Rozmawiali Barbara Zielińska/RMF FM, Maciej Nowaczyk/GW 2008-04-17, ostatnia aktualizacja 2008-04-17 19:30
O wrocławskiej arenie na piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku opowiadają architekci z pracowni JSK, którzy ją projektują
Barbara Zielińska, Maciej Nowaczyk: Co przede wszystkim chcieliście osiągnąć, projektując wrocławski stadion?
Zbigniew Pszczulny: Projektowaliśmy miejsce, w którym ludzie mają przeżywać emocje, czuć się częścią przedstawienia. Obok niezwykłej fasady postawiliśmy na atmosferę wewnątrz obiektu. Kwestie akustyki, bliskości kibiców i doskonałej widoczności z każdego miejsca były najważniejsze. I to się udało. Pierwsze rzędy trybun będą ustawione metr nad murawą i oddalone od niej jedynie o cztery do sześciu metrów. Dzięki tej bliskości udało nam się osiągnąć efekt tzw. kotła. Będzie dobra sportowa atmosfera.
Jaka idea przyświecała Panom przy tworzeniu projektu wrocławskiego stadionu?
Mariusz Rutz: Dość długo zastanawialiśmy się nad lajtmotiwem wrocławskiej areny, dzięki któremu byłaby rozpoznawalna, nowatorska i przyciągała kibiców. Najmocniej przyciąga światło, stąd pomysł, aby fasadę pokryć przezroczystą konstrukcją z włókna szklanego, dzięki której moglibyśmy podświetlić stadion czy to w barwach narodowych, czy klubowych, w zależności od meczu. A co najlepiej świeci? Lampa. Od niej szybko urodziła się idea, aby wybudować stadion, który bryłą i kształtem zbliżony będzie do chińskiego lampionu
Fasada stadionu na Maślicach jest niezwykle podobna do sali koncertowej w Strasburgu.
Piotr Bury: Można zestawić dwa szklane okna i powiedzieć, że jedno i drugie są takie same. Pewne elementy budowlane zawsze będą podobne. Nie uciekniemy od tego. Ale gdy się przyjrzymy bliżej, różnią się tysiącami elementów. Nasze rozwiązania w wielu miejscach są nowatorskie.
Trybuny od murawy zostaną ogrodzone wysokim płotem czy niewidzialną żółtą linią, jak ma to miejsce w angielskiej Premiership?
P.B - Musimy to uzgodnić z władzami Wrocławia i policją. Naszym marzeniem jest, aby na stadionie nie było takich barier. Chcemy, aby wrocławianie mieli ten sam komfort oglądania, uczestniczenia w meczu jak Wyspiarze, gdzie rzeczywiście ten kontakt jest najbliższy. W projekcie przewidziana jest niewysoka szklana balustrada. Jak będzie, zobaczymy. Zakładamy jeszcze wydzielenie kilku stref trybun i odgrodzenie ich od boiska. Ale większość trybun będzie otwarta.
Projekt jest skomplikowany, czasu mamy niewiele, a JSK poza obiektem na Maślicach projektuje jeszcze Stadion Narodowy. Nie spędza wam to snu z powiek?
M.R. - Wszystko polega na właściwej organizacji pracy. Jesteśmy dużym biurem i na pewno sobie poradzimy. Stadion na Maślicach projektuje nasze biuro we Wrocławiu wspólnie z naszym biurem z D?sseldorfu. Stadion Narodowy - konsorcjum złożone z pracowni JSK, GMP i SBP z Berlina oraz biuro konstrukcyjne ze Stuttgartu.
P.B. - Nad samym projektem stadionu na Maślicach pracuje już 40 osób, które nie mają nic wspólnego z budową Stadionu Narodowego.
Z.P. - Projekt budowlany oddamy już w sierpniu. Wtedy będą znane wszelkie detale.
Kwestie bezpieczeństwa.
P.B. - Na zachodniej trybunie, tuż pod dachem, wybudowany zostanie tzw. sky box. Tam mieścić się będą miejsca pracy policji, ochrony bezpieczeństwa i straży pożarnej. Taki punkt dowodzenia. Na promenadach wokół trybun ustawione zostaną posterunki dla policji. Pod trybunami będzie również komisariat z tymczasowym aresztem. System monitoringu całego stadionu będzie współpracował z systemem monitoringu miasta.
Co w razie niebezpieczeństwa?
Z.P. - Wszyscy kibice opuszczą stadion do strefy bezpiecznej w osiem minut.
Jak kibice dostaną się na stadion?
P.B. - Zbudowana zostanie szeroka platforma, która do stadionu prowadzić będzie z południa od strony ul. Lotniczej i północy od ul. Królewieckiej. Wzbijać się będzie z poziomu terenu na poziom pierwszej promenady stadionu, czyli na ok. pięć metrów. Tam zostaną zainstalowane wejścia na poszczególne sektory.
Zostaną wydzielone specjalne sektory dla VIP-ów?
M.R. - Oczywiście. Stadion spełnia wszelkie wymogi obiektu Elite. Strefa kibiców VIP usytuowana zostanie na zachodniej trybunie. Będzie się do niej można dostać praktycznie prosto z prywatnego auta. Na poziomie pierwszym ponadto zostanie stworzony business club dla 2 tys. ludzi. Również na zachodniej trybunie znajdzie się loża dla ok. 214 VIP-ów
Stadion stanie się wizytówką miasta?
Z.P. - Wierzymy w to. Dla nas jako architektów Wrocław kojarzy się z pewnymi obłościami, które pozostawił tu po sobie Erich Mendelshon [zaprojektował m.in. sklep Kameleon przy Szewskiej i Oławskiej - przyp.red]. Pierścienie, które okalają stadion, nawiązują do jego architektury.
M.R. - To będzie prawdziwy multifunkcjonalny kompleks sportowy, w którym życie tętnić będzie cały rok. Będzie tam centrum fitness, siłownia, restauracje, sale konferencyjne, powierzchnie komercyjne i biura wystaw.
