Na rondzie Reagana powstał najnowocześniejszy przystanek we Wrocławiu. Ale trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby wsiąść tam do tramwaju lub autobusu. Narzekają zwłaszcza osoby starsze i niepełnosprawni
Żeby niepełnosprawni mogli bez przeszkód poruszać się po rondzie, zamontowano tam nowoczesne przeszklone windy i obniżono krawężniki. Przystanek pośrodku zaprojektowano jednak tak, że nawet zdrowi, młodzi ludzie mają kłopot, by wsiąść do tramwaju. Peron jest znacznie niżej niż wejście do pojazdu. By sięgnąć stopnia, trzeba naprawdę wysoko zadrzeć unieść nogę.
74-letni Kazimierz Dziedzic oburza się: - To rondo budowali inżynierowie bez głowy. Chodnik powinien być wyżej. Nie jestem alpinistą, żeby wspinać się do tramwaju. Osób starszych, które jeżdżą tramwajami, jest dużo, dlaczego nikt o nas nie pomyślał. Jestem rozczarowany.
Sprawdziliśmy. Przez dłuższy czas obserwowaliśmy, jak pasażerowie radzą sobie z wsiadaniem do tramwaju na rondzie. Zajmuje im to rzeczywiście sporo czasu. Często motorniczym brakuje cierpliwości i dzwonią na nich. - To denerwujące - skarży się Irena Krziuk. - Mam chory kręgosłup. Żeby wsiąść do tramwaju, muszę się wspinać, trzymając za poręcze przy wejściu. Nie mogę tak wysoko podnieść nogi.
Także z wysiadaniem na rondzie jest problem. - Mam 73 lata i chodzę o lasce. Nie będę wyskakiwać z tramwaju - mówi Teresa Dziedzic.
Przystanek na rondzie zbudowano wbrew zasadom, do których dąży się w transporcie publicznym. Nawet kolej modernizując swoje dworce, podwyższa perony, by ułatwić pasażerom wsiadanie do pociągów. - U nas byłoby nie do pomyślenia, żeby tak wybudować przystanek - mówi Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. - Wygoda pasażerów to priorytet. Mamy podobne przystanki i nigdzie nie ma takiego problemu. Chodnik musi być na wysokości wejścia do tramwaju.
Marek Suchy, projektant ronda Reagana tłumaczy, że nie można było wybudować go inaczej: - Nie ma skrzyżowania w Polsce, gdzie byłoby tyle rozjazdów tramwajowych. Żeby uniknąć korków, musieliśmy wybudować wzdłuż peronów podwójne torowiska. Są tam nie dwie szyny, ale cztery. Dzięki temu z jednego peronu tramwaje mogą jechać prosto albo skręcić bez tracenia czasu na przekładanie zwrotnicy.
Decydując się na podwójne torowiska, zrezygnowano z podwyższanych peronów. Budując je, trzeba zachować określoną w przepisach odległość między krawężnikiem a tramwajem. - Jeden z torów byłby oddalony od peronu na nieprzepisową odległość - tłumaczy Suchy. - To zagrażałoby bezpieczeństwu pasażerów, bo przy wysiadaniu mogliby wpaść do dziury między tramwajem a przystankiem. Nie mogliśmy ryzykować.
W Warszawie inaczej poradzono sobie z tym problemem. - Nie budujemy żadnych podwójnych torowisk - mówi Krajnow z ZTM. - Montujemy na torach automatyczne zwrotnice, ich przełożenie trwa sekundę i nie ma wpływu na płynność jazdy tramwajów.
Komentarz Doroty Przerwy
Rondo Reagana to najważniejszy we Wrocławiu węzeł komunikacyjny. W ciągu godziny jednym torem przejeżdża tamtędy 60 tramwajów. Z przystanku korzystają setki wrocławian. Przeszklone windy, obniżone krawężniki to znak, że miało być nowocześnie i wygodne. Wyszło jak zawsze....
