Był rok 1929. Do Wrocławia zaprośmy najlepszych architektów, żeby zaprojektowali każdy po jednym domu, na nowym osiedlu, które będzie pokazywać, jak zmieniło się budownictwo. Taki cel przyświecał ówczesnym wrocławianom. Efekt prac to wystawa ''Mieszkanie i miejsce pracy'' - osiedle zwane WUWA, obowiązkowy przystanek każdego architekta, który odwiedza nasze miasto.
Dawna WUWA przetrwała jako założenie urbanistyczne, jednak jej poszczególne elementy składowe nie są w najlepszej kondycji. Niektóre budynki były wielokrotnie przerabiane. Część zniknęła całkowicie, a między nimi powstały inne. Jednak ma nadal w sobie potencjał i nawet to, co z niej do dziś przetrwało budzi zachwyt architektów z całego świata.
Między innymi dlatego architektom udało się przekonać władze miasta do renowacji tego założenia. Drugim krokiem (pierwszym było przekazanie terenu po spalonym przedszkolu Izbie Architektów o czym niżej) jest konkurs na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej zagospodarowania obszaru dawnej wystawy WUWA.
Konkurs wygrało Biuro Projektowe BASIS, bo to ono pokazało najlepszy sposób na to, jak odnowić przestrzenie publiczne obszaru dawnej wystawy.
Co wymyślili wrocławscy architekci Dariusz Sirojć i Krzysztof Szkółka? ''Ideą na przywrócenie zainteresowania tym szczególnym miejscem we Wrocławiu jest nadanie mu tożsamości. Poprzez oznakowanie, opisanie - ideowe doczepienie metki - chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że w tym miejscu wydarzyło się coś naprawdę istotnego, a budynki dookoła to część tego wydarzenia'' - piszą wrocławianie.
''Jako ideową metkę chcielibyśmy wykorzystać to czego w tej przestrzeni bardzo brakuje, czyli ławkę. Przeobraziliśmy więc typową ławkę w "ławę" na której wyłożone są ciekawe informacje o miejscu w którym właśnie się znajdujemy. Oprócz więc tego, że mielibyśmy gdzie usiąść, mielibyśmy również szansę na dokonanie pewnego odkrycia związanego z budynkiem obok którego możliwe, że przechodziliśmy wielokrotnie nie dostrzegając jego wyjątkowości.''
''W poszukiwaniu inspiracji natrafiliśmy na archiwalne plakaty reklamujące ówczesną WUWĘ. Czerwone grafiki przykuwały uwagę i w pełni oddawały charakter tamtego czasu. Aby wzmocnić efekt identyfikacji w naszym projekcie zdecydowaliśmy się na nawiązanie kolorem elementów zagospodarowania (ław-metek) do czerwieni właśnie tych plakatów.''
Czerwone pawilony Bernarda Tschumiego w Parc de la Villette w Paryżu to nie tylko punkty orientacji na rozległym terenie parku , ale także pretekst do spaceru od punktu do punktu. Chęć odkrycia co kryje kolejny czerwony punkt na horyzoncie jest duża, co w zaplanowany sposób generuje ruch na terenie parku.
Idea oznaczenia charakterystycznymi czerwonymi elementami zagospodarowania terenu WUWY wyznaczać ma podobnej cele - prowadzić, naprowadzać, wciągać w przestrzenie, które obecnie są nieeksplorowane, wyznaczać zasadę ruchu."
Przypomnijmy, że pierwszym krokiem do restauracji osiedla WUWA było przekazanie Izbie Architektów terenu po spalonym przedszkol> z przeznaczeniem na jego odbudowę. W odbudowanym budynku ma się znaleźć siedziba izby.
Historia tego obiektu nie przynosi nam chluby. W marcu 2006 roku miasto sprzedało je czterem prywatnym osobom. Wystarczyły trzy miesiące, by przedszkole zamieniło się w wysypisko śmieci i noclegownię bezdomnych. Konserwatorzy próbowali wpisać je do rejestru zabytków (do dziś wielu dziwi dlaczego dopiero wtedy), ale wszystko na próżno. W nocy z 6 na 7 lipca 2006 roku przedszkole spłonęło.
Strażacy podejrzewali podpalenie, bo ogień wybuchł z wielką siłą. To co się działo potem podsycało tylko podejrzenie podpalenia: do Departamentu Architektury wpłynął wniosek o wydanie warunków zabudowy dla czterokondygnacyjnego domu mieszkalnego.
Autor: Bartłomiej Knapik