Ile będzie kosztował?
Z.P. - Szacunkowo ok. pół miliarda złotych. Dopiero teraz jednak będziemy przygotowywać kosztorysy inwestorskie. Wydaje nam się jednak, że te pół miliarda złotych wystarczy.
Wokół stadionu ma powstać centrum handlowe.
M.R. - Na razie koncentrujemy się tylko na stadionie. To priorytet. Jeśli jednak znajdzie się inwestor i będzie wola miasta, będziemy zainteresowani zaprojektowaniem całej działki.
Projektanci stadionu na Maślicach
** Zbigniew Pszczulny, architekt, współwłaściciel grupy JSK. Zaprojektował m.in. terminal lotniska w Düsseldorfie, terminal w Münster-Osnabrück, LTU Arena czy Stadion Legii w Warszawie. Jest członkiem Izby Architektów w Nadrenii-Westfalii oraz Izby Architektów Rzeczypospolitej Polskiej.
** Mariusz Rutz, architekt, współwłaściciel JSK Architekci, jest członkiem Izby Architektów w Berlinie oraz Izby Architektów Rzeczpospolitej Polskiej
** Piotr Bury, architekt, szef biura architektonicznego JSK we Wrocławiu
To jest cała akcja pisania dla pisania i dowalania. Akcja krakowskiego RMF FM i oddziałów Gazety Wyborczej w miastach-organizatorach Euro2012: Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/8,80198,5126558.html http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,5127074.html http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,5127196.html
Maciej Nowaczyk 2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 17:59
Co o stadionie wiemy na pewno? To, że [b]ma pomieścić 41 tys. kibiców. Że powstanie przy ul. Drzymały na Maślicach. I że firma JSK Architekci właśnie pracuje nad jego projektem budowlanym, a wcześniej wykonała tylko koncepcyjny. [/b]
Według niego stadion będzie osłonięty przezroczystą pokrywą z włókna szklanego i oświetlany w dowolnych barwach. Wiemy też, że ma kosztować niecałe pół miliarda złotych, i że 30 proc. z tej kwoty pokryje budżet państwa, a resztę miasto (pieniądze są już zadekretowane w budżetach). Ostatnia pewna wiadomość jest taka, że na działce na Maślicach trwają właśnie prace geologiczne, dzięki którym będzie wiadomo, jak bezpiecznie i stabilnie osadzić fundamenty przyszłej areny.
Dalej zaczynają się już wyłącznie przedstawiane przez odpowiedzialnych za Euro plany, projekty i harmonogramy. Według nich budowa stadionu to bułka z masłem. Bo już w sierpniu firma JSK Architekci przedstawi gotowy projekt budowlany, a krótko po tym zostanie rozpisany przetarg na wykonawcę. Będzie on znany jeszcze jesienią i dzięki temu budowa rozpocznie się zimą tego roku. Potrwa 24 miesiące. Otwarcie stadionu zaplanowano na połowę 2011 roku, czyli tak, jak wymaga UEFA.
Plan tyleż ambitny, co hurraoptymistyczny, w którym - jak śpiewał Lech Janerka - "nie ma już żadnych szpar ani dziur".
Ale słabe punkty łatwo znaleźć; wymieńmy tylko dwa. O kontrakt wart kilkaset milionów złotych walczyć będzie kilka dużych konsorcjów, które na wszelkie możliwe sposoby będą starać się zwyciężyć. Można się spodziewać protestów. Czym się mogą skończyć, wiemy, bo niedawno z powodu kilku lamp na włosku wisiał przetarg na most, będący częścią Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.
Edmund Obiała, polski inżynier, który budował stadion olimpijski w Sydney i nowe Wembley, szacuje, że na cały ludzi trwa na świecie średnio 45 miesięcy. Według planów wrocławskich stadion powstanie w 34 miesiące (od sierpnia 2008 do połowy 2011 roku). Wyprzedzimy więc świat o 12 miesięcy. Czy to naprawdę możliwe?
Drugi punkt wiąże się z pierwszym. Co się bowiem stanie, gdy wbrew hurraoptymistycznym miejskim harmonogramom budowa potrwa dłużej niż zakładane 34 miesiące? Stadion będzie przez to droższy, bo ceny materiałów budowlanych i robocizny wzrosną ponad zakładane wcześniej wartości.
Maciej Nowaczyk 2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 17:59
Co o stadionie wiemy na pewno? To, że ma pomieścić 41 tys. kibiców. Że powstanie przy ul. Drzymały na Maślicach. I że firma JSK Architekci właśnie pracuje nad jego projektem budowlanym, a wcześniej wykonała tylko koncepcyjny.
Według niego stadion będzie osłonięty przezroczystą pokrywą z włókna szklanego i oświetlany w dowolnych barwach. Wiemy też, że ma kosztować niecałe pół miliarda złotych, i że 30 proc. z tej kwoty pokryje budżet państwa, a resztę miasto (pieniądze są już zadekretowane w budżetach). Ostatnia pewna wiadomość jest taka, że na działce na Maślicach trwają właśnie prace geologiczne, dzięki którym będzie wiadomo, jak bezpiecznie i stabilnie osadzić fundamenty przyszłej areny.
Dalej zaczynają się już wyłącznie przedstawiane przez odpowiedzialnych za Euro plany, projekty i harmonogramy. Według nich budowa stadionu to bułka z masłem. Bo już w sierpniu firma JSK Architekci przedstawi gotowy projekt budowlany, a krótko po tym zostanie rozpisany przetarg na wykonawcę. Będzie on znany jeszcze jesienią i dzięki temu budowa rozpocznie się zimą tego roku. Potrwa 24 miesiące. Otwarcie stadionu zaplanowano na połowę 2011 roku, czyli tak, jak wymaga UEFA.
Plan tyleż ambitny, co hurraoptymistyczny, w którym - jak śpiewał Lech Janerka - "nie ma już żadnych szpar ani dziur".
