Też miałem dziś odbiór - w mieszkaniu raczej OK, fragment nierównej posadzki w łazience, ściany widać ktoś sam z siebie poprawiał bo było całkiem ładnie, trochę pęknięć na styku z sufitem (akryle), klasyczny błąd "doszli działowką" pod podciąg na sztywno bez dylatacji i poszła rysa od pracy podciągu, ... grzejniki powieszone ok, okna wyregulowane poprawnie i raczej w pionie... jedno gniazdko lekko się przekrzywiło, ale nad drobiazgami się nie rozczulałem.
No ale na zewnątrz i części wspólne to dramat w kilku aktach.
Wewnętrzna ściana z wyprawą tynkową wokół portalu wejściowego nadaje się cała do naprawy. Jak robili wejście też niedbale zresztą to całą ścianę usyfili permanentnie. Nie do uratowania - trzeba malować całą!
W ogródku zamiast urodzajnej ziemi pod trawnik, czarna ziemia z gruzem ceglanym (Przedstawiciel RDbudu mówił, że to substrat... ale dało się wyczuć że nie wierzył w to co mówi)
Barierki niedokładnie zamontowane - odstają,
Błąd przy obróbce EPDMu czy jak zwał tak zwał tą membranę wokół okien.
Kostka często gęsto nie ma oporów czy obrzeży przy wykończeniach, np. przy tarasach... więc nie dość że krzywa, to jeszcze odjedzie sobie do tarasu. Nic jej nie blokuje. Robił to totalny amator, nawet słaba firma nie zgodziła by się takiej fuszery zrobić z obawy przed naprawami gwarancyjnymi.
Na pytanie co z betonem architektonicznym w klatkach... bo są przypadki że są niedbale wylane, niezaimpregnowane itd. (To nie jest łatwa rzecz wykonać beton architektoniczny) - Odp RD: tutaj gdzie jest ładnie - doczyścimy i będzie ok, a tam gdzie nie wyszło, to jeszcze się zastanawiamy... Hmmm trochę późno na takie przemyślenia, za chwilę dojdą do wniosku że będą to tynkować albo robić imitację żelbetu i przy okazji zabrudzą sąsiadujące tynki. Szlifować raczej tego nie można, bo wyjdzie coś ala lastryko... są środki do napraw ale za drogie, nie stać ich na to. Jakoś tego nie widzę.
Poza tym schody na klatkach, nie zaimpregnowane (i już raczej nie będą bo nagle nikt ruchu teraz nie wstrzyma), będzie masakra z utrzymaniem czystości, niekontrolowane ścieranie, pylenie betonu, jeszcze barierki są tak designerskie, że płaskownik sobie wędruje po stopniach... nie wiem jak sprzątaczki to mają potem czyścić. Jakoś tego nie widzę.
Garaż coś jakby czystszy ale nadal niedoróbek masa... dowiedziałem się przy okazji od przedstawiciela Rdbud, że ściany żelbetowe są wykonane w technologii "białej wanny". Przerabiałem raz ten temat i za wesoło nie jest. Dla niewtajemniczonych - ściany żelbetowe kondygnacji podziemnych nie są niczym izolowane praktycznie. Szczelność uzyskuje się montując przerwy robocze (połączenia uszczelniające na styku płyta-ściana, ściana-strop itd) z blach pokrytych bentonitem albo innych systemów oraz domieszka uszczelniająca do mieszanki betonowej. Ale jak powstaje jakaś rysa skurczowa albo z osiadania, to się robi dziura... bo niestety nie ma powłokowej rozciągliwej substancji izolującej. Przy moim przyszłym garażu mam nieciekawy przeciek przy przejściu jakiejś rury kanalizacyjnej DN400 jak się nie mylę. Nie rozglądałem się za wiele po garażu także nie wiem - liczę na to że początki budowy były przypilnowane i nie ma tam gdzieś dużej wtopy, warunki wykonywania robót również były dobre, nie za wysoka temperatura... skurcz betonu względnie normalny.
Balkony mnie troszkę porażają, fajnie że architektura budynku jest prosta i zarazem ciekawa, wszystkie odpływy wody deszczowej są pochowane... na elewacji nie ma rur spustowych, ale jednak woda z balkonów będzie sobie zasuwać praktycznie w niekontrolowany sposób i robić zacieki i rozbryzgi na elewacji, szczególnie czasami jak roszada balkonów sprawia, że z jednego leje się na drugi, a potem na kolejny, bo są rozstrzelone co m w rzucie pionowym... płyty balkonowe mają wyszalowane spadki i coś w rodzaju korytka - i to jest nawet fajne, jednak ich układ na budynku sprawia że z tego korytka pięknie leci sąsiadowi z dołu i rozbryzg. a boki płyty balkonowej w rejonie korytka mogłyby być zaimpregnowane hydrofobową substancją przezroczystą żeby tak nie powstawały zacieki, a tak już widać syf od nasiąkania... Szczęśliwi Ci którzy siedzą na najwyższej grzędzie, im nie będzie kapać... za to dla nich RDbud zaserwował inne atrakcje... żeby im i sobie nie ułatwiać zadania
Elewacja na ostatnich kondygnacjach - spuchła od wilgoci, jak dzisiaj się dowiedziałem... co potwierdza moją tezę sprzed kilku postów. Ale na prawdę nie chciałem mieć racji... taki mamy klimat...
Podkreślę tylko, że chodzę tylko jedną klatką, nie za wiele chadzałem po budowie, na dachu nie byłem - ale się przy całościowym podejściu GW mocno obawiam. Dzisiaj wąż strażacki wisiał sobie z dachu od strony szkoły, oznaka na jakąś odbytą próbę szczelności... trochę późno, mam złe przeczucia. Zapewniano mnie że próby szczelności dachu były robione dawno temu - więc albo coś nie halo albo robione dopiero teraz.
Protokół odbioru technicznego - traktuję jako mało istotny, budowa nie jest gotowa na odbiory. Stawiłem się na odbiór bo chcę im dać czas na uznanie usterek i ich ewentualne poprawienie... a tego czasu na pewno potrzebują. To będzie chwila prawdy i test na solidarność klientów... czy wszyscy się zaczną interesować? czy każdy spojrzy tam gdzie sięga wzrokiem.
Nie ma na budowie pressingu, jest nonszalancja i chillout... Co jest zgodne z marketingiem K14 - wszyscy na luzie są i mili - nie widzą problemów
Może to ja się zbyt napinam... W każdym razie z autopsji... za taką robotę w mojej poprzedniej firmie to mój kierownik jakby miał nie używać słów niecenzuralnych, to nic by nie powiedział...
Zainteresowanym wyślę zdjęcia.
Pozdrawiam