Choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę, mijający 2011 rok był dla Wrocławia najlepszym od ładnych kilku lat. Wygraliśmy starania o Europejską Stolicę Kultury, zobaczyliśmy inaugurację stadionu, pełną wysokość Sky Towera i przejechaliśmy się obwodnicą. I nawet fakt, że stadion do dziś nie jest gotów, obok niego zieje dziura tego nie zburzą.
Jaki był mijający rok dla Wrocławia? Świetny. Jeden z lepszych w historii. Po raz pierwszy od lat wygraliśmy coś sami - bo inaczej niż Euro, które załatwili nam Ukraińcy (plus medialna akcja, żeby piłkarze grali u nas a nie w Krakowie) - Europejska Stolica Kultury to sukces wrocławski. I nawet jeśli dziennikarzom z Górnego Śląska czy ludziom kultury z Lublina się to nie podobało, to naprawdę nam wyszło. I zawdzięczamy to tylko sobie.
Otwarcie obwodnicy autostradowej to z kolei sukces wrocławski, tyle, że akurat głównie polityków, których wysłaliśmy do Warszawy. Sami zbudowaliśmy sobie stadion... choć właściwie nie jest on zbudowany. Znaczy: była na nim walka, koncert, mecze piłkarskie i samochodowe show - tyle, że wciąż nie ma podświetlenia membrany, wykończenia pomieszczeń czy prawidłowej instalacji elektrycznej.
Przykład stadionu doskonale pokazuje niestety to, co jest największym problemem miasta pod obecnym zarządem: ważne są tylko duże, rzeczy a o szczegółach nie ma komu myśleć (bo i kogo to obchodzi). Niestety takie przykłady można mnożyć: wykłada się 250 mln zł na tramwaje i zapomina, że zanim wyjadą na tory trzeba wyremontować stacje przekaźnikowe, by miały dość prądu. Albo uchwala politykę rowerową potem nie dając na nią pieniędzy.
Kolejnym negatywnym przykładem jest dziura na galerię handlową koło stadionu, która nigdy nie powstanie - i nigdy powstać nie powinna. Wszak nigdzie w Polsce nie ma takiego nasycenia galeriami jak u nas - a następna, nawet jeśli ktoś by miał do niej bliżej - i tak nie znalazłaby najemców.
Ale dość już narzekania. To był dobry rok. Leszek Czarnecki mógł zawiesić wiechę na najwyższym budynku mieszkalnym w Polsce i tak Sky Tower stał się symbolem miasta. Czy się to komuś podoba czy nie. Zaczęliśmy - wprawdzie powoli - cieszyć się skutkami inwestycji z ostatnich lat. A jeszcze liczne podwyżki nie uderzyły nas po kieszeniach.
Autor: beka