W czasach, gdy w każdym urzędzie, każdej publicznej instytucji buduje się podjazdy i windy dla niepełnosprawnych, u nas stwarza się im bariery. Staramy się o Europejski Instytut Technologiczny, a nasi inżynierowie nie mogą sobie poradzić ze zwykłym przystankiem tramwajowym.
Na nowoczesnym przystanku nie działają elektroniczne rozkłady jazdy Przystanek autobusowy i tramwajowy na rondzie Reagana miał być najnowocześniejszym we Wrocławiu. Z elektronicznych tablic każdy pasażer miał się dowiedzieć, za ile minut zjawi się pojazd, na który czeka. Tyle teorii. Choć przystanek w samym sercu placu Grunwaldzkiego od trzech dni jest wreszcie czynny, nowoczesne tablice nie działają. Wyświetlają jedynie informacje, jakie linie zatrzymują się w danym miejscu. O godzinie przyjazdu nie ma już mowy.
- Choć system jest już gotowy, jeszcze go testujemy - tłumaczy Iwona Czarnacka, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. - Zanim zacznie działać, musimy być pewni, że nie informuje błędnie - dodaje. Kiedy MPK nabierze tej pewności? Najprawdopodobniej do końca miesiąca. Dlaczego nie zrobiono tego wcześniej, skoro remont ronda przeciągnął się o ponad pół roku? - Nie mogliśmy testować systemu, bo nie działał sam przystanek - wyjaśnia Czarnacka. System informacji pasażerskiej polega na tym, że specjalne czujniki wysyłają do centralnego komputera informacje o tym, gdzie znajduje się dany tramwaj albo autobus i ile czasu zajmie mu dojazd na przystanek. Takie informacje wyświetlają elektroniczne tablice. - Informacje te są na bieżąco korygowane, więc gdy coś zatrzymuje albo spowalnia tramwaj, pasażerowie natychmiast się o tym dowiadują - opowiada rzeczniczka MPK. Jednak mieszkańców jeżdżących przez rondo Reagana kolejne opóźnienia inwestycji rozdrażniły na tyle, że niecierpliwią się z powodu testów. - Wszystko się odwleka - komentuje Andrzej Gwizda, który codziennie jeździ tędy do pracy. - Od otwarcia pierwszej części ronda minęło już siedem miesięcy, a tu ciągle na coś trzeba czekać. Tabliczki pięknie świecą, że trwa test, a my tu z nosami przy szybach wgapiamy się w papierowe rozkłady jazdy - dodaje. Inną niedogodnością irytującą wrocławian są windy mające wozić ludzi z podziemia na perony. Będą one działać tylko w godzinach 6-22. - W tych godzinach pracuje firma sprzątająca przejście podziemne - mówi Ewa Mazur, rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - Boimy się, że gdy nie będzie tam żadnego z jej pracowników, ludzie będą demolować bardzo drogie windy - dodaje. Ewa Mazur nie wyklucza jednak, że jeśli mieszkańcy będą domagać się uruchomienia wind w nocy, ZDiUM pomyśli o ochronie albo monitoringu.
Długi remont Całe rondo Reagana miało być gotowe w sierpniu ubiegłego roku. Niestety, co rusz pojawiały się przeszkody. Np. instalacja podziemna biegła inaczej niż w planach, a przejście podziemne zalewane było przez wody podskórne. Wymieniano tam też betonowe płyty na granitowe. W konsekwencji otwarcie przesunęło się o ponad pół roku. Ostatni fragment ronda - przystanek, otwarto dopiero w minioną sobotę.
