Dopiero jesienią będzie gotowy most Szczytnicki. To za późno,by dostać unijne dofinansowanie
Wrocław może stracić trzynaście milionów złotych, które Unia Europejska obiecała dopłacić do remontu mostu Szczytnickiego. Wszystko przez to, że już niemal na pewno nie uda się skończyć inwestycji w terminie, czyli do końca pierwszego kwartału tego roku. Co spowodowało kolejne opóźnienia? Tym razem, to badania najstarszych elementów konstrukcji, pochodzących jeszcze z XIX wieku. Okazało się, że są bardziej skorodowane, niż zakładano przed przebudową.
Teraz trzeba poczekać na efekty badań. Dopiero szereg specjalnych odwiertów w ceglanym fragmencie mostu pozwoli zaplanować następne etapy remontu.
Potwierdza to Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - Inwestycji nie da się zakończyć do kwietnia - przyznaje.
Poźlizg może być jeszcze większy, gdyby okazało się, że potrzebne będą dodatkowe czasochłonne zabezpieczenia. Ponadto, termin remontu mogą opóźnić formalności. Aby rozszerzyć zakres prac, najprawdopodobniej po raz kolejny trzeba będzie zmienić projekt budowy. Być może potrzebny będzie jeszcze jeden przetarg. A dla kierowców będzie oznaczać to kolejne miesiące spędzone w korkach.
Rafał Guzowski, dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki we wrocławskim magistracie, przyznaje, że opóźnienia raczej nie da się uniknąć. - Na razie trudno jednak określić, jak duże ono będzie - zastrzega.
Jego zdaniem, unijna dotacja dla Wrocławia nie przepadnie. - W razie czego wykorzystamy ją na inną inwestycję. Jest taka możliwość i pracujemy na tym - twierdzi Guzowski.
Most Szczytnicki jest szczególnie pechowy. Wartą 36,5 mln zł inwestycję najpierw wstrzymywał przedłużający się przetarg. Kiedy w 2006 wreszcie rozpoczęły się prace, trzeba było je przerwać, bo już wtedy okazało się, że część konstrukcji jest w gorszym stanie, niż sądzono. Wtedy po raz pierwszy inżynierowie musieli zmienić projekt remontu, by zbudować od nowa niektóre elementy mostu.
Spóźniła się nawet budowa zastępczej przeprawy. Długo nie można jej było ustawiać z powodu zbyt wysokiego poziomu wody w Odrze.
Wrocławscy inżynierowie od początku krytykują całe przedsięwzięcie. Zdaniem wielu z nich, remont nie ma większego sensu, ponieważ most powinien być nie tylko odnowiony, ale i znacznie poszerzony, aby umożliwić zmianę istniejącego układu komunikacyjnego i zmniejszyć korki. Najlepiej, gdyby poza remontem starego mostu, obok wybudowano drugi - nowy .
Nieprzewidziane wcześniej uszkodzenia są tylko ukoronowaniem sumy nieszczęść. Profesor Jan Biliszczuk z Politechniki Wrocławskiej, znany w całej Polsce specjalista od budowy mostów potwierdza, że podczas modernizacji starych obiektów nie da się wszystkiego zaplanować i czasami trzeba zmieniać projekt.
Dziwi się jednak, dlaczego na moście Szczytnickim pojawia się tyle niespodzianek. - Tego, co się tam dzieje, zupełnie nie rozumiem - stwierdza.
Marek Szempliński - POLSKA Gazeta Wrocławska
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/812521.html