Michał Kokot 2010-01-20, ostatnia aktualizacja 2010-01-20 20:12
Mostostal Warszawa próbował po cichu zablokować budowę stadionu na Euro 2012 po tym, jak miasto rozwiązało z nim umowę. - To wrogi gest ze strony tej nierzetelnej spółki - mówi prezydent Rafał Dutkiewicz i zapowiada pozew do sądu o odszkodowanie za opóźnienia
To reakcja miasta na zupełnie nieoczekiwany wniosek sądowy Mostostalu. Od kilku tygodni miasto prowadziło ze spółką negocjacje dotyczące wysokości odszkodowania za opóźnienia przy budowie. Sprawa miała zakończyć się polubownie. Ale w środę na jednym z kolejnych spotkań w tej sprawie przedstawiciele Mostostalu wyciągnęli nagle postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie nakazujące zamrożenie na dwa tygodnie 72 mln zł kaucji, którą konsorcjum musiało wpłacić miastu na poczet ewentualnych kar. Wniosek został złożony 11 stycznia, postanowienie sądu zapadło wczoraj. Miasto nic o nim nie wiedziało.
- To niezwykle wrogi gest ze strony tej nierzetelnej spółki, na który zareagujemy pozwem o odszkodowanie. Jeśli wygramy, Mostostal przez trzy lata nie będzie mógł wykonywać zleceń publicznych. Ta sprawa może dla spółki skończyć się tragicznie. Tak postępując, Mostostal jest gotowy doprowadzić do bankructwa Wrobisu, który był członkiem konsorcjum - mówił wczoraj Rafał Dutkiewicz.
Jednak to nie zamrożenie 72 mln zł kaucji rozsierdziło miasto. Wniosek Mostostalu złożony 11 stycznia do warszawskiego sądu zawierał jeszcze dwa inne punkty. W jednym z nich spółka domagała się zablokowania procedury wyłaniania nowego wykonawcy stadionu, a w drugim zamrożenia jakichkolwiek prac na placu budowy. Miało to obowiązywać do czasu, aż sąd rozstrzygnie, czy wypowiedzenie umowy przez miasto było zgodne z prawem. Takie postępowanie mogłoby się ciągnąć miesiącami i uniemożliwić budowę stadionu na czas. Jednak we wtorek sąd oba punkty odrzucił.
- Sąd okręgowy uznał te wnioski za całkowicie bezpodstawne. Zwrócił uwagę, że całkowita bierność przy tej inwestycji uniemożliwiłaby jej uratowanie - mówił Dutkiewicz. Prezydent Wrocławia twierdzi, że Mostostal postępował bardzo cynicznie: - Gdy w ubiegłym tygodniu rozmawiałem z prezesem spółki, zapewniał mnie, że wszystko załatwimy polubownie. A już wtedy musiał dobrze wiedzieć, że ich pozew trafił do sądu.
Zanim wczoraj po południu prezydent ogłosił decyzję o skierowaniu pozwu przeciwko Mostostalowi, spółka wydała pierwsze oświadczenie od czasu, gdy miasto zerwało umowę. Konsorcjum napisało, że w całości odrzuca argumentację dotyczącą rozwiązania umowy i uważa tę decyzję za bezpodstawną i prawnie nieskuteczną.
- Nie zgadzamy się z zarzutami miasta i podejmiemy kroki prawne, by chronić interesów firmy - mówi Kinga Drózd z biura prasowego Mostostalu Warszawa. Jednocześnie zaprzeczyła, by spółka zamierzała utrudniać przejęcie budowy przez nowego wykonawcę. Złożonego przez Mostostal wniosku do sądu okręgowego o zamrożenie prac na placu budowy komentować nie chciała.
Celowej zwłoki w zejściu z placu budowy najbardziej obawia się Max Bögl, nowy wykonawca wrocławskiego stadionu. - Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu całej sprawy - nie kryje zaskoczenia Falk Rohmberger, prokurent Max Bögl w Polsce. - Sądziliśmy, że sprawa zostanie załatwiona polubownie, bo przecież Mostostal realizuje już dwie duże inwestycje na Dolnym Śląsku. Negocjacje, które toczyły się między miastem a Mostostalem, dotyczyły również ich zejścia z placu budowy. Nie wiemy teraz, czy Mostostal będzie chciał w tym przeszkadzać, a to jest bardzo ważne z punktu widzenia naszych prac. Nie chcę jednak dramatyzować, bo to sprawa między miastem i Mostostalem - mówi.
Rafał Dutkiewicz mówił wczoraj, że ma nadzieję na to, że Mostostal mimo całej sytuacji zakończy inwentaryzację placu budowy i szybko go opuści. Ma na to czas do połowy lutego.
Max Bögl od środy zaczyna rozmowy z podwykonawcami, którzy do tej pory pracowali dla Mostostalu. W pierwszej kolejności z właścicielami sprzętu budowlanego, m.in. dźwigów. - Jesteśmy otwarci na współpracę z wszystkimi podwykonawcami, którzy do tej pory pracowali na budowie. W centrali w Niemczech sztab ludzi zajmuje się już harmonogramem robót - mówi Rohmberger.
Dutkiewicz zapewnił, że miasto nadal będzie współpracowało z Mostostalem przy innej miejskiej inwestycji - budowie Narodowego Forum Muzyki. - Cały czas obowiązuje nas umowa z tą spółką. Ale po doświadczeniach ze stadionem przy tej inwestycji będziemy śledzić jej postępy co do minuty - zapowiada prezydent.
Mostostal najpierw wytknął miastu błędy przy rozwiązywaniu umowy. Zaraz potem złożył w sądzie wniosek o całkowite zawieszenie jakichkolwiek prac na stadionie. W odpowiedzi Prezydent Wrocławia oznajmił że pozwie konsorcjum, któremu przewodzi Mostostal o wysokie odszkodowanie.
To już otwarta wojna magistratu z byłym wykonawcą budowanego na Euro 2012 stadionu na Maślicach. Mostostal we wtorek ogłosił, że zerwanie z nim umowy było bezprawne i szczegółowo wytknął wszystkie błędy jakie popełniło miasto, na mocy których rozwiązano kontrakt na wykonanie stadionu. Ale jak się okazuje firma jednocześnie złożyła w warszawskim sądzie wniosek o wstrzymanie budowy, a wcześniej walczyła o zawieszenie inwestycji.
To właśnie w reakcji na te działania w środowe popołudnie prezydent Rafał Dutkiewicz zapowiedział podanie byłego wykonawcy do sądu o odszkodowanie. Kwoty mają sięgać nawet 70 mln złotych.
- Chcieliśmy się w pokojowy sposób rozstać z nierzetelnym wykonawcą. Ale po wykonaniu z ich strony trzech niezwykle wrogich gestów nie mogliśmy pozostać bierni - zaznaczył prezydent Wrocławia.
Wskazał on na prośbę Mostostalu dotyczącą zakazu wyłonienia wykonawcy, apel o zamrożenie placu budowy oraz zamrożenie na dwa tygodnie gwarancji finansowych w kwocie 70 mln złotych przeznaczonych na budowę. Dwie pierwsze prośby sąd odrzucił, do ostatniej się przychylił. To właśnie o taką sumę rozegra się teraz walka w sądzie pomiędzy miastem a Mostostalem.
- Postępowanie o odszkodowanie będzie się toczyło swoim własnym torem i nie powinno w żaden sposób zakłócić procesu samej budowy - wyjaśniał Witold Strumiński z kancelarii prawniczej Domański Zakrzewski Palinka, wspierającej miasto w sporze z Mostostalem.
