Grunty pod stadion nie do końca wykupioneMiasto nie może rozpocząć maślickich inwestycji na Euro 2012, bo nie wykupiło wszystkich działek. Toczą się spory o wartość tych gruntów. Nawet do płyty głównej przyszłego boiska piłkarskiego pretensje rości spadkobierczyni dawnego właściciela tej ziemi. Odwierty pod przyszłym stadionem miały się zakończyć w marcu
Pani Danuta Krzywda stara się o przywrócenie praw do dawnego majątku swego zmarłego ojca, sześciu działek o powierzchni 5600 m kw. położonych dokładnie na planowanym boisku. Walczy też o korzystną cenę za teren, na którym ma powstać tzw. Węzeł Drzymały, czyli zjazd z Autostradowej Obwodnicy Wrocławia, pętla Tramwaju Plus i część parkingu koło stadionu. Jej rozmowy z miastem o sprzedaży domu i gospodarstwa, na miejscu których ma powstać Węzeł Drzymały, zaczęły się już w marcu ubiegłego roku. Porozumienia nie osiągnięto. Miasto zaproponowało za ponad hektar działki 5,5 mln zł. Ale Danuta Krzywda chce o 2 mln zł. więcej. Podpiera się wyceną wynajętego przez nią biegłego rzeczoznawcy. Uważa, że biegli drugiej strony zaniżyli wartość jej majątku.
- Stan budynków został przedstawiony jako gorszy niż w rzeczywistości. Rzeczoznawcy stwierdzili, że nie prowadzę tam żadnej działalności gospodarczej, a przecież mam hodowlę kwiatów, z której się utrzymuję. Część dochodu przynosi mi też wynajem innych budynków, o czym nie wspomniano w wycenie - wylicza Danuta Krzywda.
Jej prawnicy podkreślają, że miasto nie wykazuje dobrej woli, a ich klientka jest zastraszana groźbą, że jeśli będzie się upierać, to zostanie wywłaszczona. - Ze strony miasta nie ma żadnej woli zawarcia kompromisu. Kolejne spotkania z urzędnikami kończą się niczym. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, to nie wykluczam, że będziemy starać się zablokować stadionowe inwestycje - mówi Miłosz Śliwiński, adwokat pani Krzywdy.
Budowa infrastruktury wokół stadionu ma ruszyć latem. Oprócz działki pani Krzywdy miasto nie wykupiło też sąsiadującego z nią gruntu innego właściciela. Jak się dowiedzieliśmy, ten żąda 14 mln zł a miasto gotowe jest zapłacić najwyżej 3 mln. Dopóki te sprawy nie zostaną zakończone, wojewoda nie będzie mógł wydać pozwolenia na budowę. Chyba, że wywłaszczy właścicieli. Dlatego urzędnicy prezydenta uspokajają, że budowie nic nie grozi. - Od roku próbowaliśmy załatwić sprawę polubownie, ale powoli czas się kończy - mówi Paweł Czuma z urzędu miejskiego. - Wydawało się, że pani Krzywda była gotowa zawrzeć z nami kompromis. Ostatnio to się zmieniło. Jeśli nie zgodzi się na naszą wycenę, będziemy musieli złożyć wniosek o wszczęcie wywłaszczenia przez wojewodę, na co pozwala specustawa w sprawie Euro 2012.
Czuma zapewnia, że miasto taki sam wniosek skieruje wobec właściciela drugiej działki.
Danuta Krzywda stara się też o prawo do ziemi po swoim ojcu, tej leżącej na płycie głównej stadionu. 30 lat temu grunty te należały do rodziny Krzywdów. W 1975 roku zostali oni wywłaszczeni, bo miała tam powstać przędzalnia. Ponieważ inwestycja nie została zrealizowana, Danuta Krzywda w 2003 roku zaczęła starania o zwrot działki. Zgodnie z prawem, jeśli przez siedem lat od momentu wywłaszczenia, projektowana na tym terenie inwestycja nie zostanie wszczęta, a po dziesięciu zakończona, to wywłaszczeni mają prawo do żądania zwrotu nieruchomości. Teraz to, czy ziemia należy do gminy, czy do niej ma rozstrzygnąć starostwo powiatowe w Wołowie. Urzędnicy starostwa twierdzą, że sprawa jest skomplikowana i może jeszcze bardzo długo potrwać.
Natomiast wrocławscy urzędnicy przekonują, że Krzywda ma minimalne szanse na wygraną.
Paweł Czuma tłumaczy: - Tu inwestycja ruszyła. Szkielet przędzalni stanął, więc ani zwrot gruntów, ani odszkodowanie nikomu się nie należy.
Jednak wiosną ubiegłego roku miasto wolało nie ryzykować w podobnej sytuacji na lotnisku. Wtedy o zwrot działek, na którym miał powstać nowy terminal, starali się spadkobiercy byłych właścicieli, którzy zostali wywłaszczeni w latach 80. Wtedy też nie zrealizowano w terminie zapowiadanej inwestycji - rozbudowy lotniska, stąd żądania spadkobierców, choć w tym przypadku nawet łopaty nie wbito w ziemię.
Żeby uniknąć długiego procesu i poważnych kosztów nowy terminal został przesunięty na grunty, które od Ministerstwa Obrony Narodowej dzierżawi marszałek.
------
Komentuje Wojciech Szymański: Chcemy rzetelnej informacji o stadionie
To niespodzianka, bo dotychczas opinia publiczna była karmiona informacją, że jesteśmy przed rywalami z budową stadionu, gdyż teren na Maślicach w całości należy do miasta. Mniejsza o spór o wartości działek pani Danuty Krzywdy i jej sąsiada. Właściciele gruntów mają prawo do własnych wycen i twardych negocjacji. Problemem jest kontrowersja co do ziemi na płycie boiska. Pani Krzywda wystąpiła o jej zwrot jeszcze w 2003 roku, kiedy nikomu w Polsce nawet nie marzyły się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nikt nie sprawdził stanu prawnego gruntów czy sprawdził to niechlujnie? A może rzetelnie, tylko zachował tę informację dla wąskiego grona wtajemniczonych? To ogromna inwestycja i takich wpadek tuż przed jej odpaleniem być po prostu nie powinno. A już mieliśmy cyrk z ustaleniem, kto naprawdę wygrał przetarg na budowę stadionu, z przemilczaniem informacji o rzeczywistych kosztach przedsięwzięcia.
Nam, wrocławianom, nie jest potrzebna żadna polityka informacyjna o stadionie. My chcemy rzetelnej informacji.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,6366927,Grunty_pod_stadion_nie_do_konca_wykupione.html