Do władz miejskich trafiła petycja wrocławskich historyków, by na rewitalizowanym pl. Nowy Targ we Wrocławiu stanęła fontanna Neptuna w jej historycznej formie. – Idea odbudowy fontanny Neptuna nie jest tworzeniem turystycznej dekoracji, ale dowodem autentycznego poczucia zakorzenienia obecnych wrocławian, którzy chcą także dbać o dawne dziedzictwo miasta rodzinnego – piszą w uzasadnieniu zwolennicy.
Autorzy pisma odnoszą się do zbliżającego się wielkimi krokami zakończenia rewitalizacji pl. Nowy Targ. Obecnie trwa zazielenianie placu. W dalszej perspektywie władze miejskie planują, by na środku pojawiła się fontanna. Na razie jednak nie ma deklaracji w jakiej formie, ale niewykluczone jest zorganizowanie konkursu na nowy wodotrysk.
Wrocławskie Towarzystwo Miłośników Historii postuluje przywrócenie fontanny w jej historycznym kształcie
Nowy Targ był jednym z trzech wrocławskich rynków. Plac okalały malownicze kamieniczki, a na środku stała barokowa fontanna z syrenami, trytonami, delfinami, nad którymi górował bóg wód – Neptun. Obiekt stanął w 1732 r. na zlecenie Rady Miejskiej jako nowa oprawa funkcjonującej tu studni. Autorami dzieła byli: wrocławski kamieniarz Johann Adam Karinger, rzeźbiarz Johann Jakob Bauer oraz kamieniarz Johann Baptista Lemberger.
– Warsztat Karingera znamy choćby z monumentalnego pomnika św. Jana Nepomucena stojącego na Ostrowie Tumskim, a Lemberger to twórca bramy Lubomirskich prowadzącej na teren klasztoru jasnogórskiego w Częstochowie – opowiada historyk dr Tomasz Sielicki, inicjator petycji.
Od nienawiści do miłości
W epoce baroku postać mitologicznego bóstwa wodnego często pojawiała się jako dekoracja studni czy fontann. Dużą popularnością cieszył się Neptun w miastach Korony Czeskiej. Pojawił się on w Pradze czy Ołomuńcu.
– Na samym Śląsku do tej pory funkcjonuje kilka takich fontann. Neptun stoi w Jeleniej Górze, Legnicy, Świdnicy, Gliwicach. Ale najsłynniejszym był ten z wrocławskiego pl. Nowy Targ – mówi Sielicki.
Fontannę tworzyła grupa rzeźbiarska, składająca się z dwóch syren i dwóch trytonów trzymających w górze cztery muszle tworzące czaszę. Nad nią znajdował się kapitel z czterema delfinami, ponad którymi stał bóg wód – Neptun – nagi, częściowo okryty rozwianą szatą brodaty mężczyzna o posępnym spojrzeniu i trójzębem w dłoni. Zarówno z paszcz delfinów, jak i z trójzębu tryskała woda. Spadała ona do muszli, a z nich do ośmiobocznego basenu.
Z początku nowa inwestycja miejska szokowała wrocławian. – Mieszczanie uznali Neptuna za grzesznego i bezbożnego ze względu na zbyt skąpą w ich mniemaniu szatę, jaką okryte było nagie ciało boga wód. Utożsamiano go nawet z samym diabłem. Trzymany w ręku trójząb przypominał ludziom widły do przerzucania nawozu. Stąd do Neptuna przylgnęło ludowe określenie Jurka z widłami – tłumaczy historyk. Wodotrysk był regularnie dewastowany. Rada Miejska musiała zatrudnić specjalnego stróża, by pilnował kontrowersyjnego dzieła.
Prędko jednak wrocławianie pokochali Neptuna, który stał się bohaterem niezliczonych opowiadań, wierszy, obrazów, a później tysięcy widokówek. – To był symbol Wrocławia. Patronował on toczącemu się na Nowym Targu handlowi. Był świadkiem wydarzeń Wiosny Ludów. Pełnił nawet rolę mównicy dla agitatorów. Przede wszystkim kojarzył się jednak w marszami sylwestrowymi. To właśnie tutaj gromadzili się wrocławianie, by przywitać nowy rok. O północy niebo nad Nowym Targiem rozbrzmiewał gromkimi życzeniami – opowiada Sielicki. Kres fontannie Neptuna przyniosła II wojna światowa. Zabudowa Nowego targu legła w gruzach. Neptun spadł z cokołu. Jeszcze przez wiele powojennych lat resztki fontanny znajdowały się na placu. Wokół nich toczył się handel na tzw. szaberplacu.
Cudowne odkrycie
Ale to był już inny Neptun! Jeszcze do niedawna sądziliśmy, że barokowy zabytek uległ zniszczeniu podczas oblężenia Festung Breslau w 1945 r. Wnikliwe kwerendy archiwalne przeprowadzone w gronie wrocławskich badaczy pod kierunkiem dr. Tomasza Sielickiego przyniosły jednak zaskakujące wyniki, które diametralnie zmieniły wiedzę na temat jednego z najważniejszych symboli dawnego Wrocławia. Fontanna, która stanęła w XVIII w. na pl. Nowy Targ, wymagała w toku eksploatacji większych i mniejszych napraw.