W poniedziałek inwestor, czyli miasto wybrał z tzw. wolnej ręki nowego wykonawcę piłkarskiej areny - niemiecką firmę Max Bogl, która ma wznieść stadion razem z polskim Budimexem.
- Mamy pewność że stadion zostanie zbudowany na czas - podkreśla niezmiennie prezydent.
Konsorcjum Mostostalu Warszawa uważa decyzję Gminy Wrocław dot. zerwania umowy na realizację Stadionu Miejskiego we Wrocławiu za bezpodstawną i prawnie nieskuteczną. Zamierza skorzystać z wszelkich przysługujących mu środków ochrony prawnej, broniąc swoich interesów, dobrego imienia i wizerunku
Michał Kokot 2010-01-20, ostatnia aktualizacja 2010-01-19 20:04
Dolnośląska "Solidarność" prosi prezydenta Wrocławia, by włączyć dotychczasowych podwykonawców pracujących na budowie stadionu piłkarskiego do współpracy z firmą Max Bögl, nowym wykonawcą stadionu.
Chodzi m.in. o firmę Wrobis, należącą do Grupy Mostostal Warszawa, która po decyzji władz miasta opuszcza teren budowy stadionu. - Pracowało tam 250 osób z Wrobisu. Zerwanie umowy grozi tym ludziom utratą pracy. Nastroje są bardzo złe, dlatego chcielibyśmy, by mogli pracować u nowego wykonawcy. W końcu ci ludzie nie zawinili całej sytuacji - mówi Janusz Łaznowski, przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności", który w tej sprawie wysłał w poniedziałek list do prezydenta Rafała Dutkiewicza.
Prezydent wielokrotnie zapowiadał, że będzie namawiał Maksa Bögla do tego, by włączył do współpracy dotychczasowych wykonawców. Na razie jednak żadne rozmowy w tej sprawie z nowym wykonawcą jeszcze się nie toczą. O współpracę z niemiecką firmą zabiega też wrocławska Akme, która wczoraj wysłała list intencyjny z propozycją współpracy. Prawdopodobnie rozmowy z ewentualnymi podwykonawcami rozpoczną się w najbliższych dniach.
Wiadomo już, że to Max Bögl, a nie żadna inna firma, na pewno będzie budował stadion. Taką szansę Mostostal i potencjalni inni wykonawcy stracili w sobotę, gdy miasto podpisało umowę z niemiecką firmą. Miasto posłużyło się przy tym sprytnym wybiegiem prawnym, wybierając tzw. tryb z wolnej ręki. Zgodnie z prawem protest przysługuje firmom dopiero wraz z rozpoczęciem negocjacji z nowym oferentem i kończy się z momentem ich zakończenia - podpisaniem umowy.
Co zrobiło miasto? Rozpoczęło negocjacje z Maksem Böglem w sobotę i zakończyło tego samego dnia. Formalnie więc Mostostal miał tylko kilka godzin na wniesienie protestu. Ale najpierw musiał wiedzieć, że takie negocjacje w ogóle się zaczęły. Tymczasem miasto poinformowało o nich Urząd Zamówień Publicznych dopiero w poniedziałek, bo zgodnie z prawem miało na to trzy dni od momentu rozpoczęcia sobotnich negocjacji.
- Z momentem podpisania umowy innym oferentom nie przysługuje już protest do Krajowej Izby Odwoławczej - potwierdza Anita Wichniak-Olczak, rzeczniczka UZP.
Oficjalnie Mostostal Warszawa od momentu zerwania umowy na budowę wrocławskiego stadionu milczy i nie odpowiada na zarzuty miasta - firma wysłała jednak do władz Wrocławia poufne pismo, w którym nie zgadza się z żadnym z postawionych konsorcjum zarzutów. Radio Wrocław dotarło do tych dokumentów.
Konsorcjum twierdzi, że to spółka Wrocław 2012 utrudniała pracę na Maślicach. Padają tam różne przykłady, m.in. według firmy - projekty wykonawcze miasto akceptowało z opóźnieniem sięgającym nawet 45 dni.
Firma zresztą miała mieć problemy od samego początku - według Mostostalu teren pod budowę stadionu był zupełnie nieprzygotowany. I co najważniejsze według Mostostalu arena miała być gotowa zgodnie z pierwszym planem czyli w styczniu 2011 roku. Spółka Wrocław 2012 szykuje odpowiedź na pismo firmy i podkreśla Mostostal nie dał sobie rady z tą inwestycją.
Zobacz całe pismo: http://www.prw.pl/articles/view/14902/m ... wia-zobacz
Władze Wrocławia podpisały umowę z firmą Max Boegl - nowym wykonawcą stadionu na piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 r. Ma ona wybudować obiekt do końca czerwca 2011 r.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej, że oficjalne negocjacje trwały ok. doby i prowadzone były z Max Boegl i Budimexem. Ostatecznie umowa podpisana została z Max Boegl. Firma zastąpiła na stanowisku generalnego wykonawcy polsko-greckie konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S.A., któremu miasto wypowiedziało umowę 30 grudnia 2009 r. Władze Wrocławia uznały, że konsorcjum to nie jest w stanie zakończyć budowy stadionu w wyznaczonym terminie.
Max Boegl, który samodzielnie zbudował sześć stadionów (m.in. we Frankfurcie), a w budowie kilkunastu uczestniczył jako współwykonawca, już wcześniej startował w przetargu na budowę wrocławskiego stadionu, ale w nim nie zwyciężył. Jak poinformowały władze Wrocławia, Max Boegl został wybrany w procedurze zamówienia z wolnej ręki. Negocjacje z konsorcjum firm w składzie Max Boegl i Budimex S.A. rozpoczęły się 15 stycznia. Dzień później z rozmów wycofał się Budimex i negocjacje rozpoczęto tylko z firmą Max Boegl. Jeszcze tego samego dnia podpisano umowę.
Dutkiewicz zapewnił, że Budimex będzie podwykonawcą budowy stadionu.
Dokończenie budowy stadionu będzie kosztowało ok. 655 mln zł. "Cena może jednak wzrosnąć o 3,75 proc. i wynieść ok. 680 mln zł. Zależy to od tego jak dokładnie wycenimy to, co zostało zrobione przez poprzedniego wykonawcę. Cena może się jednak zmniejszyć i zależy to m.in. od ceny materiałów, które będą w przyszłości wykorzystywane" - mówił Dutkiewicz.
Dyrektor departamentu ds. społecznych wrocławskiego Urzędu Miejskiego Michał Janicki tłumaczył, że obecnie na placu budowy trwa inwentaryzacja, a w najbliższych dniach mają do niej dołączyć przedstawiciele nowego wykonawcy. "Inwentaryzacja zakończy się najpóźniej do końca stycznia. Prace będą się mogły zacząć niezwłocznie, ponieważ dysponujemy projektami wykonawczymi, które pozwalają prowadzić roboty przez ok. sześć tygodni" - podkreślił Janicki.
Prokurent firmy Max Boegl Falk Rohmberger dodał, że nowy wykonawca na placu budowy pojawi się najpóźniej 1 lutego, a obecnie przygotowywany jest harmonogram, wedle którego prowadzone będą prace. "Plac budowy trzeba także zreorganizować, ponieważ jej obecny stan nas nie zadowala. Trzeba m.in. poprzestawiać dźwigi, które naszym zdaniem nie stoją we właściwych miejscach. Reorganizacja może potrwać od sześciu do ośmiu tygodni, ale jestem pewny, że zbudujemy stadion w wyznaczonym terminie" - mówił prokurent.