No i klops. Nie dość, że długo musieliśmy czekać na otwarcie ronda przy pl. Grunwaldzkim, to jeszcze tabliczki z jego nazwą przez kilka dni wisiały tam z błędem ortograficznym. Widniał na nich napis "Rondo Regana"
Zauważyliśmy to w zeszłą środę. Na rondzie pojawiły się urocze niebieskie tablice z kompromitującym błędem w pisowni. W pierwszym odruchu zrobiliśmy to, co zrobiłby każdy wrocławianin. Zadzwoniliśmy do profesora Jana Miodka. - Rondo Regana? Oj, to źle jest. Musi być Reagana. Tego nazwiska nie możemy przerobić po swojemu. Podobnie jest z Rooseveltem czy Churchillem. Musimy zachować oryginalną pisownię - tłumaczy wrocławski językoznawca. - Nie mam pojęcia, jak można wpaść na pomysł, by pisać Regan - dodaje profesor.
Ktoś wiedział lepiej
Sprawdziliśmy. Niestety wszystko wskazuje na to, że nasi urzędnicy nie mają bladego pojęcia, jak się pisze nazwisko znanego amerykańskiego prezydenta. W uchwale Rady Miasta z 19 października (numer LVII/3368/06, można sobie sprawdzić na stronach http://www.wroclaw.pl w zakładce "akty prawne") jak wół stoi: Rondo Regana. Nazwisko jest napisane poprawnie tylko w załączniku do uchwały. Jak to się stało? - No cóż - mówi smutnym głosem Andrzej Nyc, który w biurze geodety odpowiada za numerację porządkową oraz nazewnictwo ulic i przygotowywał projekt tej uchwały. - Wiem o tym błędzie. Ja w projekcie uchwały napisałem dobrze. Jak to się potem stało, że poszło z błędem? Nie wiem - tłumaczy Nyc. Zadzwoniliśmy więc do ówczesnego szefa radnych Grzegorza Stopińskiego (wtedy PiS, dziś radny w Klubie Rafała Dutkiewcza), z pytaniem czy pamięta jak to było z tym "Reganem". - Niestety, nie pamiętam. Zupełnie. Nie chce mi się wierzyć, że przegłosowaliśmy uchwałę z takim błędem - mówi Stopiński. - Jeśli jednak tak się stało, to biję się w piersi - mówi.
Ojejku! Błąd!
O "Regana" pytaliśmy dalej. Kolejny telefon wykonaliśmy do obecnej szefowej radnych Barbary Zdrojewskiej (PO). - Pani Barbaro, jak się pisze Reagan? - zapytaliśmy. Zdrojewska szybko zorientowała się, że coś nie gra: - Ojejku, a co? Jest błąd?! - zapytała. Kiedy przedstawiliśmy jej sytuację, nie ukrywała, że jest załamana. - Sprawdzę to - obiecała. Kilkanaście minut później oddzwoniła, ale już w lepszym humorze. - Wszystko sprawdziłam. Sprawa wygląda tak, że radni poprzedniej kadencji na pewno głosowali uchwałę, w której nazwisko prezydenta Stanów Zjednoczonych było napisane poprawnie - mówi. - Prawdopodobnie błąd wkradł się dopiero, kiedy urzędnicy biura rady przepisywali treść uchwały do dokumentów. Dlatego na stronie internetowej też jest nazwisko z błędem - tłumaczy Barbara Zdrojewska. Szefowa miejskich rajców dodaje, że już jest przygotowywane specjalne obwieszczenie, które błąd naprawi i w internecie też będzie właściwa nazwa.
To była sugestia
Niemniej jakoś tak się złożyło, że firma Zaberd i tak powiesiła tablice z bykiem ortograficznym, który aż bije po oczach. To zadziwiające, bo ZDiUM wysłał dokumentację, w której, mimo wszystko, Reagan było napisane dobrze. - Możliwe jest, że błąd w pisowni powstał ze względu na sugestię, że jeżeli w Warszawie jest rondo Waszyngtona to we Wrocławiu może być rondo Regana. Oczywiście tekst na tablicy zostanie zmieniony na zgodny z pisownią i będzie rondo Reagana - mówi Monika Goniacz, kierownik marketingu z firmy Zaberd. Zdziwiliśmy się bardzo. - Jak to? Dostaliście poprawną pisownię i sami zmieniliście? - Proszę dzwonić do kierownika budowy - usłyszeliśmy. Skontaktowaliśmy się więc z Kazimierzem Manią, szefem budowy na rondzie. - Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. Tablice zostały zdjęte. I będą powieszone nowe - powiedział załamanym głosem.
