[size=150:2lix0l3l]
Lotnisko poczeka na halę odpraw[/size:2lix0l3l]
[size=85:2lix0l3l]dziś[/size:2lix0l3l]
Właściciele Portu Lotniczego Wrocław mieli wczoraj ostatecznie zdecydować, gdzie wybudowany zostanie nowy terminal lotniska. Decyzja jednak nie zapadła, bo akcjonariusze doszli do wniosku, że mieli zbyt mało czasu do namysłu.
Pod uwagę brane są dwie lokalizacje, które dzieli zaledwie sto metrów. Dlaczego więc decyzja o wyborze miejsca jest tak ważna? Bo od niej zależy to, ile czasu zajmie budowa hali odpraw. I czy uda się ją skończyć przed Euro 2012. Początkowo planowano, że wielki terminal dla podróżnych powstanie tuż obok istniejącego dziś terminalu towarowego (okolice ulicy Rdestowej). Ale do tego terenu swoje roszczenia zgłosili byli właściciele gruntu, którzy zostali wywłaszczeni w latach 80.
Domagają się pieniędzy, bo na należących do nich dawniej ziemiach do dziś nie została zrealizowana żadna inwestycja. Szacuje się, że dziś ta ziemia warta jest 18 milionów złotych.
Niedawno wyznaczono inne miejsce pod budowę terminalu, oddalone od starego o niecałe 100 metrów. Walne zgromadzenie akcjonariuszy miało zaakceptować właśnie ten ostatni wariant. Dzięki niemu nie trzeba by wydawać milionów złotych.
Nic z tego nie wyszło, bo władze lotniska i samorządowcy chcą mieć więcej czasu do przemyśleń.
- Musimy przeprowadzić analizę geologiczną tego terenu - tłumaczy prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Miasto jest jednym z właścicieli portu.
Zanosi się na to, że lokalizację hali poznamy dopiero we wrześniu. Jeśli władze portu zdecydują się na drugi wariant, będą musiały wystąpić o nowe pozwolenie na budowę do wojewody. Ten będzie miał 65 dni na podjęcie decyzji.
Pesymiści boją się, że wszystko to spowoduje, że hali nie uda się wybudować przed Euro 2012. Prezydent Rafał Dutkiewicz jest innego zdania. Zapowiada też, że przetarg na budowę będzie ogłoszony do 30 października.
Ale i tu można spodziewać się opóźnień. Wybór firmy, która zajmie się tą wielką inwestycją, nie będzie prosty. Niemal pewne są protesty i odwołania do sądów. Tak było ze sporem dwóch inwestorów, którzy we Wrocławiu starali się o kontrakt na budowę mostu na Rędzinie, będącego fragmentem autostradowej obwodnicy. Konflikt między nimi trwałby dłużej, gdyby jedna z firm nie zrezygnowała przed wyczerpaniem całej procedury odwoławczej.
Prezydent Dutkiewicz jednak uspokaja: - Z nowym terminalem lotniska zdążymy na Euro. Powstanie on do 2011 roku
Do rozwiązania pozostaje inny problem. Chodzi o to, że lotnisko straciło 10 mln zł rządowych dotacji, którą zamierzało wydać na nowe wozy strażackie i monitoring ogrodzenia wokół pasa startowego.
Niestety, przetargi rozpisano zbyt późno i sprzęt nie dotrze na czas do Wrocławia. Termin, do którego władze portu miały się rozliczyć, mija 20 czerwca.
Sprawę ma wnikliwie przeanalizować rada nadzorcza lotniska, ale już wiadomo, że nie jest skłonna do wyciągania konsekwencji wobec tych, którzy odpowiadają za błędy.
Wiceprezydent Wrocławia Jarosław Obremski przekonuje, że odpowiedzialne za tę sytuację są przede wszystkim nieżyciowe przepisy. Inne polskie lotniska zdołały się jednak z nimi uporać i pieniędzy nie stracą.
Jest też dobra wiadomość. Lotnisko będzie się rozrastać. W ciągu kilku miesięcy przybędzie mu prawie 700 ha. W marcu dostaliśmy od Agencji Mienia Wojskowego 360 ha, które będą wykorzystane na pas startowy i płyty kołowania. Wojsko jeszcze w sierpniu przekaże samorządowi wojewódzkiemu 300 ha ziemi.
Nowy terminal ma kosztować 750 mln zł. Nie wiadomo, gdzie stanie
Magdalena Kozioł -
POLSKA Gazeta Wrocławska