W 2013 roku na Stadionie Miejskim nie będzie już tylu wielkich imprez. Spółka Wrocław 2012 stawia przede wszystkim na piłkarski Śląsk.
- Nasza polityka na przyszły rok nieco się zmieni. Mówiąc krótko: będziemy chcieli, aby było mniej efektownie, ale za to bardziej efektywnie - opowiada Adam Burak, rzecznik spółki Wrocław 2012. - To mecze Śląska mają być największą atrakcją. Nie oznacza to jednak, że nie będziemy chcieli zorganizować jakiejś wielkiej imprezy. Nie będzie ich jednak tyle, co w tym roku - dodaje.
Rok 2012 był bardzo bogaty w imprezy organizowane na Stadionie Miejskim, ale wszystkie były deficytowe. Niektóre, jak Polish Masters, okazały się totalną klapą i przyniosły wielomilionowe straty. Stąd też poszukiwania nowych pomysłów na Stadion.
Spółka Wrocław 2012 właśnie poszukuje partnera, z który by się podjął organizacji większych imprez na Stadionie Miejskim. Pomysł jest prosty - spółka wynajmuje obiekt i otrzymuje za to określoną kwotę pieniędzy. Nic więcej praktycznie ją nie obchodzi. To partner ma się zajmować między innymi promocją imprezy oraz dystrybucją biletów. Za to może liczyć na cały dochód z imprezy.
- Sposobów rozliczenia jest kilka. Możemy na przykład wynająć stadion za mniejsze pieniądze, ale za to dostać część przychodów z kateringu - dodaje Adam Burak.
Na pewno postawienie na Śląsk wywoła kolejną falę dyskusji. W końcu Stadion Miejski miał służyć nie tylko piłkarzom. Michał Gradzik z Pentagon Research komentuje: - Old Trafford w Manchesterze czy też Allianz Arena w Monachium nie potrzebują koncertów i walk bokserskich, żeby na siebie zarabiać. Dlatego postawienie na Śląsk to obecnie najlepszy pomysł.
Różnica jest taka, że Bayern Monachium i Manchester United regularnie i z powodzeniem grają w Lidze Mistrzów. Śląsk w europejskich pucharach się natomiast skompromitował.
Michał Gradzik jednak zauważa: - Gdyby te pieniądze, które przeznaczono na organizację Polish Masters zainwestowano w Śląsk, to pewnie dzisiaj mielibyśmy we Wrocławiu Ligę Mistrzów, a w najgorszym wypadku Ligę Europy. Czyli bez starań, zaproszeń i dodatkowych kosztów przyjechałyby do nas europejskie firmy piłkarskie, a kibice Śląska bez rozdawania biletów za darmo by zapełnili stadion. Poza tym, to by rozwiązało też w pewien sposób problem finansowania klubu, który dzięki grze w europejskich pucharach mógłby zarobić na siebie. Stadion by żył, a klub by zarabiał.
Może więc postawienie na Śląsk nie jest pomysłem chybionym? Poza tym jedno nie wyklucza drugiego. Nie jest powiedziane, że w przyszłym roku do Wrocławia nie zawita jakaś gwiazda muzyki.