Urząd Miejski Wrocławia Wydział Transportu uprzejmie informuje, że w związku z oddaniem do ruchu wyspy centralnej na Rondzie Reagana oraz trwającym remontem na moście Szczytnickim i w związku z budową ekranów na al. Karkonoskiej od soboty 15.03.2008 r.
Oddanie do użytku wyspy oznacza uruchomienie wszystkich przystanków tramwajowych i autobusowych zlokalizowanych wewnątrz ronda. Do przystanków będzie można dostać się z przejścia podziemnego korzystając z 9 klatek schodowych i 3 wind osobowych. 2 pozostałe windy pozwalają wydostać się z przejścia podziemnego na ul. M.Skłodowskiej - Curie (koło hotelu asystenta) oraz na plac przed wejściem głównym do galerii handlowej.
Uruchomienie przystanków na wyspie oznacza zmiany w organizacji komunikacji tramwajowej i autobusowej
W związku z oddaniem do ruchu wyspy centralnej na rondzie Reagana od dnia 15.03.2008 r. (sobota) zmianie ulegną linie 1 i 701: szczegóły
W związku z oddaniem do ruchu wyspy centralnej na rondzie Reagana od dnia 15.03.2008 r. (sobota) zmianie ulegną linie 139 i 149: szczegóły
Od soboty pasażerowie mogą wsiadać do tramwajów i autobusów z wyspy pośrodku pl. Grunwaldzkiego. Otwarty ma być także tunel prowadzący na przystanek
W piątek inspektorzy nadzoru budowlanego zakończyli kontrolę w przejściu podziemnym na placu. Sprawdzali, m.in. czy gotowa jest już posadzka. Jeszcze w czwartek brakowało w niej kilkudziesięciu płyt. Wykonawca, firma Budimex-Dromex, musiała je zdemontować, by uszczelnić beton, który się pod nimi znajduje. Na kilka dni przed otwarciem tunelu okazało się bowiem, że konstrukcja przecieka. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta zapewnia, że w piątek posadzka była sucha.
Inspektorzy robili także przegląd oznakowania na placu. Sprawdzali, czy na przystanku pośrodku ronda prawidłowo działają tablice elektroniczne, które mają informować pasażerów, kiedy przyjedzie dany tramwaj lub autobus. Kontrolowali sygnalizację świetlną. Okazało się, że w kilku miejscach Budimex-Dromex wykonał prace niezbyt staranie. Głównie chodziło o nierówno ułożone płyty na peronie przystankowym i w tunelu. Inspektorzy stwierdzili jednak, że nie są to usterki, które zagrażałyby pieszym i wydali pozwolenie na użytkowanie obiektów.
Od soboty możemy korzystać z tunelu, którym dostaniemy się na przystanek pośrodku ronda. Teraz z wyspy możemy wsiadać do tramwajów i autobusów, co powinno ułatwić przesiadki.
Wykonawca zakończył inwestycję siedem miesięcy po czasie. Zarząd Dróg zapowiada, że firma poniesie za to odpowiedzialność finansową. Maksymalna kara, jaka jej grozi, to około 4 tys. zł za każdy dzień zwłoki. Budimex-Dromex może też zapłacić za to, że nie przestrzegał harmonogramu prac, np. opóźnił otwarcie ronda dla tramwajów i autobusów.
Przejście podziemne pod pl. Grunwaldzkim przecieka. Wykonawca uszczelniał wczoraj posadzkę, bo przez szpary w konstrukcji do środka przedostawała się woda. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta przekonuje, że podłoga była mokra, bo została umyta
Już siedem miesięcy mija od terminu, w którym przejście pod rondem Reagana powinno być gotowe. Wykonawca, firma Budimex-Dromex, zgłosił miastu, że zakończył budowę.
