Dnia 31 maja odbyło się uroczyste rozpoczęcie inwestycji Promenady Wrocławskie, który docelowo będzie zajmował obszar prawie tak duży jak Sępolno. Promenady Wrocławski będą zajmowały 20 hektarów powierzchni w sąsiedztwie rzeki Odry i Kanału Miejskiego z własnym nabrzeżem, pomiędzy ul. Zakładową dobiegającą do ul. Trzebnickiej oraz ul. Rychtalską dobiegającą do ul. Jedności Narodowej. Docelowo ma powstać około 2 tysięcy mieszkań i 80 tysięcy m2 biur. Powstaną zabudowy o funkcjach handlowych, usługowych, hotelowych, kulturalnych i edukacyjnych. Ponadto, w nowoczesny sposób zostanie zaaranżowane nabrzeże Odry - w planach jest powstanie promenady (stąd nazwa całej dzielnicy), wzdłuż której będą zlokalizowane sklepy, restauracje, tereny rekreacyjne, „slop” dla łodzi i jachtów, i inne funkcje, urządzenia związane z wodą, które urozmaicą życie w tej nowej dzielnicy Wrocławia. Całość inwestycji to z pewnością jedno z największych i najciekawszych przedsięwzięć na wrocławskim rynku deweloperskim.
[size=85:lzz786td]Promenady Wrocławskie[/size:lzz786td]
Wmurowanie kamienia węgielnego pod biurowiec Promenady Epsilon – pierwszego etapu budowy dzielnicy - było symboliczną inauguracją inwestycji. W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele Urzędu Miasta Wrocławia oraz goście specjalni, m.in. specjaliści związani z rozwojem przestrzennym i urbanistyką miasta, a także branżą deweloperską. Podczas uroczystości odbędzie się również prezentacja wizualizacji ukazujących zabudowę Promenad.
Osiedle będzie spełniać nie tylko funkcję mieszkaniową, ale także biurową. Powstaną również trzy parki czy pobliska komunikacja tramwajowa i autobusowa. Ponadto, przy współpracy z prezydentem miasta, na osiedlu będą odbywały się imprezy. Osiedle to oferta dla ludzi aktywnych, prowadzących atrakcyjne życie miejskie.
Budynek Epsilon - wizytówka przedsięwzięcia - to obiekt o powierzchni 6 670 m2, pierwszy spośród wszystkich 14 kwartałów zabudowy. Atutami inwestycji będą m.in. tworzące ją elastyczne w zabudowie i łączeniu moduły o powierzchni od 150 m2. Pozwolą one przyszłemu najemcy na dostosowanie powierzchni do indywidualnych potrzeb. Charakterystyczna, nowoczesna bryła budynku, wyposażona w klimatyzację, będzie pod stałą kontrolą i ochroną. Całość koncepcji urbanistycznej, na bazie której powstały Promenady Epsilon i będą powstawać kolejne kwartały dzielnicy, stworzył Guy Perry wraz z zespołem INVI, autor m.in. warszawskiego Miasteczka Wilanów. Projekt Promenady Epsilon to zasługa wrocławskiej pracowni projektowej AP Szczepaniak, autora m.in. nowej siedziby IBM w Polsce i centrum handlowego Arkady Wrocławskie. Generalnym wykonawcą budynku jest firma CFE Polska Sp. z.o.o. Data oddania obiektu do użytkowania zaplanowana została na koniec II kwartału 2012.
Za całość inwestycji odpowiada Vantage Development S.A. - wrocławska firma deweloperska powiązana z Grupą IMPEL. Firma jest członkiem Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Vantage Development znana jest z takich wrocławskich inwestycji, jak: osiedle mieszkaniowe Centauris budowane na Krzykach-Borku, osiedle mieszkaniowe Parkowa Ostoja przy ulicy Mącznej, osiedle domów jednorodzinnych Słoneczne Sady, biurowiec Gamma Office i obiekt handlowo-biurowy Delta 44.
Wywiad z Jerzym Sznerchem – zarządcą osiedla NadodrzeSkąd Pan czerpie informacje na temat Promenad Wrocławskich? Czy współpracują Państwo z lokalnymi inwestorami, instytucjami? Zaczęło się rok temu, od spotkania z przedstawicielami Vantage Development,którzy są odpowiedzialni za Promenady Wrocławskie. Chcieli zasięgnąć informacji odnośnie naszych oczekiwań w kwestii zrealizowania projektu, a także na temat sąsiednich osiedli. Często konsultujemy się także z zarządcami marketu E.Leclerc w zakresie nowych inicjatyw. Oprócz tego występowaliśmy do Urzędu Miasta Wrocławia o uwzględnienie w budżecie remontu drogi - łącznika pomiędzy ulicami Jedności Narodowej a Trzebnicką. To bardzo ważne dla komunikacji w tym rejonie, ale i w ogóle dla komunikacji Wrocławia. Tędy przebiegają, bowiem dwie trasy wylotowe z miasta: w kierunkach na Poznań i na Warszawę.
