Czy leci z nami wojewoda? Michał Kokot 2008-04-09, ostatnia aktualizacja 2008-04-09 20:05
Wojewoda dolnośląski nie wyda pozwolenia na rozbudowę wrocławskiego lotniska, bez którego Wrocław nie będzie mógł organizować Euro 2012. Przeszkodą są spadkobiercy właścicieli działek wywłaszczeni ponad 20 lat temu. Żądają wielomilionowych odszkodowań Walka toczy się o sześć nieruchomości i 11-hektarowy teren, na którym ma powstać nowy terminal. Dzięki niemu wrocławskie lotnisko, któremu grozi przeładowanie, będzie mogło obsłużyć rocznie 4,5 miliona pasażerów. Dziś obsługuje około 1,3 miliona.
Działki, na których ma powstać drugi terminal, należą do gminy Wrocław. Odszkodowań za nie domagają się spadkobiercy właścicieli, którzy zostali wywłaszczeni w 1980 r., i wtedy dostali za nie pieniądze. Ponieważ lotnisko nie powstało w ustawowym czasie, spadkobiercy poprzednich właścicieli terenu mogą starać się o jego odzyskanie. Mają o co walczyć, bo wartość spornych gruntów dziś jest szacowana nawet na ok. 20 milionów złotych.
Kilka miesięcy temu starosta średzki i trzebnicki odrzucili ich wnioski roszczeniowe. Jednak dawni właściciele odwołali się do wojewody, a ten wczoraj zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia przez starostwa. - Materiał, na którego podstawie wydano decyzję, jest niewystarczający. Nie ma też dokładnie ustalonych stron, które są spadkobiercami osób wywłaszczonych - mówi Zofia Wysocka-Puchała, dyrektorka wydziału skarbu i nieruchomości w dolnośląskim urzędzie wojewódzkim.
W ubiegłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z konstytucją przepis wzmacniający pozycję gminy.
- Dlatego nie mogę w ogóle wydać zgody na budowę. Alternatywnym rozwiązaniem byłoby budowa terminalu na innych terenach, np. należących do Ministerstwa Obrony Narodowej, ale ta decyzja będzie należeć do rady nadzorczej portu lotniczego - mówi Rafał Jurkowlaniec, wojewoda dolnośląski. Przyznaje jednak, że nie wiadomo, jak długo mogłyby potrwać prace nad planami rozbudowy lotniska w innym miejscu. Tymczasem lotnisko musi powstać przed mistrzostwami Euro 2012.
Jurkowlaniec: - Z moich informacji wynika, że aby zdążyć z inwestycją w bezpiecznym terminie, trzeba by było wydać pozwolenie na budowę do końca wakacji.
Sprawa mogłaby przyspieszyć, gdyby miasto od razu zdecydowało się na wypłacenie dawnym właścicielom odszkodowań.
- Takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Nie możemy wypłacić odszkodowania bez wyroku sądu - mówi Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia.
Wczoraj spotkali się przedstawiciele udziałowców lotniska: wojewoda dolnośląski, prezydent Wrocławia i marszałek województwa oraz prezes portu lotniczego.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w sprawie lotniska inicjatywę chce przejąć marszałek. Miał zaoferować, że pokryje z budżetu województwa połowę roszczeń, a nawet jej całość.
Zapytaliśmy o to Dariusz Kusia, prezesa Spółki Port Lotniczy Wrocław S.A: - Proszę pytać pana marszałka. Mogę tylko powiedzieć, że odniosłem po tym spotkaniu wrażenie, że mam poparcie wszystkich akcjonariuszy, by zdążyć z budową drugiego terminalu.
- To znaczy, że marszałek nie składał takiej oferty?
Kuś: - Tego nie powiedziałem.
Marek Łapiński, marszałek województwa, zaprzecza: - Nie ma takiej możliwości, by województwo finansowało odszkodowania za grunty, których właścicielem jest miasto. Gmina wzięła na siebie wszystkie zobowiązania płynące z roszczeń.
Prezes portu lotniczego uspokaja: - Na wszelki wypadek pracujemy nad alternatywnym projektem lotniska. Byłoby ono zlokalizowane w innym miejscu. Mamy jeszcze trochę czasu, jestem pewien, że zdążymy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,5105084.html