Jednak wczoraj w przejściu wciąż pracowali robotnicy. Demontowali granit, z którego niedawno ułożyli posadzkę. W dziurach po płytach zbierała się woda.
- Musimy uszczelnić podłogę, bo przecieka - mówili pracownicy. Wiercili w betonie otwory i wstrzykiwali w nie specjalny żel, który w kontakcie z wodą pęcznieje i zatyka nieszczelności.
- Tunel nie przecieka, do środka dostaje się tylko wilgoć - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik firmy Budimex-Dromex. - To dopuszczalne w obiektach, które znajdują się na poziomie wód gruntowych. Zdjęliśmy płyty, by zabezpieczyć miejsca, gdzie może się pojawić zawilgocenie.
Na miejscu byli wczoraj inspektorzy z Zarządu Dróg. Nie zauważyli jednak, że posadzka jest miejscami mokra.
- Płyty były wymieniane, bo zostały uszkodzone - tłumaczy Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM. - Gdy je zdjęto, okazało się, że płyta denna, na której ułożona jest posadzka, ma drobne spękania. Kazaliśmy je uszczelnić, by się nie powiększały. Nie stwierdziliśmy, żeby tunel przeciekał. Mógł być mokry, bo wykonawca go mył.
Woda pojawiła się w przejściu nie pierwszy raz. We wrześniu ubiegłego roku wykonawca walczył z przeciekającymi ścianami. - Wilgoć może się pojawiać jeszcze przez rok lub dwa lata, dopóki obiekt będzie osiadał - mówi Kozioł. - Dlatego podpisuje się gwarancje. Przez pięć lat będziemy na swój koszt zabezpieczać miejsca, w których ewentualne pojawi się nieszczelność.
W ZDiUM są zaskoczeni.
- Projekt zakładał, że tunel będzie szczelny - mówi Mazur. - Wilgoć na posadzce może być jedynie wynikiem różnicy temperatur w obiekcie i na zewnątrz. Nie może się przedostawać z gruntu.
Wczoraj przejście pod placem kontrolowali inspektorzy nadzoru budowlanego.
- Stwierdzili, że jeśli wykonawca na nowo ułoży płyty, wydadzą nam zgodę na użytkowanie tunelu - mówi Mazur. - Wtedy będziemy mogli w sobotę uruchomić przejście. Ale jeśli okaże się, że posadzka nie jest szczelna, nie zrobimy odbioru inwestycji i nie uregulujemy ostatniej płatności.
Przeciągająca się budowa wrocławskiego ronda Reagana - na pl. Grunwaldzkim, tuż obok nowej galerii handlowej - wreszcie się skończyła. Być może już w najbliższą sobotę zostanie otwarta wysepka z przystankami dla tramwajów i autobusów, na samym środku pl. Grunwaldzkiego, i największe wrocławskie przejście podziemne.