Remont drogi jest niezbędny dla mieszkańców? Na razie remont nie jest zasadny, bo przecież rozpoczyna się tam budowa nowej dzielnicy. Ciężki sprzęt może zdewastować nową nawierzchnię. Droga zresztą nie należy do inwestora, a do gminy. Myślę, że będzie ona musiała być prędzej czy później wyremontowana, ale nastąpi to najprawdopodobniej po zakończeniu realizacji nowej dzielnicy. Wtedy w pełni skorzystają z niej dotychczasowi i nowi mieszkańcy.
Dostrzega Pan korzyści wynikające z realizacji projektu nowej dzielnicy Wrocławia? W projekcie nowej dzielnicy najbardziej podoba mi się uwzględnienie mini amfiteatru. Dlaczego? Bo okazuje się, że w całym Wrocławiu nie ma żadnego. Przykładem może być organizacja święta - Wileńskie Kaziuki. Osobiście zapraszałem zespoły muzyczne z Wilna, było zainteresowanie, ale oni nie mieli po prostu gdzie wystąpić. Najbliższy amfiteatr jest w Leśnicy, jest zdewastowany, a kolejny w Sycowie - 60 kilometrów od Wrocławia.
A sam projekt, pomysł, inwestycja? Jaki będzie miała wpływ na dotychczasowy układ i życie na zarządzanym przez Pana terenie?
Dostrzegam wiele korzyści wynikających z tej inwestycji. Między innymi, dlatego w minionych latach byłem przeciwnikiem organizacji targu, który miał się przenieść z Placu Grunwaldzkiego, na obrzeżach terenu. Świadomie to robiłem, zebrałem 8 tysięcy podpisów, ponieważ jestem przeciwnikiem tragarzy z łóżek, z towarem niewiadomego pochodzenia. I nam tutaj coś takiego nie jest potrzebne. Nie pasowałoby to też do nowej inwestycji. Zresztą po dyskusjach władze miasta się ze mną zgodziły. Ostatecznie zrozumieli to również handlowcy, kupcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu 1410 - w planach jest otwarcie hali targowej przy placu Zielińskiego. Ponadto wiemy też, że wraz z rewitalizacją naszego osiedla - Nadodrze - uwzględniającą m.in. odświeżenie wnętrz osiedli i remonty elewacji, następuje swoista rewitalizacja społeczna. Widać to chociażby po napływie nowych, młodych lokatorów, którzy mają wpływ na tutejszych mieszkańców – nie ukrywajmy, zdarzają się tutaj incydenty. Jednak dostrzegam, że dzięki nowym mieszkańcom osiedla, sytuacja się polepsza. Powstają ciekawe inicjatywy aktywizujące ludzi, stowarzyszenia. Nowa inwestycja i jej mieszkańcy również będą miały taki wpływ na nasze osiedle, na którym już wiele się dzieje. Społeczności się zasymilują, będą powstawać nowe, wspólne działania, przekładające się na wyższe dobro.
J
ako zarządca osiedla i człowiek operatywny, obserwuje Pan mieszkańców Nadodrza z najbliższej perspektywy. Czy widzi Pan ich potrzeby, które mogłyby zostać zrealizowane właśnie dzięki temu nowemu projektowi?
W najbliższych latach chcemy przywrócić przedwojenną świetność ulic Łokietka i Chrobrego. Docelowo powstanie ciąg handlowy, który tworzyć będą pracownie artystyczno - rzemieślnicze. Naszym celem jest budowa takiej świadomości. Jeśli ktoś pomyśli, że potrzebuje wyrobu, usługi unikalnego zawodu - np. gorseciarza, czy koszuli na wymiar, to pomyśli Łokietka, Chrobrego - czyli Nadodrze. Rzemieślnicy wciąż tu są, tylko rozproszeni. A to niesamowici ludzie, perfekcyjni w swojej pracy.