Rohmberger dodał, że z podwykonawcami i dostawcami, którzy dotychczas pracowali na budowie, prowadzone będą rozmowy i nie jest wykluczone, że podpisane zostaną z nimi umowy o współpracy. Pierwsze prace przygotowujące teren pod budowę wrocławskiego stadionu rozpoczęły się we wrześniu 2008 r. Umowę na budowę podpisano z konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S.A. w kwietniu tego roku. Tuż po tym rozpoczęły się prace. "Kamień węgielny" wmurowano w czerwcu.
Wrocławski stadion ma mieścić prawie 42 tys. widzów. Będzie obiektem wielofunkcyjnym, na którym oprócz meczów piłkarskich, można będzie organizować m.in. koncerty. Pod trybunami znajdą się cztery niezależne pomieszczenia, w których powstanie m.in. największy we Wrocławiu klub fitness, kasyno, dyskoteka oraz sale konferencyjne i biurowe.
Po przeanalizowaniu sytuacji uznaliśmy, że zaproponowana cena za dokończenie budowy stadionu we Wrocławiu nie gwarantuje nam sukcesu finansowego na kontrakcie, powiedział Pulsowi Biznesu Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu
- Podzielamy przekonanie i wierzymy, że zamawiającemu i wykonawcy uda się dokończyć inwestycję w wyznaczonym czasie. Jesteśmy gotowi rozmawiać z firmą Max Boegl o współpracy w ramach osobnej umowy na podwykonawstwo - powiedział Pulsowi Biznesu Krzysztof Kozioł.
Michał Kokot 2010-01-18, ostatnia aktualizacja 2010-01-18 20:
Mostostal pozorował prace na Maślicach - twierdzą jego podwykonawcy. By pokazać, że na budowie cokolwiek się dzieje, zlecał roboty, które w ogóle nie były potrzebne. Firmy nie mogą wyegzekwować za nie zapłaty. Niektórym grozi utrata płynności finansowej, innym redukcja zatrudnienia
Wrocław umowę z konsorcjum Mostostal J&P Avax zerwał 30 grudnia. Do dziś nie wiadomo, czy wykonawca zaskarży miasto do sądu. Według nieoficjalnych informacji gotowy jest odstąpić od roszczeń w zamian za umorzenie części z wielomilionowych kar za opóźnienia. Na zamieszaniu najprawdopodobniej najbardziej ucierpią jednak podwykonawcy.
Jednym z nich jest firma Fabud Wkb, która miała dostarczać na budowę tzw. prefabrykaty - gotowe elementy konstrukcji, m.in. trybun, do montażu na miejscu.
- Podpisaliśmy kontrakt o wartości 36 mln zł, to więcej niż połowa naszych rocznych zamówień. Gdy umowa zostanie zerwana, będziemy mieli kłopot z wypełnieniem rocznego planu budżetowego - mówi Maciej Dąbek, prezes Fabudu. - Najbardziej jednak boję się kosztów społecznych, będziemy musieli zwolnić ludzi.
Sytuację Fabudu pogarsza fakt, że do dzisiaj Mostostal nie rozliczył się ze spółką. - Na razie czekamy na zapłatę za pierwszą z wystawionych faktur. Nikt nam nie jest w stanie powiedzieć, kiedy dostaniemy pieniądze za wynajem podpór pod belkami konstrukcji stadionu. Zaległości wynoszą już 150 tys. zł i z każdym dniem są większe - mówi Dąbek.
W jeszcze gorszej sytuacji jest wielkopolskie Yonoco, które było odpowiedzialne za prace gruntowe pod wylewanie fundamentów stadionu. Jej właściciel, Augustyn Jończyk, szacuje, że Wrobis (należący do Grupy Mostostal) jest winien jego firmie ok. 4,2 mln zł. - Brak tych pieniędzy oznacza dla nas utratę płynności finansowej - mówi Jończyk.
Mostostal nie zapłacił jego firmie za listopad (800 tys. zł) i grudzień (ok. 400 tys. zł). - Do tego dochodzą prace dodatkowe, których nie chce uwzględnić Wrobis, warte ok. 3 mln zł.
Co to za prace?
Jończyk twierdzi, że Mostostal Wrobis zlecał jego spółce prace według nieaktualnych projektów. - Na ich polecenie pracowaliśmy według danych, które zawierała dokumentacja przetargowa, a powinniśmy według projektu wykonawczego. Tyle że przez wiele miesięcy nie był gotowy. Gdy pojawiły się jego pierwsze fragmenty, musieliśmy zacząć robotę od nowa. Wiele lat pracowałem w dużej firmie budowlanej i czegoś takiego nie widziałem. Wrobis kazał nam trzymać na budowie ludzi i sprzęt, mimo że nie mieli oni nic do roboty. Prosiliśmy o harmonogram prac, ale się nie doczekaliśmy. Jednego dnia pracowało więc np. 20 proc. naszych ludzi, a następnego 70 proc. - opowiada Jończyk.
Inny podwykonawca (prosi o zachowanie anonimowości) potwierdza, że kluczowym problemem był brak projektu wykonawczego. - Ale trzeba było pokazać Platiniemu i dziennikarzom, że budowa wre. Zlecano nam więc jakiekolwiek prace, nawet takie, które nie były potrzebne. To było jak malowanie trawnika przed przyjazdem pierwszego sekretarza KC.
Zdzisław Wiśniewski, prezes firmy Akme, która na stadionie była odpowiedzialna za prace ziemne: - Przez pięć miesięcy pracowaliśmy w ogóle bez umowy. A gdy miasto zaczęło naliczać Mostostalowi kary za opóźnienia, ten postanowił część przerzucać na nas. Sytuacja stała się absurdalna, bo obciążono nas karą za budowę fundamentów, za które nigdy nie byliśmy odpowiedzialni.
Z prezesem Wrobisu nie udało nam się porozmawiać. Związkowcy z firmy potwierdzają jednak wersję podwykonawców. - To, że na budowie nic się nie działo, było spowodowane tym, że długo nie było projektu wykonawczego - mówi Dariusz Moszumański, przewodniczący "Solidarności" we Wrobisie.
Podwykonawcy mają nadzieję, że wrócą na budowę, gdy przejmie ją nowe konsorcjum. - Gwarancji jednak nie mamy, bo jeśli budowę przejmie Max Beogl, który ma szeroki dostęp do prefabrykatów, możemy bezpowrotnie stracić zlecenie - obawia się Dąbek.
Nowym wykonawcą stadionu na Maślicach przygotowywanego na EURO 2012 została firma Max Boegl. Zgodnie z porozumieniem zawartym z miastem ma ona dokończyć budowę areny za kwotę 655 milionów złotych. Obiekt ma być gotowy w czerwcu 2011 roku. Umowa została zawarta w ostatni weekend, ale dopiero dziś ujawnił ją na zwołanej o godzinie 18.00 konferencji prasowej prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Dodatkowo poinformował on o tym, że podwykonawcą inwestycji została firma Budimex.
Przypomnijmy, że miasto w związku z opóźnieniami w budowie stadionu, brakiem wymaganej kadry kierowniczej, zatrudnianiem podwykonawców wbrew zapisom kontraktu i wprowadzaniu w błąd poprzez podawanie nieprawdziwych danych, zdecydowało się rozwiązać umowę z Mostostalem.
Na niespodziewaną decyzję zdecydowanie zareagowali lokalni politycy. W zeszłym tygodniu w Radzie Miejskiej Wrocławia odbyła się nadzwyczajna sesja, podczas której prezydent wraz ze swoimi współpracownikami odpowiadali na pytania w sprawie zerwanej umowy.
Nadzwyczajne posiedzenie komitetu organizacyjnego Euro 2012 we Wrocławiu w celu wyjaśnienia sytuacji związanej z rozwiązaniem przez miasto umowy z wykonawcą stadionu na Maślicach zwołał także wojewoda Rafał Jurkowlaniec.
Zgodnie z umową zawartą z miastem firma Max Boegl dokończy budowę areny za kwotę 655 milionów złotych. Obiekt ma być gotowy w czerwcu 2011 roku.
więcej artykułów ma tem temat: http://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,max ... -1226.html
Umowę z nowym wykonawcą stadionu na piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 r. podpisano w poniedziałek we Wrocławiu. Konsorcjum pod przewodnictwem firmy Max Boegl ma wybudować obiekt do połowy 2011 r. Firma Max Boegl już wcześniej startowała w przetargu na budowę wrocławskiego stadionu, ale nie zdołała w nim zwyciężyć. Firma samodzielnie zbudowała sześć stadionów, m.in. we Frankfurcie, a w budowie kilkunastu uczestniczyła jak współwykonawca.
Na stanowisku generalnego wykonawcy Max Boegl zastąpił polsko-greckie konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S.A., któremu miasto wypowiedziało umowę 30 grudnia 2009 r. Umowę wypowiedziano ponieważ, jak mówił prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, konsorcjum nie było w stanie zakończyć budowy stadionu w wyznaczonym terminie. Pierwsze prace przygotowujące teren pod budowę wrocławskiego stadionu rozpoczęły się we wrześniu 2008 r. Umowę na budowę podpisano z konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S.A. w kwietniu tego roku. Tuż po tym rozpoczęły się prace. "Kamień węgielny" wmurowano w czerwcu.
[size=150:2ozhcm4a]Wrocław: jest nowy wykonawca stadionu - c.d.[/size:2ozhcm4a] Małgorzata Agaciak, TOK FM 2010-01-18, ostatnia aktualizacja 9 minut temu
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz ogłosił na konferencji prasowej, że nowym wykonawcą stadionu na Euro 2012 będzie firma Max Bogl. Stadion zostanie zbudowany zgodnie z harmonogramem - do czerwca 2011 roku. Ze względu na opóźnienie na placu budowy ma zostać wprowadzony trzyzmianowy system pracy. Mimo tego koszt budowy będzie mniejszy i wyniesie 655 mln złotych - przewiduje ratusz.
Nowy wykonawca wejdzie na plac budowy 1 lutego, a praca zaczną się od marca. 30 grudnia Wrocław rozwiązał umowę z dotychczasowym wykonawcą - grecko-polskim konsorcjum, na które składają się firmy Mostostal i J&P Avax. Powodem były przede wszystkim kilkumiesięczne opóźnienia na placu budowy, ale nie tylko: z informacji przedstawionych przez miejskich urzędników wynika, że nad inwestycją właściwie już nikt nie panował, a na budowie doszło do tzw. łańcuszka podwykonawców.
Stadion w czerwcu 2011? Tego nie da się zrobić
W nowym przetargu rywalizowały trzy konsorcja: J&P Avax i Mostostal Warszawa; niemiecko-austriacko-polski Alpine Bau we współpracy z Hydrobudową Polska i PBG; oraz niemiecko-polski Max Bogl z Budimeksem Dromeksem. Stadion ma pomieścić 43 tys. kibiców.
Władze miasta optymistycznie zakładają, że po zmianie wykonawcy zdążą z budową do mistrzostw. Eksperci sa bardziej sceptyczni.
- Trudno będzie teraz we Wrocławiu oddać gotowy stadion do połowy 2011 roku. A nawet jeśli to się uda, to za znacznie wyższą cenę - mówił na początku stycznia w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Edmund Obiała, słynny polski architekt, koordynator budowy obiektów sportowych na olimpiadę w Londynie.
- Przede wszystkim nie wiemy, jak zachowa się w obecnej sytuacji Mostostal. Jeśli zabierze z placu budowy cały sprzęt i wytwórnię betonu, to kolejnemu wykonawcy zajmie co najmniej miesiąc, żeby to wszystko sprowadzić z powrotem - dodaje architekt.
To były ekspresowe, bo dwudniowe negocjacje. Spółka Wrocław 2012 podpisała w sobotę 16 stycznia umowę z firmą Max Bögl na "Kontynuowanie budowy nowego stadionu we Wrocławiu z wykonaniem projektów wykonawczych". Cena kontraktu nie wzrosła, stadion będzie gotowy 30 czerwca 2011 roku. Podpisana umowa opiewa na 655 mln zł brutto. Wartość kontraktu nie wzrośnie. Nowy wykonawca stadionu we Wrocławiu na teren budowy wejdzie do lutego. W międzyczasie spółka Wrocław 2012, wspólnie z poprzednim głównym wykonawcą stadionu, dokończy prace inwentaryzacyjne na terenie budowy. Były główny wykonawca zadeklarował także, że w ciągu 30 dni od zakończenia prac inwentaryzacyjnych usunie z terenu budowy swoje urządzenia i zaplecze techniczne. Mamy mnóstwo pracy. Najpierw powstanie harmonogram robót, inwentaryzacja zrobionych prac, później program działania i pełną parą budujemy zapowiada prokurent firmy Max Bögl Falk Rohmberger. A pełną parą prace ruszą w połowie marca; wtedy przy budowie areny ma pracować nawet 1000 budowlańców. Terminy są napięte, ale wykonawca jest doświadczony i mamy zapewnienia, że do czerwca 2011 r. wszystko będzie gotowe mówi prezydent miasta Rafał Dutkiewicz. Firma Max Bögl została wybrana w procedurze zamówienia z wolnej ręki. Negocjacje z konsorcjum firm w składzie Max Bögl GmbH & Co. KG, Max Bögl Polska, Budimex SA rozpoczęły się w piątek 15 stycznia br. W sobotę 16 stycznia br. z rozmów wycofał się Budimex SA i negocjacje rozpoczęto z firmą Max Bögl GmbH & Co. KG i Max Bögl Polska. Jeszcze tego samego dnia podpisano umowę. W poniedziałek, 18 stycznia, zgodnie z prawem i obowiązkiem o procedurze zamówienia z wolnej ręki został poinformowany prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Prezes UZP otrzymał także kompleksowe uzasadnienie, dlaczego spółka Wrocław 2012 zdecydowała się na procedurę zamówienia z wolnej ręki.
Marcin Rybak 2010-01-18 17:01:13, aktualizacja: 2010-01-18 18:06:52
Jest umowa na dokończenie budowy wrocławskiego stadionu. O godz. 18 potwierdził to na konferencji prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Arenę na Euro 2012 wybuduje niemiecka firma Max Boegl. Za dokończenie stadionu miasto zapłaci 655 mln zł. Kontrakt podpisany został w miniony weekend w ścisłej tajemnicy.
Przypomnijmy, że 30 grudnia magistrat rozwiązał umowę na budowę stadionu przez konsorcjum Mostostalu Warszawa, greckiej firmy JP Avax i wrocławskiego Wrobisu.
W ścisłej tajemnicy wszczęto oficjalną procedurę bezprzetargowego wyboru wykonawcy stadionu. W ścisłej tajemnicy i błyskawicznie skończono ją, zawierając kontrakt. Dzięki temu udało się uniknąć oficjalnych protestów, które zablokowałyby wybór wykonawcy na co najmniej półtora miesiąca. Taka blokada mogłaby uniemożliwić wybudowanie stadionu w terminie wymaganym przez UEFA czyli do końca czerwca przyszłego roku. Wtedy Euro zostałoby przeniesione z Wrocławia do Krakowa.
Kilka dni temu pisaliśmy, że protesty przeciwko wyborowi wykonawcy bez przetargu - czyli w trybie "z w wolnej ręki" - zapowiedziały firmy z konsorcjum wyrzuconego w grudniu z budowy stadionu. Taki protest wstrzymałby podpisanie kontraktu, jeśli zostałby złożony po oficjalnej decyzji o bezprzetargowym wyborze wykonawcy a przed zawarciem kontraktu. Ale nikt nie wiedział, kiedy wszczęto formalne negocjacje i kiedy je zakończono.
Prezes Urzędu Zamówień Publicznych dziś rano dostał informację, że wrocławski magistrat zdecydował się na tryb "z wolnej ręki". Prezes nie miał prawa zablokowania rozmów ani zawarcia kontraktu. Może teraz wszcząć kontrolę. Jeśli uzna, że doszło do nieprawidłowości, może nawet złożyć do sądu wniosek o rozwiązanie kontraktu. Ale może tez uznać, że wszystko było w porządku i w ogóle nie reagować.
Co teraz zrobią firmy wyrzucone w grudniu z placu budowy? Od kilku dni negocjują z magistratem ugodę. Jeśli doszło do porozumienia, może ono przewidywać m.in. rezygnację z protestów blokujących wybór nowego wykonawcy. W takim wypadku szybki i tajny tryb zawarcia kontraktu byłby wymierzony w inne, chętne na wybudowanie stadionu firmy, niezadowolone z wyboru Maxa Boegla.
[size=150:lnq9fg8o]Wrocław: jest nowy wykonawca stadionu[/size:lnq9fg8o] Małgorzata Agaciak, TOK FM 2010-01-18, ostatnia aktualizacja 5 minut temu
Jest nowy wykonawca stadionu we Wrocławiu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka TOK FM, miasto dogadało się z firmą Max Bogl.
Oficjalnie ma to potwierdzić prezydent Rafal Dutkiewicz na zwołanej na godzinę 18.00 konferencji prasowej. Na spotkaniu mają być też przedstawiciele niemieckiej firmy
30 grudnia Wrocław rozwiązał umowę z dotychczasowym wykonawcą - firmą Mistostal. Powodem były kilkumiesięczne opóźnienia na placu budowy. W nowym przetargu rywalizowały trzy konsorcja: grecko-polskie J&P Avax i Mostostal Warszawa; niemiecko-austriacko-polski Alpine Bau we współpracy z Hydrobudową Polska i PBG; oraz niemiecko-polski Max Bogl z Budimeksem Dromeksem. Stadion ma być gotowy do końca 2011 roku. Zgodnie z szacunkami ma kosztować blisko pół miliarda złotych. Część tej kwoty daje rząd, część miasto. Stadion ma pomieścić 43 tys. kibiców.
Relacja video z nadzwyczajnej sesji RM miasta Wrocławia, na której miasto tłumaczyło się z zerwania kontraktu z Mostostalem: http://www.archiwum.tede.pl/07niedziela ... clawia.wmv
Jacek Harłukowicz 2010-01-14, ostatnia aktualizacja 2010-01-14 19:30
Konsorcjum, którego liderem jest Mostostal Warszawa, zdecydowanie odrzuca wszystkie pretensje miasta, na podstawie których pod koniec grudnia zostało odsunięte od budowy stadionu na Euro 2012. Ale jednocześnie chce polubownego rozwiązania współpracy.
Pismo z odpowiedzią konsorcjum trafiło do Wrocławia w środę wieczorem. W liczącym 20 stron dokumencie tworzące je firmy: Mostostal, J&P Avax i Wrobis (w dokumentach brak pełnomocnictwa czwartego partnera - poznańskiego MCD) zdecydowanie nie zgadzają się z zarzutami miasta, jakoby to ich działania doprowadziły do opóźnień w budowie stadionu. Winą obarczają inwestora, czyli miasto, a także... złą pogodę.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mimo zdecydowanego odrzucenia zarzutów o doprowadzenie do opóźnień, w konkluzji dokumentu konsorcjum prosi władze Wrocławia o podjęcie "poważnych rozmów w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji w formie rokowań". Zdaniem urzędników magistratu to dowód, że konsorcjum nie jest zainteresowane procesem. Takie ustalenia miały zapaść podczas poniedziałkowego spotkania prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza z prezesem Mostostalu Jarosławem Popiołkiem.
- To nic innego, jak podkładka na wypadek, gdybyśmy to my zdecydowali się na wytoczenie im procesu sądowego - ocenia Michał Janicki, pełnomocnik prezydenta Wrocławia ds. Euro. - Wczoraj minął termin, do którego konsorcjum miało zapłacić naliczone kary. Mieli dwa wyjścia: pójść do sądu lub próbować załatwić sprawę polubownie. Wybrali to drugie.
Sytuacja wokół przekazania budowy wrocławskiej areny jest wciąż niejasna. Przedstawiciele Mostostalu nadal odmiawiają komentarza w tej sprawie. Dziś rano kierownik budowy zabronił dziennikarzom wejścia na teren budowy, z nieznanych przyczyn.
Według przedstawicieli spółki Wrocław 2012 trwa inwentaryzacja placu budowy.
Dwie z trzech bram na stadion zostały zamknięte, przy jedynym wjeździe wynajęta przez miasto firma ochroniarska sprawdza wszystkie przejeżdżające pojazdy. Ale w sumie teren ochraniają dwie firmy, które blokują wjazd.
Jak zapewniają przedstawiciele spółki chodzi o to by spokojnie dokończyć inwentarycację budowy, by przekazać ją nowemu inwestorowi. Mostostal Warszawa nadal ma prawo wjechać na teren, ale wyłącznie po to, by zakończyć proces przekazywania budowy. Konsorcjum wciąż oficjalnie nie odniosło się do zarzutów Wrocławia.
[i:q4558jv0]"Zgodnie z przewidzianym w oświadczeniu o rozwiązaniu umowy terminem, tj. po upływie 14 dni od daty odstąpienia od umowy z generalnym wykonawcą stadionu na Maślicach, do którego doszło 30 grudnia 2009 roku, spółka Wrocław 2012, będąca inwestorem zastępczym, w dniu 14 stycznia 2010r. zgodnie z prawem i obowiązkiem wynikającym z oświadczenia o rozwiązaniu umowy rozpoczęła procedurę przejęcia terenu budowy oraz zabezpieczyła go w celu dokończenia prac inwentaryzacyjnych, koniecznych do przekazania terenu budowy nowemu wykonawcy. Jednocześnie spółka udostępnia teren budowy byłemu generalnemu wykonawcy w zakresie, niezbędnym do dopełnienia obowiązku nałożonego przez kontrakt, a więc dokończenia prac inwentaryzacyjnych, które wykonawca rozpoczął w dniu 13 stycznia 2010 roku o godzinie 9.00, a także usunięcia z terenu budowy urządzeń i zaplecza dostarczonego przez generalnego wykonawcę"[/i:q4558jv0] - czytamy na http://www.2012.wroc.pl
Firmy podwykonawcze wynajęte przez konsorcjum Mostostalu także nie wiedzą, co dalej z ich kontraktami. Dziś po godz. 15.00 w Radiu Wrocław program Akcja Reakcja na ten temat, z siedziby spółki Wrocław 2012.
Spółka Wrocław 2012 rozpoczęła procedurę przejęcia terenu budowy stadionu piłkarskiego na piłkarskie mistrzostwa Europy od byłego już wykonawcy, konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa.
Rzecznik prasowy Wrocław 2012 Magdalena Malara powiedziała, że spółka zabezpieczyła plac budowy, aby dokończyć rozpoczęte dzień wcześniej prace inwentaryzacyjne, które są konieczne do przekazania terenu budowy nowemu wykonawcy.
- Na placu budowy pojawili się ochroniarze, którzy zapisują m.in. wszystkie samochody przyjeżdżające i opuszczające teren, na którym prowadzone są prace - dodała.
