.
Z tym argumentem nie zgadza się Bartłomiej Świerczewski.
– To nie jest żadne zagrożenie. Jeżeli w minionych latach ktoś składał projekt i zależało mu na tym, by wszyscy się o tym dowiedzieli, to natychmiast podawał taką informację w mediach elektronicznych. Zatem zmiana zasad nic tu nie zmieni.
Dodaje, że ostateczną decyzję podejmą przed ogłoszeniem zasad WBO na kolejny rok, czyli prawdopodobnie na przełomie grudnia i stycznia.
– Obecnie trwa jeszcze ewaluacja, a pierwszego grudnia spotykamy się w tej sprawie z mieszkańcami – tłumaczy.
W Barbarze przy ulicy Świdnickiej 8b, między 17:00 a 20:00, będzie zlokalizowanych pięć stolików warsztatowych. Przy pierwszym zostaną poruszone takie kwestie jak: "Jacy liderzy, jakie formy projektów, jakie kategorie, zakres terytorialny". Przy następnym mieszkańcy przedyskutują możliwość zwiększenia aktywności w WBO. Poruszony zostanie też temat regulaminu, procedury zgłaszania i weryfikacji oraz jawności liderów. Czwartym tematem będą "Zabytki w WBO". Piąty stolik będzie wolny, to znaczy uczestnicy będą przy nim rozmawiać o pozostałych ważnych sprawach związanych z WBO.
Więcej funduszy na zielone projekty
W tym roku miasto dołoży do WBO jeszcze 2,5 mln zł na zielone projekty, które nie zostały wybrane w głosowaniu, ale pozytywnie przeszły weryfikację.
– W tym roku jest tak dużo fajnych, zielonych projektów, że dołożymy 2,5 mln złotych i odbędzie się zielona dogrywka. Wpisuje się to w starania miasta o tytuł Zielonej Stolicy Europy i opracowywaną strategię Wrocławia do roku 2030 – mówił 13 listopada Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia.
Do końca miesiąca urzędnicy powołają zespół, który wytypuje projekty z największym potencjałem. W jego skład maja wejść przedstawiciele Biura ds. Partycypacji Społecznej, Zarządu Zieleni Miejskiej, ogrodnik miejski, aktywiści miejscy i liderzy WBO.
W grudniu, prawdopodobnie między 6 a 13, mieszkańcy zadecydują w elektronicznym głosowaniu, które pomysły zostaną zrealizowane w 2019 roku. Będzie można wybrać po jednym projekcie do 250 tys. zł i 500 tys. zł. Miasto wykona z nich dwa duże i sześć małych.
W tym roku pozostało 61 niewybranych projektów zielonych. Najwięcej dotyczyło zagospodarowania zieleni (30), usunięcia jemioły (10) oraz założenia nowego parku (6).
Pieniądze także na zabytki
W WBO 2018 znajdą się również kwestie związane z zabytkami. Na realizację pilotażowego programu miasto przeznaczy 250 tys. zł.
– Ponieważ jest to budżet obywatelski, to te obiekty nie muszą być wpisane do rejestru zabytków. To mogą być tereny lub obiekty, na przykład zegar, brama, kapliczka, rzeźba – czyli coś wartościowego dla lokalnej społeczności. Uznaliśmy, że budżet obywatelski jest najlepszym sposobem na to, żeby je remontować albo odtwarzać – wyjaśniała podczas konferencji Agata Chmielowska, miejski konserwator zabytków we Wrocławiu.