Ryk silników nad łóżkiem
Mieszkańcy terenów wokół wrocławskiego lotniska nie mogą się doczekać odszkodowań za hałas
Właściciele domków jednorodzinnych w okolicach portu lotniczego na Strachowicach mieli odetchnąć z ulgą. Urzędnicy obiecywali im pieniądze na wyciszenie budynków. Ale do dziś gotówki nikt z mieszkańców nie zobaczył
Wojewoda mazowiecki zdecydował dwa dni temu, że lokatorzy mieszkań wokół warszawskiego lotniska Okęcie dostaną pieniądze na zabezpieczenie swoich domów przed hałasem. Tymczasem we Wrocławiu podobne przepisy obowiązują już od prawie roku. I jak dotąd okazują się fikcją. W ustalonej przez wojewodę specjalnej strefie ochronnej znalazło się 106 domów. Żaden z właścicieli nie dostał do dziś nawet złotówki odszkodowania.
Kto zapłaci za okna?
Pani i Krystyna Nowak razem z mężem Szymonem od 40 lat mieszkają w domu oddalonym o kilkaset metrów od pasa startowego. – Najgorszy hałas był w czasach, gdy z pobliskiego lotniska startowało jeszcze wojsko – opowiada Szymon Nowak. – Jednak od niedawna samolotów pasażerskich jest więcej i znów robi się coraz głośniej – rozkłada ręce.
Dlatego państwo Nowakowie zdecydowali się na wymianę okien w całym domu. Odetchnęli. Ale teraz będą domagać się od lotniska zwrotu kosztów.
Nie będzie jednak łatwo. Bo chociaż przepisy teoretycznie na to pozwalają, to kilkunastu ich sąsiadów, którzy już wcześniej złożyli podobne wnioski, pieniędzy nie może się doczekać. Dlaczego to trwa tak długo?
– Pojawiły się problemy z interpretacją przepisów. Nie byliśmy pewni, w jakich konkretnych sytuacjach odszkodowanie przysługuje i jaka powinna być jego wysokość – wyjaśnia Zbigniew Sałek, wiceprezes wrocławskiego portu lotniczego. – Jesteśmy w kontakcie z osobami, które wysłały do nas wnioski, i myślę, że w najbliższym czasie będziemy mogli załatwić sprawę – obiecuje.
Gdy lądują i kołują
Akustycy podkreślają, że mieszkańcom terenów wokół lotniska przeszkadza nie tylko hałas związany z samym momentem startu samolotu. – Jeszcze bardziej dokuczliwy jest hałas dobiegający z płyty postojowej lotniska, wytwarzany przez samoloty, które szykują się do startu – tłumaczy dr inż. Maria Rabiega z Zakładu Akustyki Politechniki Wrocławskiej.
Z raportu naukowców z tej uczelni wynika, że nocą hałas z płyty postojowej najbardziej doskwiera mieszkańcom ulicy Skarżyńskiego, a w dzień – Desantowej.
Czy można tak zabezpieczyć domy wokół lotniska, żeby w ogóle nie było w nich słychać samolotów? Rabiega wyjaśnia, że całkowite wyeliminowanie tych dźwięków byłoby bardzo trudne. Ale już znacznie łatwiej można doprowadzić do tego, by odgłosy samolotów przestały być uciążliwe.
– Trzeba zacząć od wymiany okien – tłumaczy Rabiega. – Przecież w wieży kontroli lotów prawie w ogóle nie słychać samolotów.
Głośno, coraz głośniej
Fachowcy wyliczyli, że hałas spowodowany nocnymi startami i lądowaniami samolotów najbardziej doskwiera dziś ludziom mieszkającym kilkaset metrów od lotniska. Ale już za dziesięć lat ma być dokuczliwy nawet półtora kilometra od pasa startowego, a w roku 2025 będzie przeszkadzał aż 2,3 km od lotniska w kierunku Oporowa i 2,8 km – w stronę Lutynii. Wszystko przez to, że lotnisko będzie coraz większe i będą na nim lądowały znacznie głośniejsze maszyny niż dzisiaj.
Przed Euro w 2012 roku wrocławskie lotnisko ma być mocno rozbudowane. Najpierw powstanie nowy terminal. Jego budowa rozpocznie się w styczniu przyszłego roku. Już za trzy lata obiekt będzie mógł przyjąć dwa miliony pasażerów rocznie (ponad dwa razy więcej niż obecnie), a w 2012 roku – już 4,5 miliona pasażerów. Docelowo, za osiem lat, wrocławskie lotnisko będzie w stanie obsłużyć aż 7 milionów podróżnych w ciągu roku.
Ale nowe hale dla pasażerów to nie wszystko. W 2011 roku we Wrocławiu będą mogły lądować większe samoloty. Port lotniczy ma się doczekać dłuższego pasa startowego i trasy kołowania. A na płycie postojowej zmieści się aż siedemnaście samolotów, prawie trzy razy więcej niż teraz. •
Łukasz Pałka, Michał Gigołła - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/758162.html