Ale słabe punkty łatwo znaleźć; wymieńmy tylko dwa. O kontrakt wart kilkaset milionów złotych walczyć będzie kilka dużych konsorcjów, które na wszelkie możliwe sposoby będą starać się zwyciężyć. Można się spodziewać protestów. Czym się mogą skończyć, wiemy, bo niedawno z powodu kilku lamp na włosku wisiał przetarg na most, będący częścią Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.
Edmund Obiała, polski inżynier, który budował stadion olimpijski w Sydney i nowe Wembley, szacuje, że na cały proces budowy stadionu na 60 tys. ludzi trwa na świecie średnio 45 miesięcy. Według planów wrocławskich stadion powstanie w 34 miesiące (od sierpnia 2008 do połowy 2011 roku). Wyprzedzimy więc świat o 12 miesięcy. Czy to naprawdę możliwe?
Drugi punkt wiąże się z pierwszym. Co się bowiem stanie, gdy wbrew hurraoptymistycznym miejskim harmonogramom budowa potrwa dłużej niż zakładane 34 miesiące? Stadion będzie przez to droższy, bo ceny materiałów budowlanych i robocizny wzrosną ponad zakładane wcześniej wartości.
baj, miet 2008-04-10, ostatnia aktualizacja 2008-04-10 17:29
Chcesz znaleźć się wśród wybranych, którzy jako pierwsi będą zwiedzać nowy piłkarski stadion we Wrocławiu? Zrób sobie z nami zdjęcie w miejscu, gdzie wkrótce zacznie się jego budowa.
Utworzymy żywy, kolorowy napis "Wrocław 2012" w miejscu, gdzie w 2012 roku będzie rozgrywany mecz piłkarskich mistrzostw Europy.
Potrzebujemy dwóch tysięcy ochotników, którzy w sobotę 17 maja o godz. 11 przyjadą na pole przy ul. Drzymały na Maślicach, założą specjalne koszulki i wspólnie z nami zapozują do pamiątkowej fotografii.
Wrocławskie MPK pomoże uczestnikom zabawy w dotarciu na miejsce.
Zgłoszenia uczestników przyjmować będziemy tylko drogą SMS-ową (WROCLAW2012.IMIE.NAZWISKO) na numer 71007 (koszt 1,22 zł z VAT-em) w dniach 11-26 kwietnia. Każda zakwalifikowana osoba dostanie od nas SMS ze szczegółowymi informacjami.
Od 5 do 10 maja w recepcji wrocławskiej "Gazety Wyborczej", pl. Solny 2/3, będzie można odbierać imienne certyfikaty do podstemplowania na miejscu. Tylko certyfikat z pieczęcią będzie uprawniał do zwiedzania stadionu podczas specjalnej wycieczki w 2011 roku, zanim zostanie udostępniony szerokiej publiczności.
Wtedy też sfotografujemy się w tym samym gronie po raz drugi, ale już nie na trawie, tylko na murawie boiska na Euro 2012.
Uwaga! Do wspólnej fotografii zapraszamy również dzieci, ale pod opieką dorosłych. Żeby mogły na miejscu dostać koszulki, trzeba wcześniej SMS-em zgłosić ich imiona i nazwiska.
Akcję organizujemy wspólnie z Biurem ds. Euro 2012 Urzędu Miejskiego Wrocławia, które ufundowało pamiątkowe koszulki.
Radosław Nawrot, Aleksandra Przybylska, Poznań 2008-04-03, ostatnia aktualizacja 2008-04-02 23:59
Sprzedanie praw do nazwy stadionów budowanych na Euro 2012 miało dostarczyć miastom pieniędzy potrzebnych do dokończenia inwestycji. Ale kwoty, jakie można w ten sposób uzyskać, są bardzo małe.
Pomysł wydawał się sensowny, wykupywanie przez sponsorów nazw stadionów to na świecie standard. Przykłady? Można mnożyć:
* Allianz płaci klubowi Bayern 6 mln euro rocznie za prawo do nazwy monachijskiego stadionu Allianz Arena zbudowanego kosztem 280 mln euro (umowa z Allianz opiewa na 15 lat z opcją przedłużenia);
* Linie lotnicze Emirates płacą 3 mln funtów rocznie za prawo do nazwy nowego stadionu Arsenalu w Londynie;
* Niezły interes zrobili też Czesi, którzy w 2003 r. oddali nowy praski stadion Sparty na 19 tys. widzów koncernowi Toyoty. Czescy dziennikarze szacują, że japoński koncern płaci za nazwę Toyota Arena 70 mln koron rocznie, czyli ponad 10 mln zł. Sparta gra jednak w Lidze Mistrzów. Tymczasem w Polsce - choć czeka nas organizacja mistrzostw Europy - kwoty, które można by uzyskać za sprzedaż nazwy stadionu, są bez porównania niższe. Jednym z powodów jest to, że nazwy sponsora nie będzie można używać oficjalnie w trakcie Euro 2012. Zabrania tego UEFA. Podobną historię mieliśmy podczas mundialu w Niemczech. Monachijski stadion, za którego nazwę Allianz zapłacił miliony, podczas mundialu tytułowany był po prostu FIFA World Cup Stadium w Monachium. Obiekt AOL Arena w Hamburgu był z nazywany FIFA World Cup Stadium w Hamburgu.
Gdańsk, Poznań i Wrocław szukają pieniędzy na dokończenie budowy obiektów na Euro 2012. Rząd polski w 100 proc. sfinansuje tylko budowę stadionu narodowego w Warszawie. Pozostałe trzy miasta dostały rządowe wsparcie w wysokości 30 proc. 70 proc. mają znaleźć same.