Wszystko miało być gotowe w sierpniu ubiegłego roku. Jednak prace zakończyły się dopiero 15 lutego. Od kilku tygodni trwają odbiory techniczne. Dziś ma zapaść ostateczna decyzja, czy obiekt jest gotowy do użytku. Jeśli tak, zostanie nam udostępniony już w sobotę. Na razie tramwaje i autobusy nie zatrzymują się na wysepce. Tymczasowe przystanki są poza pl. Grunwaldzkim. Testowano już nowoczesne, elektroniczne wyświetlacze na przystankach. Mają pokazywać, za ile minut tramwaj czy autobus konkretnej linii przyjedzie na rondo. Największe problemy były z budową przejścia podziemnego. Okazało się, że pod pl. Grunwaldzkim biegną niezaznaczone na planach podziemne instalacje. Budowane przejście było zalewane przez wody podskórne i trzeba było wszystko uszczelniać. Na dodatek w grudniu projektant przejścia zmienił pomysł na wystrój. Ściany miały być wyłożone płytami betonowymi na przemian z granitem. Ale wreszcie stwierdził, że beton źle wygląda i kazał ułożyć tylko granit. - Architekt zapewnił, że odkupi wykonane już betonowe płyty, ale cała sprawa z wymianą wystroju przeciągnęła inwestycję - wyjaśnia Ewa Mazur, rzeczniczka wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
Przystanek na rondzie Reagana to pierwsze we Wrocławiu miejsce, w którym pojawią się tablice elektroniczne z informacją dla pasażerów. Z nich dowiemy się, kiedy przyjedzie nasz tramwaj lub autobus. Dane pochodzić będą z GPS-ów
Każdy, kto korzysta z komunikacji miejskiej, wie, że rozkłady jazdy - zwłaszcza w godzinach szczytu - są często bezużyteczne. Tramwaje i autobusy i tak się spóźniają, wystarczy korek czy jakaś awaria. Pasażerowie denerwują się na przystankach, nie wiedząc, ile przyjdzie im jeszcze czekać. Na rondzie Reagana nie będą mieli tego problemu. Miasto wdroży tam nowoczesny system informacji pasażerskiej.
Na placu pojawiły się już tablice elektroniczne. Są jednak dopiero testowane. Zaczną działać, gdy gotowa będzie wyspa przystankowa i prowadzący na nią tunel dla pieszych. Ich budowa już się zakończyła, ale prace muszą odebrać jeszcze inspektorzy nadzoru budowlanego. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta spodziewa się, że jeszcze przed świętami otrzyma pozwolenie na użytkowanie obiektów. Dopiero wtedy tramwaje i autobusy będą mogły zatrzymywać się pośrodku ronda. Każdy z nich został już wyposażony komputer pokładowy i GPS. Serwer w centrali ruchu MPK będzie dokładnie wiedział, gdzie w danym momencie znajduje się pojazd, i obliczy, ile czasu zajmie mu dotarcie na pl. Grunwaldzki. Na tablicy wyświetlać się będą numery tramwajów, które są najbliżej ronda wraz z godziną, o której pojawią się na przystanku. - Będzie to rzetelna informacja dla pasażerów, bardziej dokładna od rozkładów jazdy - mówi Witold Turzański, prezes wrocławskiego MPK, które odpowiada za wdrożenie systemu. - Na tablicach pojawiać się też będą komunikaty o ewentualnych awariach czy wypadkach, które mogą mieć wpływ na funkcjonowanie komunikacji.
Miasto zamierza wprowadzić system na wszystkich większych przystankach. Do końca marca tablice pojawią się na pl. Powstańców Wielkopolskich. Następnie na pl. Kromera i przy pętli Pilczyce, a stamtąd na każdym przystanku aż do Astry.
Tekst opublikowany dzisiaj, 11:41:29, opracowanie red.
Na Rondzie Reagana rozpoczęły się testy wyświetlaczy, będących trzonem nowej informacji pasażerskiej na Placu Grunwaldzkim.
Przypomnijmy, że Rondo Reagana ma być otwarte dla pasażerów już w połowie marca (czyli niewykluczone, że już w tym tygodniu) a sama jego budowa opóźniła sie o ponad kwartał. Podobny system informacji pasażerskiej ma być również zainstalowany na pl. Powstańców Wielkopolskich.
Niedawno rozpoczął się odbiór techniczny ronda Reagana, ostatniego etapu modernizacji Osi Grunwaldzkiej.
-Zakończyliśmy już wszystkie prace – wyjaśni Krzysztof Kozioł z firmy Budimex-Dromex realizującej inwestycję - Teraz kontrolę przeprowadzają przedstawiciele Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
Specjaliści przyglądają się głównie podziemnemu tunelowi i wyspie przystankowej, realizowanym w ostatnim czasie. Odbiór powinien potrwać do końca lutego. Cały plac powinien zostać dopuszczony do użytku w połowie marca.