Najpoważniejsze prace przeprowadzono w 1874 r. Wówczas cała grupa rzeźbiarska została wykonana na nowo przez rzeźbiarza Alberta Rachnera i to właśnie ona uległa zniszczeniu w 1945 r. Zarówno mieszkańcy, jak i badacze – przedwojenni niemieccy oraz powojenni polscy – przeszli jednak nad tą podmianą do porządku dziennego. Tymczasem w wyniku badań źródeł historycznych udało się ustalić, co się stało z oryginalną, pochodzącą z 1732 r. fontanną. Najpierw została ona przeniesiona na prywatną posesję przy obecnej ul. Świętokrzyskiej, a w 1889 r. do przydworskiego parku w Wielowsi Średniej pod Sycowem. Tam też w 2022 r. grupa badaczy (zwana nieformalnie Grupą Neptuna) pod kierunkiem Sielickiego natrafiła na fragmenty tego wspaniałego dzieła. Zabytek został zabezpieczony i przewieziony z powrotem do Wrocławia. Trafił do Muzeum Miejskiego Wrocławia jako depozyt.
Do Wielowsi badacze, w tym również archeolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego, wracali jeszcze kilka razy i szukali kolejnych części. – Zebraliśmy blisko połowę grupy rzeźbiarskiej. Są to elementy ze wszystkich jej partii – od podstawy po zwieńczenie – mówi Tomasz Sielicki. Autentyczność reliktów potwierdzili historycy sztuki – Barbara Andruszkiewicz i Romuald Nowak z Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Pasuje czy nie?
Przeciwnicy odbudowy historycznej fontanny mówią, że będzie ona się gryzła z otoczeniem – modernistycznymi blokami otaczającymi pl. Nowy Targ. Innego zdania są historycy. Obecnie trwa intensywne zadrzewianie placu. Szlachetny piaskowiec dobrze współgra z zielenią.
– Był okres, że fontannę Neptuna otaczały drzewa. Potem je wycięto – mówi Sielicki. Badacze dziejów Wrocławia podkreślają, że skoro w zabytkowym otoczeniu stawia się obiekty o nowoczesnej formie – jak np. szklana fontanna na Rynku, to równie dobrze wyobrazić sobie można sytuację odwrotną. – Zwłaszcza, że mówimy o rzeźbie, która zdobiła to konkretnie miejsce. Chociaż zabudowa Nowego Targu w dużej mierze zniknęła, to fontanna Neptuna byłaby symbolicznym pomostem pomiędzy przeszłością a teraźniejszością – przekonuje Sielicki.
Ze względu na doniosłą rolę zabytku w dziejach miasta byłaby to też spora atrakcja turystyczna. Pytania rodzą kwestie techniczne: czy próbować reanimować odnaleziony zabytek czy też na jego podstawie odtworzyć fontannę z takich samych materiałów. – Jakiekolwiek rozwiązanie przyjmiemy, byłoby to duże wyzwanie zarówno dla konserwatorów, jak i wykonawców – dodaje.
To także nasza historia
Nie można rozpatrywać odbudowy zniszczonych podczas II wojny światowej obiektów wyłącznie jako działania pod niemieckich turystów, jak niektórzy przeciwnicy złośliwie komentują pomysł historyków. Za ideą stoi duża grupa wrocławian, którzy najzwyczajniej w świecie kochają swoje miasto i jego burzliwą, czasem niestety tragiczną historię.
– Wśród wielu mieszkańców, szczególnie reprezentowanych przez pokolenia XX wieku i współczesne, pozbawione balastu doświadczeń wojny i nieznające już debat nad „narodowością” miasta idea przywrócenia fontanny budzi sympatię. Z pewnością dodatkowo Neptun wracając na swoje miejsce cieszyłby się taką rozpoznawalnością i popularnością jak Szermierz na pl. Uniwersyteckim czy Niedźwiadek stojący przy Ratuszu. W czasach rozwiniętej komunikacji wizerunkowej mógłby stać się kolejnym rozpoznawalnym w świecie symbolem naszego miasta – czytamy w petycji.
Warto dodać, że w inicjatywę poszukiwań zabytkowej fontanny zaangażowana jest duża grupa wrocławian: historyków, historyków sztuki, archiwistów, archeologów, konserwatorów, rzeźbiarzy, przede wszystkim – ludzi kochających Wrocław i jego wielowiekowe dziedzictwo.
Cudowne odnalezienie fontanny Neptuna to dobra okazja, by przywrócić Wrocławiowi jeden z jego dawnych symboli.
Nie jest to wyłącznie relikt dawnych czasów. To zabytek o wyjątkowym dla historii naszego miasta znaczeniu. Przede wszystkim jednak idea odtworzenia go wpisze go w teraźniejszość naszego miasta, historię tworzoną już przez najmłodsze pokolenia wrocławian. – Dlatego też idea odbudowy fontanny Neptuna nie jest tworzeniem turystycznej dekoracji, ale dowodem autentycznego poczucia zakorzenienia obecnych wrocławian, którzy chcą także dbać o dawne dziedzictwo miasta rodzinnego – podsumowują autorzy petycji.
TREŚĆ PETYCJI: