Uczelnia zamierzała w zeszłym roku zbyć gmachy przy ulicy Szajnochy w jednym przetargu, za blisko 30 milionów złotych. Chętnych nie było, więc teraz chce sprzedać je osobno – łącznie za podobną cenę. Przyszłych właścicieli mamy poznać w kwietniu.
Uniwersytet Wrocławski ogłosił 26 lutego dwa przetargi na sprzedaż biblioteki przy ul. Szajnochy 7-9 oraz pałacu przy Szajnochy 10. Ceny wywoławcze wynoszą odpowiednio 15 mln 690 tys. zł i 12 mln 150 tys. zł. Licytacje odbędą się 17 kwietnia. Pierwszy z budynków uczelnia może wykorzystywać do 31 grudnia 2020 roku w związku z przenoszeniem zbiorów. Dopiero po tym okresie (chyba że skończy wcześniej) właściciel będzie mógł rozpocząć prace budowlane.
Oba obiekty są wpisane do rejestru zabytków. Plan miejscowy przewiduje przeznaczenie ich przede wszystkim pod usługi centrotwórcze. Jako uzupełnienie od drugiej kondygnacji wzwyż mogą powstać mieszkania, a niżej – usługi o wysokim standardzie.
W maju ubiegłego roku uczelnia ogłosiła przetarg na sprzedaż obu nieruchomości jednocześnie. Oczekiwała co najmniej 28 mln zł. Nie zgłosił się żaden chętny.
Uniwersytet Wrocławski
Konserwator sugeruje zachowanie biblioteki
– Budynek zbudowany został w latach 1887-1991, według projektu cenionego architekta, projektanta i radcy budowlanego Richarda Pluddemanna jako jedna z najbardziej prestiżowych wrocławskich budowli miejskich końca XIX wieku – pisze Agata Chmielowska, miejska konserwator zabytków.
Powierzchnia zabudowy szcześciokondygnacyjnej (w tym jedna podziemna) biblioteki wynosi 1289 mkw., a kubatura – 31,9 tys. metrów sześciennych. Pierwotnie pełniła funkcję Miejskiej Kasy Oszczędności i Biblioteki Miejskiej. W 1945 roku trafiła w ręce Uniwersytetu Wrocławskiego, który od razu zaczął przenosić do niej zbiory. Konserwator podkreśla, że dzięki właściwemu użytkowaniu udało się zachować gmach w bardzo dobrym stanie, choć wiele elementów należy odnowić.
– Funkcja omawianego budynku jako siedziby Biblioteki Uniwersyteckiej jest wartością samą w sobie – buduje historię i tożsamość uczelni, a także stanowi wartość kulturową i historyczną powojennego Wrocławia, doskonale wrośniętą w miejską mapę akademicką i kulturalną – zaznacza Agata Chmielowska. – Stąd, z punktu widzenia konserwatorskiego, najlepszym losem wydaje się być zachowanie obiektu w rękach dotychczasowego właściciela.
Chmielowska sugeruje więc, by wynająć bądź wydzierżawić na cele komercyjne tylko część powierzchni. W przypadku sprzedaży zaleca m.in. zachowanie bryły, kształtu dachów i wieży, klatek schodowych i reprezentacyjnych wnętrz oraz elementów wystroju takich jak szklane zadaszenia, stolarka dzwiowa i okienna, czy dekoracje ścian. Podkreśla przy tym, że zmiana funkcji budynku jest ograniczona z racji stopnia i zakresu ochrony.
Pałac oferuje większe możliwości adaptacji
Pałac Wallenberg-Pachaly jest mniejszy od biblioteki. Ma cztery-pięć kondygnacji (w tym jedną podziemną), jego pow. zabudowy wynosi 1179 mkw., a kubatura 20,5 tys. metrów sześciennych. Powstawał w latach 1785-87, wg projektu Karla Gotharda Langhansa. Pierwotnie zajmował połowę działki. W 1810 roku został przedłużony, a w 1890 r. powiększony o neobarokowe skrzydło. Uczelnia chciała sprzedać go sześć lat temu, za ponad 16 mln zł. Kilkukrotnie obniżała cenę do 10,1 mln zł w 2017 roku – bez skutku.
Zdaniem miejskiej konserwator zabytków, możliwości adaptacji budynku na nowe cele są szerokie. Należy zacząć od przygotowania kompleksowej dokumentacji historyczno-architektonicznej. Z zewnątrz właściciel musi zachować m.in. bryłę, formę, kształty dachów. Ochrona obejmuje też wykończenie elewacji dziedzińców wewnętrznych. Wewnątrz trzeba utrzymać oryginalny układ pomieszczeń i klatki schodowe, a szczególną uwagę zwrócić na prace prowadzone w reprezentacyjnych pomieszczeniach.
Uniwersytet Wrocławski