Dyrektor departamentu ds. społecznych wrocławskiego Urzędu Miejskiego Michał Janicki powiedział wcześniej, że inwentaryzacja może potrwać do początku przyszłego tygodnia. - Rozmawiamy z Mostostalem jak przyspieszyć te prace. Pogoda trochę utrudnia wykonanie inwentaryzacji, ale zaraz po jej zakończeniu powinno się rozpocząć wycofywanie sprzętu. Konsorcjum ma na to 30 dni - zaznaczył Janicki.
30 grudnia 2009 r. miasto Wrocław wypowiedziało umowę dotychczasowemu wykonawcy - polsko-greckiemu konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S.A. Powodem były - jak zaznaczył prezydent Rafał Dutkiewicz - opóźnienia przy budowie oraz obawy, że konsorcjum nie będzie w stanie jej zakończyć w wyznaczonym terminie.
Według władz miasta, przykłady poważnego opóźnienia na budowie widać m.in. na przykładzie projektów wykonawczych instalacji grzewczej i chłodniczej, klimatyzacji i wentylacji oraz kanalizacji teletechnicznej. Sięgają one 90 dni.
Obecnie miasto prowadzi negocjacje z firmą Max Boegl, która wcześniej startowała w przetargu na budowę wrocławskiego stadionu, ale nie została wybrana. Firma samodzielnie zbudowała sześć stadionów, m.in. we Frankfurcie nad Menem, a w budowie kilkunastu uczestniczyła jak współwykonawca.
Pierwsze prace przygotowujące teren pod budowę wrocławskiego stadionu rozpoczęły się we wrześniu 2008 r. Umowę na budowę podpisano z konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S.A. w kwietniu tego roku. Tuż po tym rozpoczęły się prace. "Kamień węgielny" wmurowano w czerwcu.
Anna Koper 14-01-2010, ostatnia aktualizacja 14-01-2010 07:10
Niemiecki Max Boegl, który negocjuje z władzami miasta warunki dokończenia budowy stadionu we Wrocławiu, skontaktował się w tej sprawie z Budimeksem (firmy walczyły o zlecenie w jednym konsorcjum) – poinformował nas Krzysztof Kozioł, rzecznik spółki.
Zastrzegł jednak, że kierowana przez Dariusza Blochera firma podejmie ostateczną decyzję o udziale w tym przedsięwzięciu na podstawie oceny ryzyka i szans na jego pomyślne zakończenie. Zbigniew Morawski, szef biura prasowego prezydenta Wrocławia, wyjawił, że rozmowy z niemiecką firmą dobiegają końca i że kontrakt może zostać podpisany w przyszłym tygodniu.
Tymczasem wśród ekspertów nie ma zgody, czy firma, która dokończy inwestycję, może zostać wybrana po negocjacjach. W ostatnim czasie pojawiały się liczne opinie, że miasto powinno ogłosić przetarg. Jerzy Baehr, senior partner w kancelarii Wierciński, Kwieciński, Baehr, który udzielił władzom miasta pomocy prawnej w tej sprawie, uważa, że opinie takie wynikają z nieznajomości stanu faktycznego.
– Zamawiający może w pilnych wypadkach podpisać umowę po negocjacjach z wolnej ręki, jeśli spełnione są łącznie cztery przesłanki. Droga ta jest dopuszczalna jedynie w wyjątkowych sytuacjach, gdy brak winy zamawiającego, a zleceniu towarzyszy wymóg natychmiastowego wykonania. Ostatnim warunkiem jest zaś niemożność dochowania terminów w razie zastosowania innych trybów udzielania zamówień pub-licznych – mówi. – Z mojej wiedzy wynika, że we Wrocławiu wszystkie te przesłanki zostały spełnione – dodał.
Inwestor zastępczy, spółka Wrocław 2012 rozpoczęła dziś procedurę przejęcia terenu budlowy od byłego wykonawcy Zgodnie z przewidzianym w oświadczeniu o rozwiązaniu umowy terminem, tj. po upływie 14 dni od daty odstąpienia od umowy z generalnym wykonawcą stadionu na Maślicach, do którego doszło 30 grudnia 2009 roku, spółka Wrocław 2012, będąca inwestorem zastępczym, w dniu 14 stycznia 2010r. zgodnie z prawem i obowiązkiem wynikającym z oświadczenia o rozwiązaniu umowy rozpoczęła procedurę przejęcia terenu budowy oraz zabezpieczyła go w celu dokończenia prac inwentaryzacyjnych, koniecznych do przekazania terenu budowy nowemu wykonawcy.
Jednocześnie spółka udostępnia teren budowy byłemu generalnemu wykonawcy w zakresie, niezbędnym do dopełnienia obowiązku nałożonego przez kontrakt, a więc dokończenia prac inwentaryzacyjnych, które wykonawca rozpoczął w dniu 13 stycznia 2010 roku o godzinie 9.00, a także usunięcia z terenu budowy urządzeń i zaplecza dostarczonego przez generalnego wykonawcę.
Marcin Rybak 2010-01-14 09:14:03, aktualizacja: 2010-01-14 09:58:14
Firma ochroniarska zatrudniona przez wrocławski magistrat pilnuje wjazdu na plac budowy stadionu.
Z naszych informacji wynika, że znalazła się tam już o godzinie 4. Ochroniarze spisują samochody wjeżdżające i wyjeżdżające z miejsca budowy.
Lada chwila można spodziewać się oficjalnego komunikatu władz miasta o rozpoczęciu przejmowania placu budowy na Maślicach.
Przypomnijmy, że 30 grudnia miasto rozwiązało umowę dotyczącą budowy stadionu z konsorcjum spółek Mostostal, J&P Avax SA oraz Wrobis SA. Firmy te miały 14 dni na przekazanie terenu miastu, termin upłynął wczoraj. W związku z tym, władze Wrocławia czują się od dziś gospodarzem miejsca.
Z naszych informacji wynika, że nie doszło do żadnych scysji między ochroniarzami i pracownikami firm. Wszystko odbywa się spokojnie.
autor: MR W styczniu przebudowa toru żużlowego na wrocławskim Stadionie Olimpijskim miała znajdować się już w kolejnej fazie, jednakże dopiero na początku tego tygodnia prace rzeczywiście ruszyły.
Dopiero w poniedziałek prowadzący prace robotnicy usuwali bandy wokół toru żużlowego. Natomiast zgodnie z harmonogramem prac ukończona powinna być już rozbiórka krawężników i ław z betonu oraz warstwy bitumicznej.
Z początkiem roku, miał nastąpić demontaż nawierzchni toru i studzienek oraz przeprowadzenie wykopów pod rurociągi, a także sam wywóz i utylizacja gruntów.
Mimo tego, że z powodu zimy prace się opóźniły, wykonawca zapewnia, iż przebudowa skończona będzie terminie.
Według planu żużlowcy mają wyjechać na nowy tor Stadionu Olimpijskiego 1 kwietnia.
Władze Wrocławia wynajęły kancelarię prawniczą, która przygotowuje pismo do Urzędu Zamówień Publicznych w sprawie wyboru nowego budowniczego stadionu na Euro 2012 w tzw. trybie z wolnej ręki. Część specjalistów uważa, że bardziej zasadne byłyby tzw. negocjacje bez ogłoszenia, ale ta procedura jest znacznie dłuższa i wymaga zaproszenia do rozmów nie jednego, ale pięciu wykonawców.