ZDUiM zapowiada także dokładną analizę realizacji kontraktu, który został kilkakrotnie opóźniony. Firma Budimex-Dromex tłumaczy, że przyczyną tej sytuacji były dodatkowe prace, które okazały się niezbędne już podczas prowadzonej przebudowy.
Dzisiaj przejeżdżałem tamtędy i z tego co było widać to jeszcze kupa roboty przed nimi ;/ Na peronach było pełno płyt granitowych jeszcze nie zamontowanych (chyba, że tyle mieli nadmiaru). No i jeszcze trzeba wszystko posprzątać. Nie chce mi się wierzyć, że jutro to oddadzą.
Plac powinien być już otwarty w sierpniu zeszłego roku, ale wykonawca Budimex-Dromex wciąż przekładał termin. Teraz zapewnia, że wszystko jest już gotowe. Ale muszą to jeszcze potwierdzić eksperci z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Dziś komisje rozpoczną odbiory techniczne prac wykonanych na placu. Większa część ronda, tam gdzie przebudowa zakończyła się wcześniej, ma już pozwolenie na użytkowanie. Do sprawdzenia zostały więc głównie tunel i wyspa przystankowa, gdzie prace trwały najdłużej. Jak zakłada ZDiUM, kontrole potrwają do końca lutego i będą bardzo szczegółowe. Eksperci zbadają nawet o takie drobiazgi jak to, czy wykonawca równo położył płytki w przejściu podziemnym. Wszystko po to, by nic nie zagrażało bezpieczeństwu osób, które korzystają z tunelu. Jeśli nie będzie żadnych usterek, w połowie marca już cały plac będzie miał pozwolenie na użytkowanie. Tramwaje i autobusy wreszcie zaczną się zatrzymywać pośrodku ronda, a piesi będą korzystać z przejścia podziemnego. Teraz muszą obchodzić rondo dookoła i tracą mnóstwo czasu, czekając, by przejść po pasach.
ZDiUM zapowiada, że gdy zakończą się odbiory, eksperci dokładnie przeanalizują sposób, w jaki Budimex-Dromex realizował kontrakt. Jeśli okaże się, że tak duże opóźnienie powstało z winy wykonawcy, firma zostanie ukarana. Budimex-Dromex gdy przekładał kolejne terminy, tłumaczył, że musiał wykonać wiele dodatkowych prac, które nie były uwzględnione w projekcie. ZDiUM uważa jednak, że firma mogła lepiej skoordynować niektóre prace.
Kolejny termin zakończenia prac przy budowie przejścia na Placu Grunwaldzkim we Wrocławiu podziemnego i zadaszonych przystanków został... dotrzymany.
Prace zakończyły się z półrocznym opóźnieniem. Kiedy więc z inwestycji skorzystają pasażerowie komunikacji miejskiej? Dopiero za miesiąc - mówią urzędnicy, bo wszystko trzeba teraz dokładnie sprawdzić. Wizerunek patrona ronda – Ronalda Reagana - na Placu Grunwaldzkim zawiśnie za kilka dni. W piątek pod ziemią trwały ostatnie prace porządkowe - to już naprawdę koniec, ale pasażerowie komunikacji miejskiej skorzystają z przejścia podziemnego, wind i zadaszonych przystanków dopiero za miesiąc.
Przebudowa placu Grunwaldzkiego rozpoczęła się w marcu 2006 roku. Rok później nowe rondo zostało otwarte dla samochodów. W dniu otwarcia zakorkowało się pół miasta.
We wrześniu ubiegłego roku do samochodów dołączyły tramwaje. Zamieszanie było jeszcze większe.
Tymczasem przejście podziemne zaczęło przeciekać. Trzeba było użyć specjalnego żelu. Pech towarzyszył budowniczym na każdym kroku. Terminy oddania do użytku przystanków i przejścia były wciąż przesuwane, a wrocławianie tracili cierpliwość.
Wykonawca prac poniesie na pewno karę za opóźnienia. Nie wiadomo tylko jaką - zapewniają urzędnicy.