[size=150:a3tw1fem]
Wrocławianie nie chcą mieszkać w pobliżu lotniska [/size:a3tw1fem]
Rozbudowa terminalu na Strachowicach to dwa razy więcej niż dotychczas samolotów nad głowami Wrocławianie wyprowadzają się z bloków na Muchoborze Wielkim. To właśnie tam jest w tej chwili najwięcej ofert sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym. W ubiegłym tygodniu w serwisie gratka.pl z tego osiedla było aż 125 ofert, podczas gdy z pobliskiego Nowego Dworu jedynie 23, a z Gądowa Małego - 38. Przy czym oba te osiedla są znacznie większe od Muchoboru.
- Od dłuższego czasu klienci zwracają dużą uwagę na bliskość lotniska, choć do tej pory wątpliwości mieli najczęściej, zastanawiając się nad okolicami Smolca czy Krzeptowa - opowiada Jacek Wróblewski, prezes Jot-Be Nieruchomości. Według niego często zdarza się, że właśnie bliskość lotniska sprawia, iż rezygnują z kupna.
Zdaniem władz lotniska jego sąsiedzi nie mają się czego bać.
- Nie sądzę, żebyśmy mieli do czynienia z ruchem takim, jak na największych lotniskach świata. Mieszkanie w pobliżu naszego portu naprawdę nie jest groźne - przekonuje Dariusz Kuś, prezes wrocławskiego portu lotniczego im. Mikołaja Kopernika.
W miniony weekend Kuś przekonywał sąsiadów lotniska, że nie będzie ono uciążliwe.
- Zamontowany zostanie specjalny radar, który pozwoli samolotom precyzyjnie lądować z dużych wysokości - tłumaczył Kuś. - Dzięki temu samoloty nie będą już musiały krążyć nisko nad miastem, aby wylądować. I będzie ciszej - wyjaśniał.
Kuś: Mieszkanie w pobliżu portu naprawdę nie jest groźne
Poza tym przy pasie startowym mają zostać wybudowane ekrany akustyczne.
- To mnie przekonuje - kiwała głową Magdalena Hotloś, wrocławska malarka, która mieszka na Muchoborze. - Obawiałam się, że większa liczba samolotów zamieni moje życie w koszmar, ale może nie będzie tak źle - uśmiechała się.
Jednak nie wszyscy mieszkańcy byli entuzjastycznie nastawieni do planów rozbudowy lotniska i zwiększenia liczby lotów.
- Niedawno się tu wprowadziłem i wciąż nie mogę się przyzwyczaić - kręcił głową Marek Krawczyk ze Strachowic. - Nie wiem, jak to będzie w przyszłości, ale rozważam przeprowadzkę w spokojniejsze miejsce.
Dla ekspertów rynku nieruchomości wątpliwości sąsiadów lotniska są zrozumiałe.
- To nie jest przypadek, że na całym świecie ceny nieruchomości w pobliżu lotnisk są kilkakrotnie niższe niż w innych rejonach miasta - tłumaczy Paweł Grząbka, członek zarządu CEE Property Group, która doradza klientom prywatnym przy inwestowaniu na rynku nieruchomości.
Dodaje, że badania hałasu nie mają tu większego znaczenia. Wystarczy obawa przed nim.
- I nie chodzi wcale o to, że ludzie się boją, iż samoloty zaczną im spadać na głowę, ale właśnie o to, że zwiększy się ich ruch i będzie głośno - dodaje.
Obecnie wrocławskie Strachowice obsługują niecały milion pasażerów rocznie. Obszar zaznaczony na żółto na naszej infografice (patrz obok) to strefa zagrożenia hałasem. Wskazujemy ją za pracą ekspertów z Instytutu Telekomunikacji i Akustyki Politechniki Wrocławskiej, którzy badali ten hałas.
- Sądzę, że w przypadku Muchoboru Wielkiego i innych osiedli w tej części miasta dochodzi jeszcze obawa, jak będzie się mieszkało blisko obwodnicy autostradowej, na której ruch będzie z pewnością - twierdzi dr Maria Rabiega z Instytutu Telekomunikacji i Akustyki Politechniki Wrocławskiej.
Współpraca: Marcin Torz
Głośna strefa nalotu i startu Wcale nie ci, którzy mieszkają za płotem lotniska, są narażeni na największy hałas. Badania wykazują, że bardziej uciążliwy jest w strefie nalotu i startu. Czyli w tych miejscach, gdzie samoloty zniżają lot tuż przed lądowaniem albo podrywają się w powietrze. Największe samoloty wcale nie hałasują najbardziej, jeśli mają nowoczesne, specjalnie wyciszane silniki. We Wrocławiu najgłośniejsze są maszyny wojskowe, wożące np. naszych żołnierzy na misje.
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/1003744.html