- Wybór tej procedury sprawiłby, że budowa stadionu mogłaby jeszcze bardziej się opóźnić - mówi Jerzy Baehr z wynajętej przez miasto kancelarii Wierciński Kwiecińcki Baehr. Po czym przedstawia argumenty za trybem z wolnej ręki. - Kluczową kwestią jest terminowe oddanie stadionu na mistrzostwa. Za tym trybem przemawiają następujące przesłanki: nadzwyczajna sytuacja, niezawiniona przez zamawiającego i narażenie go w związku z tym na straty. W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, czyli bardzo poważnym opóźnieniem budowy, któremu zamawiający, czyli miasto, nie jest winne i nie mogło go przewidzieć. A nieskorzystanie z tego trybu może Wrocław narazić na straty. Jeśli bowiem szybko nie zostanie wyłoniony nowy wykonawca i budowa stadionu jeszcze bardziej się opóźni, UEFA może zdecydować o oddaniu organizacji Euro innemu miastu - tłumaczy Baehr.
Jacek Harłukowicz, Sławomir Pawłowski 2010-01-13, ostatnia aktualizacja 2010-01-13 19:44
Firma woli negocjować pokojowe warunki rozstania z Wrocławiem, który wypowiedział jej umowę na budowę stadionu na Euro 2012. Nieoficjalnie wiemy, że spółka liczy teraz na to, że miasto nie będzie egzekwować od niej kar za opóźnienia.
Jak się dowiedzieliśmy, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz w poniedziałek spotkał się z prezesem Mostostalu Jarosławem Popiołkiem. Strony zgodziły się już co do tego, że ani Mostostal, ani władze Wrocławia nie są zainteresowane ewentualnym procesem sądowym, który zapewne ciągnąłby się miesiącami. Chcą sprawę rozwiązać polubownie. - Szefowie Mostostalu zaakceptowali fakt, że nasza współpraca na stadionie jest zakończona. Nie będą w żadne sposób sabotować przejęcia budowy przez nową firmę - mówi jeden z urzędników. - Rozmowy zapewne jeszcze potrwają, bo obie strony czegoś od siebie chcą. Mostostal nie jest zainteresowany płaceniem naliczonych już kar za duże opóźnienie na budowie. My liczymy na to, że firma odda nam resztę gotowych już, ale nieprzekazanych projektów wykonawczych i pozostawi na budowie część ciężkiego sprzętu.
Centrala Mostostalu w Warszawie tych informacji nie komentuje. I nie zamierza komentować do czasu wydania oświadczenia, w którym ma się odnieść do stawianych przez miasto zarzutów. Początkowo miało się ono ukazać w ub. poniedziałek, później termin ten przesunięto na obecny tydzień, a wczoraj usłyszeliśmy, że powinno być gotowe na początku przyszłego.
Dziś mija termin, jaki miasto wyznaczyło Mostostalowi na przeprowadzenie inwentaryzacji placu budowy. Ale władze miasta nie będą naciskać o jego dotrzymanie. Wczoraj zaczęła działać wspólna komisja złożona z przedstawicieli spółki i władz miasta, która ma przeprowadzić remanent na budowie. Miejscy urzędnicy oceniają, że jej powstanie to znak, że Mostostal chce spokojnie rozstać się z Wrocławiem.
Tymczasem w środę na placu budowy było niemal pusto. Żurawie stały nieruchomo, na drogach dojazdowych nie było ani jednej ciężarówki. Tylko na trybunach pracowali pojedynczy robotnicy.
- Mamy robotę do skończenia, to robimy - tłumaczył Jerzy Wojniłowicz, pracownik zatrudniony przez jednego z podwykonawców Mostostalu. Jak twierdzi, nikt nie informował go o tym, że wykonywane roboty ma zakończyć już dziś. Prawdopodobnie będzie tak, że część podwykonawców Mostostalu będzie wkrótce współpracować z nową firmą, która przejmie inwestycję.
Na czwartek planowane jest spotkanie prawników miasta i Mostostalu, którzy będą rozmawiać o sposobach zakończenia współpracy.
Wrocław rozpoczął negocjacje ze spółką Mostostal Warszawa - dowiedziało się Polskie Radio Euro. To konsekwencja wypowiedzenia pod koniec roku umowy na budowę stadionu na Maślicach. Dla Wrocławia przeciągający się proces sądowy może spowodować odebranie miastu spotkań Euro 2012.
Jak powiedział Polskiemu Radiu Euro Michał Janicki, pełnomocnik prezydenta Wrocławia ds. Euro 2012 Mostostal w pierwszych rozmowach zadeklarował rozejście się pokojowo, co oznacza jak najmniejsze straty dla obu stron. Dla miasta ważne jest by jak najszybciej kontynuować budowę stadionu z nowym wykonawcą.
Mostostal chce uniknąć kar i wyjść ze sprawy z jak najmniejszymi stratami. Pierwsze rozmowy są obiecujące. Mostostal Warszawa oraz trzy inne firmy budujące do niedawna stadion chcą uniknąć procesu sądowego. Jeśli do niego dojdzie i miasto wygra, to wszystkim przedsiębiorstwom zrzeszonym w konsorcjum grozi nawet trzyletni zakaz udziału w przetargach publicznych.
Także Wrocław nie chce iść do sądu. Nie odpuszcza jednak kar, które sięgnąć mogą nawet 100 milionów złotych. Pełnomocnik prezydenta Wrocławia wylicza, że jest to 10 procent wartości kontraktu, czyli około 73 milionów. Do tego dochodzą niezapłacone jeszcze faktury za grudzień. Kilkanaście milionów złotych mogą wynieść także szacowane jeszcze straty z powodu późniejszego oddania stadionu do użytku. Wrocław wypowiedział umowę na budowę stadionu na Maślicach konsorcjum firm z Mostostalem Warszawa na czele 30 grudnia ubiegłego roku.
Zdaniem władz miasta opóźnienie prac sięgało już czterech miesięcy.
Mostostal Warszawa odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Marcin Rybak 2010-01-12 05:00:33, aktualizacja: 2010-01-12 06:00:20
Mostostal Warszawa powinien w środę przekazać plac budowy wrocławskiego stadionu przedstawicielom magistratu.
Przypomnijmy, że 30 grudnia urząd miejski rozwiązał umowę na budowanie stadionu przez konsorcjum firm związanych z warszawską spółką. Urzędnicy dali Mostostalowi 14 dni - licząc od 30 grudnia - na przekazanie placu budowy magistratowi tak, by mógł się tam wprowadzić nowy wykonawca.
Kinga Drózd z Mostostalu Warszawa nie potrafiła nam wczoraj powiedzieć, czy środowy termin zostanie przez firmę dotrzymany. Powiedziała jedynie, że trwa inwentaryzacja wykonanych przez firmę robót. - Konsorcjum Mostostalu zobowiązało się, że zejdzie z budowy i wierzę, że dotrzymają środowego terminu - komentuje Maciej Nowaczyk z nadzorującej budowę miejskiej spółki Wrocław 2012.
Na razie sprawa nie jest jeszcze bardzo pilna, bo wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie zawarta umowa z nowym wykonawcą stadionu. Z wypowiedzi urzędników wynika, że najpoważniejszym kandydatem będzie niemiecka firma Max Bögl. Pierwsze oficjalne rozmowy z nią zaczęły się 31 grudnia, chociaż nieformalne rozmowy były prowadzone jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Tymczasem na wieść o wyrzuceniu Mostostalu do magistratu zgłaszają się inne firmy chętne, by dokończyć budowę stadionu. Wiadomo, że zainteresowane są m.in. Budimex Dromex i spółka PBG. Władze Wrocławia chcą, by wykonawca został wybrany bez przetargu. Byłoby to tzw. zamówienie z wolnej ręki.
Problem w tym, że nie jest do końca pewne, czy na taką procedurę zgodzi się prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Wciąż jeszcze nie został on powiadomiony o poszukiwaniu nowego wykonawcy stadionu.