W Poznaniu, gdzie na stadion brakuje ok. 100 mln zł, projekt sprzedania nazwy sponsorom już teraz uznano jednak za beznadziejny. - Dopóki stadion nie zostanie skończony, nie ma to sensu - mówi Maciej Frankiewicz, zastępca prezydenta Poznania. - W tym stanie obiektu nie znaleźliby się kupcy nazwy - zgadza się wiceprezes Lecha Poznań Arkadiusz Kasprzak. Nawet gdyby się znaleźli, kwoty, jakie chcieliby zapłacić, byłyby śmiesznie małe. - Zrobiliśmy rozeznanie. Wygląda na to, że za prawo do nazwy uzyskalibyśmy 1-4 mln zł rocznie. W tej sytuacji jesteśmy zdecydowani poczekać - mówi wiceprezes Kasprzak, który ma do powiedzenia bardzo dużo, bo umowa dzierżawy stadionu mówi, że w tej kwestii decyzje podejmie klub Lech, a nie miasto.
Gdańsk i Wrocław cały czas biorą pod uwagę sprzedaż nazwy stadionów sponsorom. - Polska to jednak wciąż inny rynek niż kraje starej Unii Europejskiej. U nas kupowanie nazw dopiero raczkuje - mówi Michał Kruszyński z Biura Inwestycji Euro Gdańsk. Nieoficjalnie jednak mówi się, że negocjacje z potencjalnym partnerem zaczną się od 2 mln euro rocznie. - Baltic Arena, choć jeszcze go nie ma, już jest obiektem znanym i rozpoznawalnym - podkreśla Kruszyński. Faworytem do wykupienia nazwy jest Lotos. - Nie jest to takie pewne. Kto da więcej, ten kupi nazwę - nie kryje Kruszyński.
Gdańsk nie będzie zawierał umów dłuższych niż na pięć lat. - W każdej chwili mogą się zmienić warunki na rynku i trzeba mieć możliwość renegocjować umowy - mówi Kruszyński. - Trzeba korzystać, gdy pojawi się możliwość, by za sprzedaż nazwy stadionu uzyskać więcej pieniędzy.
Wrocław już rozmawiał o sprzedaży nazwy z kilkoma firmami. Michał Janicki, pełnomocnik prezydenta ds. Euro 2012, nie chce zdradzić z jakimi. W tej chwili Wrocław wybiera operatora dla stadionu. Ma to być firma działająca na skalę międzynarodową, której łatwiej będzie np. organizować na stadionie koncerty światowych gwiazd podczas ich tournée. Międzynarodowy operator zajmie się także wyborem ewentualnego sponsora, który kupi nazwę stadionu. - Wiemy już, że rocznie uda nam się zyskać z tego tytułu 2-3 mln zł. To oczywiście nie tak duże pieniądze, jakich potrzebna, by skończyć stadion - mówi Janicki. - Nasi doradcy uważają, że dziś na sprzedaż praw do nazwy jeszcze za wcześnie. Im bliżej Euro, tym cena będzie wyższa.
Wrocław ma też inne pomysły na dofinansowanie budowy stadionu. Janicki opowiada, że były firmy chcące zbudować stadion za darmo, jeśli tylko miasto zagwarantuje im możliwość zagospodarowania terenów wokół obiektu - w sumie to 20 ha gruntu. - To były ciekawe koncepcje o spójnej architekturze i rozwiązaniach komunikacyjnych - opowiada Janicki. - Cały pomysł budził jednak wątpliwości prawne, więc nie podjęliśmy ryzyka.
Poznań chce oddać inwestorom tereny wokół stadionu. Ale dopiero po Euro 2012, bo UEFA sprzeciwia się powstawaniu komercyjnych przedsięwzięć tak blisko stadionu mistrzostw Europy. Z tego właśnie powodu Kijów musiał rozebrać centrum handlowe, które zbudowano obok stadionu. - Mamy kilku inwestorów, którzy byliby skłonni zapłacić za te tereny teraz, ale z inwestycją trzeba poczekać do 2012 r. - mówi Maciej Frankiewicz, wiceprezydent Poznania.
"Orzech" napisał: Ze wszystkich miast, które budują stadiony od podstaw, prace we Wrocławiu są najbardziej zaawansowane. Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia, przewiduje, że już w maju będzie rozpisany przetarg na wykonawcę stadionu. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, budowa ruszy wczesną jesienią.
Niesłabnący optymizm urzędników: jak nie będzie odwołań, to może się i uda rozstrzygnąć przetarg w trzy, czery miesiące. Będzie to pierwszy przypadek dla tak dużej inwestycji w Polsce.
Geolodzy już zaczęli prace na Maślicach. Stadion chcą nam zbudować Chińczycy.
Aż 92 otwory o głębokości od 10 do 15 metrów muszą wywiercić geolodzy w ziemi przy ul. Drzymały na wrocławskich Maślicach. W miejscu, gdzie powstanie nasz stadion na Euro 2012. Odwierty trzeba wykonać, zanim powstanie projekt techniczny i ruszy budowa obiektu. - Chodzi o to, by określić warunki geologiczno-inżynierskie podłoża. I sprawdzić właściwości gruntu - wyjaśnia Janusz Supel z przedsiębiorstwa geologicznego Proxima.
Wczoraj pracownicy tej firmy przywieźli na Maślice maszyny z olbrzymimi wiertłami i ruszyli z pracą. Roboty potrwają miesiąc. Geolodzy muszą pobrać próbki ziemi i zawieźć je do laboratorium, gdzie zostaną zbadane. Dopiero wtedy dowiedzą się, jaki jest rodzaj gruntu. To wszystko jest potrzebne konstruktorowi, aby mógł zaprojektować odpowiednie fundamenty pod arenę. Choć wiercenia dopiero się zaczęły, zdaniem geologów teren na Maślicach nadaje się na stadion. Wrocławska arena ma mieć 37 metrów wysokości - tyle, co dziesięciopiętrowy wieżowiec. Będzie tu 42 tysiące miejsc siedzących, z czego 200 miejsc zostanie przeznaczonych dla niepełnosprawnych z osobami towarzyszącymi.
