– Jesteśmy w trakcie prac nad studium. To spojrzenie w przyszłość Wrocławia – mówi prezydent Rafał Dutkiewicz. Z już opracowanych analiz wynika, że za 30 lat znacznie wzrośnie powierzchnia użytkowa mieszkania na jednego wrocławianina, potrzebne będą też ponad 2 tysiące hektarów terenów pod nową zabudowę mieszkaniową.
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia to kluczowy i strategiczny dokument, który pokaże, jak miasto rozwija się obecnie i jak będzie się rozwijać w przyszłości.
– W momencie, gdy uchwalimy studium, ogłosimy konkurs na wizję Wrocławia w 2050 roku, to nie będzie wykonawczy konkurs, tylko futurystyczne spojrzenie – zapowiada Rafał Dutkiewicz.
Urzędnicy podkreślają, że co prawda studium nie jest prawem miejscowym, ale jest dokumentem wiążącym dla prezydenta Wrocławia.
– Studium składa się z dwóch części, czyli diagnozy stanu aktualnego oraz pomysłu i reguł gry w przyszłości – mówi Anna Sroczyńska, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia w magistracie.
– Studium składa się z dwóch części, czyli diagnozy stanu aktualnego oraz pomysłu i reguł gry w przyszłości – mówi Anna Sroczyńska, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia w magistracie.
fot. Tomasz Matejuk
Wrocławian nie ubędzie
We Wrocławiu liczba urodzeń przewyższa liczbę zgonów, a jak wynika z szacunków policji, w naszym mieście dziennie przebywa około miliona osób.
– Jesteśmy też jednym z 5 regionów metropolitalnych w Polsce, które wykazują wzrost zaludnienia w prognozie do 2050 roku – podkreśla Dutkiewicz.
Urzędnicy szacują, że ludność Wrocławia w ciągu 30 lat nie zmniejszy się i będzie wynosić około 635-640 tys. osób.
Więcej powierzchni na mieszkańca
Stale rośnie też średnia powierzchnia użytkowa mieszkania na mieszkańca.
W 2002 roku było to 22,3 metra kwadratowego, a w 2014 roku już 32,9 metra kwadratowego. To więcej niż m.in. w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie. Dobrze wypadamy też pod względem przeciętnej powierzchni użytkowej mieszkania – w 2014 roku było to 70,5 metra kwadratowego.
fot. Tomasz Matejuk
Urzędnicy wytypowali 21 obszarów w mieście, gdzie się najwięcej buduje.
W magistracie zakładają, że za 30 lat średnia powierzchnia użytkowa mieszkania na osobę osiągnie we Wrocławiu wartość 47 metrów kwadratowych.
REKLAMA
Gdzie budować nowe osiedla?
W ramach studium powstał też bilans gospodarowania przestrzenią w perspektywie 30 lat, czyli na rok 2046, a zapotrzebowanie na nową zabudowę określono w podziale na funkcje. Bilans sporządzono na wartościach powierzchni terenów netto.
Teren netto obejmuje tylko zabudowę mieszkaniową i stanowi 50 proc. terenu brutto, w skład którego wchodzi też zieleń osiedlowa, usługi lokalne, komunikacja czy przestrzenie publiczne.
Zgodnie z bilansem, zapotrzebowanie na nową zabudowę wyniesie za 30 lat 8 586 000 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, co przekłada się na 1652 hektarów netto. Ale do tego urzędnicy dodają jeszcze bufor 30-procentowy, związany z niepewnością procesów rozwojowych, które mogą przełożyć się na zwiększenie zapotrzebowania w stosunku do analiz. Ten bufor to 496 hektarów.
A to z kolei oznacza, że zapotrzebowanie na grunty mieszkaniowe wzrasta do powierzchni o 373 hektary większej od dotychczasowej chłonności. Gdzie więc szukać rezerw?
fot. Tomasz Matejuk
Tu urzędnicy posiłkują się chłonnością obszarów ze Studium 2010, poza obszarami o zwartej strukturze i poza planami miejscowymi. Łącznie daje to nadwyżkę 343 hektarów terenów mieszkaniowych netto w stosunku do potrzeb, czyli około 700 hektarów brutto.
– Należy rozważyć wyłączenie tych 700 hektarów z grupy terenów inwestycyjnych – tłumaczy Anna Sroczyńska.
fot. Tomasz Matejuk
Zgodnie z szacunkami, maksymalne zapotrzebowanie na zabudowę mieszkaniową za 30 lat (uwzględniając 30 proc. zapasu) to 2148 hektarów netto.
Stać nas na to
Ile trzeba będzie na ten cel wydać pieniędzy z miejskiej kasy? Koszty infrastrukturalne, związane z budową dróg i uzbrojenia, szacowane są w 30-letniej perspektywie na 4 645 000 000 złotych, czyli 155 mln rocznie.
– To kwota, która nas nie przeraża. Wrocław na to stać i będziemy w stanie zaspokoić potrzeby mieszkańców – zapewnia Rafał Dutkiewicz.
fot. Tomasz Matejuk
Prace nad studium wchodzą w ostatnią fazę. Potrwa ona jeszcze kilka miesięcy, a potem uchwaleniem dokumentu zajmą się radni.