Brak głównego wykonawcy wstrzymuje również inne prace związane z budową obiektu. Nie można dokończyć rozmów z firmą, która ma być operatorem stadionu, organizować na nim imprezy i wynajmować pomieszczenia. Wstrzymano również negocjacje z konsorcjum banków, które miałoby udzielić kredytu na dokończenie budowy.
Czy można wybrać z wolnej ręki wykonawcę stadionu? Jacek Harłukowicz2010-01-12, ostatnia aktualizacja 2010-01-11 21:09
Władze Wrocławia zapowiedziały, że budowę stadionu na Maślicach dokończy niemiecka firma Max Bögl. Ma być zaangażowana w tzw. trybie z wolnej ręki. Ale część specjalistów twierdzi, że bardziej zasadne byłyby tzw. negocjacje bez ogłoszenia. Jednak mogłoby to opóźnić budowę stadionu
O konieczności zastosowania tego drugiego trybu wypowiedziała się w "Rzeczpospolitej" Ewa Wiktorowska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Konsultantów Zamówień Publicznych. Ale jak się okazuje, zdania w tej sprawie są podzielone.
Rozmowa z Arturem Wawryło, ekspertem ds. przetargów
Jacek Harłukowicz: Wrocław zerwał umowę na budowę stadionu z firmą Mostostal. Nowego wykonawcę prezydent miasta chce wybrać w tzw. procedurze z wolnej ręki. Wielu fachowców ocenia, że nie ma ku temu podstaw.
Artur Wawryło*: Tryb z wolnej ręki jest wyjątkowy, bo niekonkurencyjny. Umowa zostaje zawarta w wyniku negocjacji tylko z jednym wykonawcą. Tymczasem dyrektywy unijne, a w ślad za nimi prawo zamówień publicznych, zalecają tryb konkurencyjny zawsze, gdy jest to możliwe. Dlatego zastosowanie procedury "z wolnej ręki" poddane jest szczególnym reżimom. Wrocław decydując się na nią, musi wykazać, że zaszły ustawowe przesłanki do jej zastosowania, czyli, że zaszła konieczność natychmiastowego wykonania umowy. Musi też w ciągu trzech dni od jej wszczęcia zawiadomić o tym prezesa Urzędu Zamówień Publicznych i przekazać mu szczegółowe uzasadnienie faktyczne i prawne zastosowania tego właśnie trybu. Prezes jednak tylko zaleca, a nie wydaje zgodę na zastosowanie takiej procedury. Potem, zważywszy na wartość zamówienia, prawdopodobnie postępowanie będzie na jego wniosek skontrolowane jeszcze przed zawarciem umowy. A gdy stwierdzi naruszenia ustawy, może np. unieważnić postępowanie ze względu na wadliwy tryb.
Dla przyspieszenia procedury Wrocław mógłby już przy zawiadomieniu o wszczęciu postępowania wnioskować o kontrolę. Może w ten sposób przesądzić o legalności postępowania, nie czekając na zakończenie negocjacji z wykonawcą.
Ile może potrwać taka kontrola?
- Zwykle kilka tygodni. Do czasu jej zakończenia Wrocław nie może jednak zawrzeć umowy z nowym wykonawcą. Taka sama procedura miałaby jednak miejsce także w trybie "negocjacji bez ogłoszenia".
Władze Wrocławia chcą zastosować tryb "z wolnej ręki", powołując się na goniące terminy. Stadion ma być gotowy w połowie przyszłego roku. Czy to wystarczająca przesłanka?
- Konieczność natychmiastowego wykonania umowy, w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zwykle kojarzona jest z sytuacją np. zagrożenia życia lub mienia znacznej wartości. Jak rozumiem, na to powołuje się Wrocław. Myślę, że ze względu na konieczność oddania stadionu w takim terminie, żeby mogły na nim być rozgrywane mecze Euro 2012, prezes UZP mógłby się do takiej argumentacji przychylić. W przeciwnym razie wykonawcę trzeba by było wybrać w trybie "negocjacji bez ogłoszenia", a to mogłoby trwać kilka miesięcy, bo konkurenci odwoływaliby się do KIO i kierowali skargi do sądów. Wtedy terminów oddania inwestycji nie uda się dotrzymać.
Ale część ekspertów twierdzi, że w przypadku wrocławskiego stadionu bardziej zasadna byłaby właśnie procedura "negocjacji bez ogłoszenia". Na czym polega różnica między nimi?
- Podstawowa jest taka, że tryb negocjacji bez ogłoszenia jest konkurencyjny. Po rozmowach z zaproszonymi firmami zamawiający zaprasza ich do składania ofert, przekazując specyfikację przetargową. Kolejną różnicą jest sama przesłanka zastosowania trybu. W przypadku "wolnej ręki" musi zajść natychmiastowa konieczność wykonania zamówienia. W "negocjacjach" tylko pilna potrzeba. Granica między tym co "natychmiastowe" a tym co "pilne" jest jednak nieco płynna. Jaka jest więc różnica między tymi terminami? Tu trzeba przywołać wytyczne dla stosowania trybów dostępne na stronie UZP. Precyzują one, że "natychmiast" to szybciej niż "pilnie", czyli z dnia na dzień.
*Artur Wawryło jest prawnikiem, dyrektorem ds. projektów Centrum Obsługi Zamówień Publicznych
Mostostal Warszawa powinien w środę przekazać plac budowy wrocławskiego stadionu przedstawicielom magistratu. Nie wiadomo, kiedy Mostostal opuści budowę i kto ją dokończy
Przypomnijmy, że 30 grudnia urząd miejski rozwiązał umowę na budowanie stadionu przez konsorcjum firm związanych z warszawską spółką. Urzędnicy dali Mostostalowi 14 dni - licząc od 30 grudnia - na przekazanie placu budowy magistratowi tak, by mógł się tam wprowadzić nowy wykonawca. Kinga Drózd z Mostostalu Warszawa nie potrafiła nam wczoraj powiedzieć, czy środowy termin zostanie przez firmę dotrzymany. Powiedziała jedynie, że trwa inwentaryzacja wykonanych przez firmę robót. - Konsorcjum Mostostalu zobowiązało się, że zejdzie z budowy i wierzę, że dotrzymają środowego terminu - komentuje Maciej Nowaczyk z nadzorującej budowę miejskiej spółki Wrocław 2012.
Na razie sprawa nie jest jeszcze bardzo pilna, bo wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie zawarta umowa z nowym wykonawcą stadionu. Z wypowiedzi urzędników wynika, że najpoważniejszym kandydatem będzie niemiecka firma Max Bögl. Pierwsze oficjalne rozmowy z nią zaczęły się 31 grudnia, chociaż nieformalne rozmowy były prowadzone jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Tymczasem na wieść o wyrzuceniu Mostostalu do magistratu zgłaszają się inne firmy chętne, by dokończyć budowę stadionu. Wiadomo, że zainteresowane są m.in. Budimex Dromex i spółka PBG. Władze Wrocławia chcą, by wykonawca został wybrany bez przetargu. Byłoby to tzw. zamówienie z wolnej ręki. Problem w tym, że nie jest do końca pewne, czy na taką procedurę zgodzi się prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Wciąż jeszcze nie został on powiadomiony o poszukiwaniu nowego wykonawcy stadionu.
Brak głównego wykonawcy wstrzymuje również inne prace związane z budową obiektu. Nie można dokończyć rozmów z firmą, która ma być operatorem stadionu, organizować na nim imprezy i wynajmować pomieszczenia. Wstrzymano również negocjacje z konsorcjum banków, które miałoby udzielić kredytu na dokończenie budowy.