Trybuny będą zaprojektowane tak, by z każdego miejsca świetnie było widać to, co dzieje się na murawie. Na szczycie trybun na dwóch promenadach będą zlokalizowane kioski z jedzeniem i piciem. A pod trybunami znajdzie się 9,5 tysiąca mkw. powierzchni do wynajęcia na biura, sale konferencyjne czy kluby fitness. Konstrukcja obiektu będzie wyszukana. Ma on być podświetlany w zależności od okoliczności różnymi barwami, na przykład biało-czerwonymi, gdy bramkę strzeli polska reprezentacja.
Inwestycja pochłonie 500 milionów zł. Wszystko powinno być gotowe w 2010 roku. Budową stadionu zainteresowani są Chińczycy. Wczoraj do Wrocławia m.in. w tej sprawie przyjechał Wang Guangtao, minister budownictwa Chin. Twierdzi, że chińskie firmy przygotowujące tegoroczną letnią olimpiadę w Pekinie, mogłyby później budować obiekty sportowe na Euro 2012 we Wrocławiu i innych polskich miastach. Wang Guangtao spotkał się z władzami województwa dolnośląskiego. - To wolny rynek zdecyduje o tym, kto będzie wykonywał te obiekty - usłyszał jednak od Rafała Jurkowlańca, wojewody dolnośląskiego. - Przetargi rozstrzygną, kto zaproponuje najlepszą cenę i inne warunki.
Piotr Walczak 2008-02-22, ostatnia aktualizacja 2008-02-22 18:12
W tym tygodniu geolodzy rozpoczęli odwierty w miejscu, gdzie w grudniu 2010 roku powstanie Stadion Miejski we Wrocławiu. Dzięki badaniom próbek gleby pobranych nawet z głębokości 15 metrów będzie wiadomo, jak bezpiecznie i stabilnie osadzić fundamenty obiektu. Janusz Supel z Przedsiębiorstwa Geologicznego we Wrocławiu Proxima: - Już wykonaliśmy 17 odwiertów. Łącznie zrobimy 92 w tym 72 głębokie i 20 płytkich. Najgłębsze cztery odwierty pozwolą na pobranie próbek gruntu z głębokości aż 15 metrów. Prace powinniśmy zakończyć do końca marca.
Pobrane próbki trafią do laboratorium, gdzie naukowcy określą budowę, gęstość, skład i wilgotność podłoża. Wyniki tych badań będą znane pod koniec kwietnia. Na ich podstawie wykonawca stadionu będzie wiedział choćby, jak grube powinny być fundamenty, aby obiekt był bezpieczny i stabilny.
Stadion we Wrocławiu, podobnie jak w Gdańsku i Warszawie, jest budowany od zera. W Poznaniu trwa jedynie rozbudowa obiektu Lecha Poznań. Ze wszystkich miast, które budują stadiony od podstaw, prace we Wrocławiu są najbardziej zaawansowane. Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia, przewiduje, że już w maju będzie rozpisany przetarg na wykonawcę stadionu. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, budowa ruszy wczesną jesienią.
Wrocławski stadion pomieści 40 tys. kibiców, a w pobliżu będzie parking na niemal 5 tysięcy samochodów.
[quote:2mi5gsf3]Prezydent dodał, że zainteresowane inwestycją firmy będą brały udział w kształtowaniu się przetargu. \"Chcemy, żeby pewne rzeczy zostały wyjaśnione wcześniej. Żebyśmy w momencie rozpoczęcia przetargu nie byli zalewani tysiącem niepotrzebnych protestów\" - mówił prezydent.[/quote:2mi5gsf3]
Odwierty mające na celu określenie warunków geologiczno - inżynierskich dla projektowanego stadionu na EURO 2012 rozpoczęły się w piątek we Wrocławiu. Budowa stadionu ma się zakończyć w 2010 r.
Jak powiedział w piątek prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, celem prac jest określenie właściwości gruntów, m.in. ich składu i gęstości. Prace te \"mają pokazać stabilność gruntu oraz to, jak, gdzie i ile betonu trzeba wylać, żeby było bezpiecznie\" - mówił prezydent.
Prowadzący odwierty Janusz Supel powiedział w piątek, że w planach jest wywiercenie 92 otworów o głębokości od 4 do 15 metrów. \"70 z nich zostanie przeprowadzonych bezpośrednio pod planowanym stadionem, reszta na terenie infrastruktury, która będzie się znajdowała wokół niego\" - wyjaśniał.
Pobrane próbki przewiezione zostaną do laboratorium i tam przebadane. Supel dodał, że odwierty potrwają ok. miesiąca, natomiast raport z badań będzie gotowy do końca kwietnia.
Dutkiewicz zaznaczył, że początek odwiertów, to pierwsza praca w terenie, która poprzedza wylanie fundamentów. \"Przetarg na wykonawcę rozstrzygniemy najprawdopodobniej na przełomie lipca i sierpnia\" - zapowiedział.
Prezydent dodał, że zainteresowane inwestycją firmy będą brały udział w kształtowaniu się przetargu. \"Chcemy, żeby pewne rzeczy zostały wyjaśnione wcześniej. Żebyśmy w momencie rozpoczęcia przetargu nie byli zalewani tysiącem niepotrzebnych protestów\" - mówił prezydent.
Stadion powstanie na wrocławskich Maślicach. Jego budowa ma się zakończyć w 2010 r.
Chiński minister budownictwa rozmawiał w piątek z wojewodą dolnośląskim o współpracy firm z Dalekiego Wschodu. Chińczycy chcą zbudować nam stadion na Maślicach, SkyTower i drogi
Chiński minister budownictwa Wang Guangtao rozmawiał najpierw z ministrem infrastruktury, a w piątek przyjechał do Wrocławia. Obejrzał prezentację projektu stadionu na Maślicach i wizualizację SkyTower - wiadomo już, że do przetargu na budowę najwyższego we Wrocławiu wieżowca chce przystąpić co najmniej jedna chińska firma.
Guangtao spotkał się też z Rafałem Jurkowlańcem, wojewodą dolnośląskim.