Brzmi bajkowo. Jest to realny projekt? Oczywiście! Kto dziś o takich wyjątkowych ludziach słyszał? O szewcu z Trzebnickiej, który oprócz naprawiania butów interesuje się wyścigami koni, które nawet ma. O innym szewcu, z Łokietka, który rzeźbi i aktualnie przygotowuje np. kolekcję figurek ukazującą postaci Żydów. W pobliżu, bo przy ulicy Słowiańskiej, jest jedyna stocznia w Polsce i w Europie, która wykonuje miniatury statków, łodzi dla armatorów z całego świata. Modele w odpowiedniej skali są idealne - jak oryginały. Albo dziewczyny na Chrobrego - córki zegarmistrza, po tym jak pomagały ojcu w prowadzeniu punktu, otworzyły salon optyczny. Ci wszyscy ludzie mają swoje pasje i pielęgnują je od pokoleń - my ich wszystkich dobrze znamy. Chcemy, by poznali ich wszyscy wrocławianie.
Można rzec, że Promenady Wrocławskie to w pewnym stopniu szansa dla Nadodrza? W nowej dzielnicy musi powstać coś, by chciało mi się tam na przykład pójść na spacer. Miejsce musi się wyróżniać, mieć charakter. Nie może to być też tzw. sypialnia. Ważna jest koncepcja, ona musi przyciągać ludzi. Ja sam bym ich zaangażował, a mieszkańców zmobilizował do słusznej wspólnej działalności. Pewnie wśród nowych mieszkańców również będą artyści. Byłoby fajnie, gdyby tacy mieszkali na Promenadzie, a swój zakład mieli tu, rzut beretem, bo na Chrobrego czy Łokietka.
Dla Pana jest ważne, aby mieszkańcy współpracowali z twórcami Promenad, mieli wpływ na ich kształt? To jest bardzo ważne. Nas nie dzieli przecież żadna granica - trzeba się porozumieć, zaakceptować i działać. Przecież powstanie tu 2 tysiące mieszkań! A to razy 2-3 daje już 4 - 6 tysięcy mieszkańców, których trzeba zagospodarować. Oni nie mogą pozostać sami sobie. Na Kleczkowie jest 8 tysięcy mieszkańców i teraz na przykład organizujemy razem całodzienny festyn na pl. Staszica. Nadodrzański Dzień Sąsiada - największy taki festyn w Europie. Zresztą otrzymałem wyróżnienie od mera Paryża za naszą działalność w ramach współpracy sąsiedzkiej. Takie wydarzenia da się zrobić. A ludzi z Promenad zaangażujemy, choćby nie wiem co! To jest dla mnie wyzwanie i nie ma innej możliwości.
Czy myśli Pan, że mieszkańcy Nadodrza będą zainteresowani zamieszkaniem w nowej dzielnicy - Promenady Wrocławskie? Tak, jest zauważalne zainteresowanie. Ludzie przychodzą i pytają. Są to głównie młodzi ludzie, małżeństwa, które teraz wynajmują lokale w plombach. A wynajmujących na Nadodrzu jest dużo - wystarczy popatrzeć w gazetach na ilość ogłoszeń.
Czy dzielnica może być w przyszłości pewnym centrum tego rejonu miasta? Mamy taki plan. I ja tak uważam, a także osoby z Miasta, głównie wiceprezydent Adam Grehl. W niedalekiej przyszłości dzielnica i nasze osiedle będą atrakcyjne dla turystów i potencjalnych mieszkańców. Za 10 lat ludzie mogą chcieć przyjeżdżać tutaj, a nie do Rynku, który może zaproponować tylko piwo, ogródki i restauracje. Warto też pamiętać, że stąd do Rynku w linii prostej jest tylko 200 metrów. Wielu turystów już tu przychodzi, robi zdjęcia, szuka noclegów. Magnesem będzie rewitalizacja. Wtedy całość komponować się będzie pięknie, także koncepcja Promenad.
Historia Nadodrza to przedwojenne kamienice. A przyszłość? Jeśli chodzi o zabudowania, to dzielnice będą dla siebie pewną przeciwwagą i uzupełnieniem. Z jednej strony zabytkowe, 100-letnie kamienice, a z drugiej coś zupełnie nowego. Tutaj nawet znani reżyserzy kręcili sceny swoich filmów. Kragh-Jacobsen z Agnieszką Holland nagrywali zdjęcia do filmu „Wyspa na ulicy Ptasiej” właśnie przy ulicy Ptasiej. Nakręcono też sceny filmu „Dezerter”. Zaangażowano mieszkańców. Takich plenerów nigdzie już nie ma. Czekamy na rewitalizację i inwestorów, a wtedy całe Nadodrze będzie perłą.