- Minister przedstawił nam ofertę, głównie firm z sektora budowlanego, które po skończeniu przygotowań do igrzysk olimpijskich będą miały wolne moce przerobowe. Poznali też warunki, na jakich zatrudniani są w Polsce obcokrajowcy - mówi wojewoda.
Te nie są łatwe. - Każdy cudzoziemiec starający się o pracę musi dostać zezwolenie od wojewody. Potrzeba do tego m.in. zaświadczenia o niekaralności, o niezaleganiu z podatkami lub wyciągu z KRS i poświadczenia kwalifikacji. Jeśli obcokrajowiec nie ma wizy lub pozwolenia na pobyt, a spełnia inne warunki, dostaje tzw. przyrzeczenie i może starać się o zezwolenie po załatwieniu legalnego pobytu - wyjaśnia Agnieszka Piątkiewicz, kierownik w wydziale polityki społecznej urzędu wojewódzkiego:
Ale zdaniem chińskiej delegacji te wymagania nie są to trudne do spełnienia.
Wang Guangtao nie zdradził, ilu Chińczyków będzie się starać o pracę we Wrocławiu. - Zainteresowanych będzie na pewno wiele firm, wszystko zależy od warunków, które będą zaproponowane - powiedział.
W ubiegłym roku wojewoda wydał 800 zezwoleń na pracę dla obcokrajowców. Starali się o nie głównie Koreańczycy, Ukraińcy, Chińczycy i Japończycy - przeważnie wyższa kadra i członkowie zarządu zagranicznych spółek. Niecałe 20 procent cudzoziemców pracowało w budownictwie.
Na nowym stadionie na Maślicach powstanie wielkie muzeum poświęcone historii piłkarskiego Śląska Wrocław. - To będzie muzeum z prawdziwego zdarzenia, podobne do tych, jakie mają największe kluby europejskie - zapowiada Michał Janicki, odpowiedzialny za sport w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu
Na razie wszystko jest w fazie projektowej, ale jest już przesądzone, że przy budowie nowego stadionu przy ul. Drzymały (ma powstać do 2011 roku) będzie wydzielone miejsce na muzeum historii piłkarskiego Śląska Wrocław.
- Za trzy tygodnie przedstawimy szczegółowy plan. Muzeum, podobnie jak stadion, ma zaprojektować firma architektoniczna JSK - zapowiada Michał Janicki, odpowiedzialny ze sport w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu. Władze miasta silnie angażują się w ten projekt, gdyż nie tylko w głównej mierze finansują budowę nowego stadionu, ale także miasto jest głównym udziałowcem Śląska Wrocław - klubu, który ma w przyszłości grać na 44-tysięcznym obiekcie na Maślicach.
Pomysł jego utworzenia nie jest oryginalny nawet w Polsce, bo swoje muzeum ma m.in. Legia Warszawa. Jednak to we Wrocławiu ma być duże, przestronne i - jak zapowiadają jego pomysłodawcy - imponujące.
- Będzie to wielka atrakcja dla kibiców, nie tylko Śląska. Muzeum z prawdziwego zdarzenia - zapowiada Janicki.
Szef wrocławskiego sportu chce, aby muzeum było wzorowane na podobnych tego typu obiektach zagranicznych renomowanych klubów piłkarskich. Takie placówki stają się niemal standardem, a nawet wymogiem dla klubów z tradycją.
- Oglądałem muzea różnych klubów. Bardzo spodobało mi się to Realu Madryt, Arsenalu Londyn czy Benfiki Lizbona. Były one naprawdę okazałe - opowiada Janicki.
Pomysłodawcy muzeum nie wiedzą jeszcze, jak będzie ono wyglądało i jakie ewentualne pamiątki będą mogli podziwiać kibice. Jeden z pomysłów jest taki: jedna z sal o tematyce dotyczącej ogólnej historii klubu, druga - występów Śląska na międzynarodowej arenie, trzecia - legendarnych piłkarzy występujących we wrocławskim zespole.
- Znajdzie się tam wiele eksponatów, jak puchary, koszulki, bilety czy programy z meczów Śląska - mówi Janicki
Pomoc w zagospodarowaniu zaoferowało wielu ludzi związanych ze Śląskiem, m.in. masażysta piłkarzy Śląska Jarosław Szandrocho, który może się poszczycić bogatą kolekcją pamiątek związanych z wrocławskim zespołem.
- Zbieram to już od lat. To moje hobby, bo Śląsk to dla mnie miłość od pierwszego wejrzenia. Wszystko, co mam, z chęcią przekażę do muzeum. Od samego początku myślałem, że kiedyś tak zrobię - mówi Szandrocho, który w swojej kolekcji ma m.in. bilety, programy z historycznych meczów Śląska, a także skarb kibica (składy drużyn ligowych) z 1964 roku, kiedy Śląsk pierwszy raz w swojej historii grał w ekstraklasie.
- Śląsk ma piękną, bogatą historię i trzeba to pokazać. Nie jesteśmy jakimś tam klubem, ale klubem, który współtworzył historię polskiej piłki nożnej. Ilu u nas grało reprezentantów Polski, z kim graliśmy w europejskich pucharach. Trzeba to ludziom pokazać - z entuzjazmem opowiada Szandrocho.
Pomoc w wyposażeniu muzeum zaoferował także Elmar Kreuels, który opiekuje się muzeum klubowym w niemieckiej ekipie Borussia Moenchengladbach. Z tym zespołem Śląsk w 1978 roku rywalizował w trzeciej rundzie Pucharu UEFA.
- Mam program z tego meczu, który odbył się w Moenchengladbach [był remis 1:1 - przyp. red.]. To moja prywatna pamiątka, którą z chęcią przekażę dla muzeum Śląska. Niech będzie to prezent - mówi Kreuels.
Do Moenchengladbach w połowie lutego wybiera się 15-osobowa delegacja wrocławskich urzędników. Wśród nich będzie także Janicki. - Jeździmy po różnych klubach, stadionach, aby podpatrywać pewne rozwiązania, które potem możemy wykorzystać przy budowie własnego stadionu - mówi Janicki.
Piłkarskie muzea w Europie
Piłkarskie muzea w klubach europejskich są jednocześnie atrakcją dla kibiców, ale także źródłem dochodów dla klubów. Szczególnie w miesiącach, gdy trwa przerwa międzysezonowa - piłkarze mają wakacje, a trybuny świecą pustkami
Muzea wielkich europejskich klubów są wielką atrakcją nie tylko dla kibiców piłkarskich. W Londynie wielu turystów za obowiązkowy punkt zwiedzania, oprócz Pałacu Buckingham, London Eye czy Muzeum Brytyjskiego, wybiera często tak zwany "stadion tour". Jest to wycieczka z przewodnikiem oprowadzającym po słynnych londyńskich stadionach, jak Wembley, Emirates Stadium (obiekt Arsenalu) czy Stamford Bridge (obiekt Chelsea)
Podobnie jest w Madrycie, Mediolanie czy Barcelonie, gdzie od lat muzea piłkarskich klubów są atrakcją turystyczną dla kibiców. Fani futbolu podczas takiej wycieczki po stadionie mają nie tylko okazję obejrzeć pamiątki klubowe - jak medale, puchary, stare, koszulki, piłki czy bilety. W niektórych muzeach można posłuchać przyśpiewek kibiców, a przewodnik zaprowadza fanów w miejsca, które na co dzień nie są dla nich dostępne.
Podczas tego typu wycieczek kibice wchodzą do szatni piłkarzy, mają okazję obejrzeć salę, gdzie odbywają się konferencje prasowe, a także zasiąść na wygodnych kanapach, na których siedzą ważne osobistości obserwujące mecze swoich drużyn.
Ponadto muzeum połączone jest zwykle ze sklepem klubowym, gdzie można kupić dosłownie wszystko - od koszulek aż po miski dla psów i kotów. Oczywiście wszystko w barwach danego zespołu.
Latem skończą się przygotowania do budowy. Stadion będzie widać z obwodnicy autostradowej Choć przy ulicy Drzymały na wrocławskich Maślicach nadal jest jeszcze ściernisko, to w planach architektów nasz stadion na Euro 2012 jest już niemal gotowy. Jako pierwsi dotarliśmy do tych planów. To właśnie z nich dowiadujemy się, że stadion będzie miał aż 37 metrów wysokości - tyle, co dziesięciopiętrowy wieżowiec. Dzięki temu bryła nie tylko będzie królowała nad niską zabudową Maślic, ale będzie też widoczna dla wszystkich kierowców jadących przyszłą autostradową obwodnicą Wrocławia. W warszawskiej pracowni architektonicznej JSK trwa właśnie dopracowywanie szczegółów. - Głównie dotyczą one wnętrza stadionu - mówi Michał Janicki, odpowiedzialny w urzędzie miejskim za przygotowania do Euro 2012. Wiadomo już na pewno, że obiekt na Maślicach będzie miał 42 tysiące miejsc siedzących. 200 miejsc będzie przeznaczonych dla niepełnosprawnych z osobami towarzyszącymi. Bez trudu wjadą tu na wózkach inwalidzkich. Trybuny będą zaprojektowane tak, by z każdego ich miejsca świetnie było widać to, co dzieje się na murawie. Pierwszy rząd od boiska będzie dzieliło zaledwie 6,85 metra. Pierwszy rząd krzesełek zamontowany będzie metr nad poziomem murawy. Jednak zamontowanie krzesełek na widowni nie wystarczy, by urządzić nowoczesny stadion. Konieczna jest też gigantyczna infrastruktura - samych toalet ma być prawie 400. Choć ze stadionu korzystać będą głównie piłkarze, to ma się on przydać także do innych imprez, na przykład koncertów czy zlotów. Dlatego pomyślano o gastronomii. Na szczycie trybun na dwóch promenadach będą zlokalizowane kioski z jedzeniem i piciem. Ich lady będą miały w sumie aż 290 metrów. Pomyślano też o biznesie - pod trybunami znajdzie się 9,5 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni do wynajęcia na biura, sale konferencyjne czy kluby fitness. Wszystkie projekty i dokumenty potrzebne do rozpoczęcia budowy mają być gotowe w czerwcu. Niedługo później wydane będzie pozwolenie na budowę. Jako pierwsza powstanie droga dojazdowa. Podstawą budowli będzie żelbetowa konstrukcja trybun. Nad nimi, na stalowej konstrukcji, zawiśnie zadaszenie oraz stalowe pierścienie okalające budynek. Do nich przymocowana będzie siatka z włókna szklanego pokrytego teflonem, która zakryje ściany. To jakby "skóra" stadionu. Ta ze-wnętrzna fasada ma mieć powierzchnię 23 tys. metrów kwadratowych. Spowoduje, że odpowiednio podświetlany obiekt będzie przyjmował różne barwy. Gdy polska reprezentacja strzeli bramkę, będzie mógł na przykład zapłonąć w biało-czerwonych barwach. Specjaliści podkreślają, że teraz trwa najbardziej skomplikowana część inwestycji. Adam Ostrowski, koordynator projektu budowy stadionu Szachtar Donieck, który uczestniczył przy powstaniu m.in. obiektu Arsenalu, twierdzi, że przygotowania są najtrudniejsze. - Zdobycie terenu i pozwoleń jest najbardziej skomplikowane. Zawsze trzeba godzić prawo miejscowe danego kraju z przepisami FIFA. Budowa to już nic takiego. Stadiony nie są wyszukanymi konstrukcjami - ocenia Adam Ostrowski. - Najważniejsze, by były doświetlone, a murawa przewietrzana, bo inaczej nie będzie rosnąć na niej trawa. I bardzo ważne są drogi dojazdowe. Mają umożliwić ewakuację w kilkanaście minut nawet 50 tys. widzów - dodaje Ostrowski.
42 tysiące miejsc siedzących i 200 miejsc dla niepełnosprawnych na wózkach 6,85 m będzie dzielić pierwszy rząd na trybunach od boiska
Jakby ktoś miał problemy z odtworzeniem tego w swojej przeglądarce (tak jak ja), to macie bezpośredni link do pliku: http://www.archiwum.tede.pl/05piatek/05 ... danie1.wmv
...a tymczasem w tak bliskim Wrocławiowi Lwowie, właśnie wyłoniono firmę, która wybuduje tamtejszy stadion na Euro2012:
Lwowski stadion rusza
8-02-2008
UKRAINA Stadion na mecze EURO 2012 we Lwowie zbuduje austriacka firma Alpine Bau GmbH. Lwowski ratusz jest na etapie kompletowania dokumentacji. Wartość inwestycji jest szacowana na 80 mln euro.
Piłka nożna. Rząd dofinansuje budowę stadionów na Euro 2012 - taką deklarację złożył wczoraj premier Donald Tusk. Wrocław dostanie około 110 mln zł, które przeznaczone zostaną na dofinansowanie obiektu na Maślicach Nie jest tajemnicą, że na tę deklarację władze polskich miast organizatorów piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku czekały od dawna. Wreszcie wczoraj na specjalnym spotkaniu premier Donald Tusk zapewnił prezydentów Gdańska, Wrocławia i Poznania, że budowa stadionów w tych miastach będzie współfinansowana przez budżet centralny. Nasze miasto może liczyć na około 110 mln zł.
Przypomnijmy, że szacowany koszt budowy stadionu na Maślicach, który pomieści 44 tys. widzów, wynosi około 490 mln zł. Ile tak naprawdę będzie kosztował? To już będzie zależało od standardu wykończenia obiektu. Chodzi na przykład o to, jaki monitoring będzie zainstalowany, rodzaj krzesełek, telebimy, a nawet rodzaj kafelków w ubikacjach. Tego typu kwestie będą rozstrzygane na spotkaniach przedstawicieli miasta i firmy JSK, która projektuje wrocławski obiekt.
Całość konstrukcji osłonięta zostanie przezroczystą pokrywą z włókna szklanego. Przezroczysty będzie również dach obiektu, który osłoni wszystkie miejsca dla widzów. Takie zaprojektowanie obiektu pozwoli na całkowite oświetlenie go z zewnątrz w dowolnych barwach. W ten sposób rozświetlony stadion, który w kształcie będzie przypominał chiński lampion, będzie widoczny z bardzo daleka. Podobne rozwiązania iluminacyjne zastosowano między innymi na jednym z najnowocześniejszych stadionów świata - Allianz Arena w Monachium.
Harmonogram prac zakłada, że firma JSK do końca czerwca 2008 roku przygotuje pełną dokumentację i w lipcu zostanie ogłoszony przetarg na wykonawcę stadionu. W październiku, a najpóźniej w listopadzie mają już ruszyć prace budowlane.
Poza deklaracją o dofinansowaniu stadionów szef rządu przedstawił harmonogram prac przygotowawczych do mistrzostw. Premier Tusk ogłosił również, że stanął na czele Komitetu Organizacyjnego Piłkarskich Mistrzostw Europy 2012. W skład komitetu weszli również wicepremierzy Waldemar Pawlak i Grzegorz Schetyna, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki, prezydenci czterech miast, w których odbywać się będą mecze, przedstawiciel PZPN oraz przewodniczący wszystkich klubów parlamentarnych. Komitet ma spotykać się regularnie, co najmniej raz na kwartał.
Rozmowa z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem
Mariusz Wiśniewski: Jest Pan zadowolony ze spotkania z premierem Donaldem Tuskiem?
Rafał Dutkiewicz (prezydent Wrocławia): Jak najbardziej. Wreszcie usłyszeliśmy deklarację, że państwo dofinansuje budowę stadionów na Euro 2012. Wyniesie ona tysiąc euro na krzesełko, czyli pokryje około 1/3 wszystkich kosztów budowy stadionu na Maślicach. Po drugie, rząd przeznaczy 600 mln euro na budowę infrastruktury. Będzie też dofinansowanie na zorganizowanie specjalnych atrakcji turystycznych związanych z Euro 2012. Jednak najważniejsza była deklaracja, że same stadiony będą dofinansowane.
Ile w takim razie konkretnie Wrocław dostanie pieniędzy na budowę stadionu na Maślicach?
- Trudno w tej chwili powiedzieć, bo będzie zależało to od aktualnego kursu euro. Ale można szacować, że dostaniemy około 110 do 120 mln zł.
Skąd Wrocław weźmie resztę pieniędzy na budowę stadionu?
- Resztę pieniędzy poskładamy. Będą to środki miejskie. Tak zresztą zakładaliśmy i zdawaliśmy sobie sprawę, że część pieniędzy będzie pochodziła od rządu, a część będziemy musieli wyłożyć sami.
Mówiło się jednak, że miasta organizatorzy chcą, aby dofinansowanie wynosiło po 50 procent. Jest natomiast 30 procent.
- Zaczęliśmy rozmowy od 50 procent, a kompromis został uzyskany przy 30 procentach. Takie rozwiązanie też braliśmy pod uwagę i zdawaliśmy sobie sprawę, że możemy nie dostać 50 procent. Ale z tego co się orientuję, podobnie było w Portugalii. Tam przed Euro państwo też dofinansowywało budowę nowych stadionów w wysokości około 1/3 całych kosztów.
Czyli wrocławscy kibice mogą spać spokojnie - stadion na Maślicach powstanie w terminie?
- Naturalnie. Nawet gdyby nie było dofinansowania ze strony państwa, stadion na Maślicach na pewno by powstał. Teraz po deklaracji premiera wiemy, na co możemy liczyć i jakie podejmować kolejne kroki. Stadion powstanie i na pewno w terminie.
Warunki zgłoszenia kandydatury do organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej 2012 (wybrane części) http://stadiony.net/article.php?a=4&t=W ... -Euro-2012