Sceny dworcowe w cieniu Euro Beata Maciejewska 2008-02-16, ostatnia aktualizacja 2008-02-15 20:35
Miasto woli, żeby Dworcem Głównym zarządzała jedna prywatna firma, PKP chce utrzymać nad nim pełną kontrolę. Problem wkrótce rozwiążą pieniądze. Do końca miesiąca zostanie ogłoszony konkurs na koncepcję rewitalizacji Dworca Głównego, PKP i miasto uzgadniają jeszcze jego warunki. Prace budowlane powinny się rozpocząć jeszcze w tym roku, bo śmierdzący, zdewastowany dworzec ma być wyremontowany przed rozpoczęciem Euro 2012.
Na razie jednak nie wiadomo, za czyje pieniądze zostanie to zrobione, bo PKP straciła szansę na unijne środki.
Kolej skalkulowała, że na skromną modernizację dworców we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie potrzebuje 100 mln euro i liczyła, że przynajmniej w połowie ten wydatek uda się pokryć z programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Wprawdzie nic nie dostała, ale nadziei na pomoc nie straciła. - Mamy jeszcze szansę trafić na listę uzupełniającą. A jeśli i ten wariant zawiedzie, będziemy się starali o pieniądze z budżetu - mówi dyrektorka Teresa Kalisz z Zakładu Gospodarki Nieruchomościami PKP.
Miasto obiecało, że wspomoże PKP w tych staraniach, ale prezydent Dutkiewicz omówił już z prezesem PKP Andrzejem Wachem wariant awaryjny. - W ostateczności kolej jest gotowa przeprowadzić komercjalizację dworca. Jedna prywatna firma wyremontowałaby ze środków własnych cały dworzec, a potem by nim zarządzała, wynajmowała powierzchnie handlowe i usługowe i czerpała z tego zyski - mówi Rafał Dutkiewicz.
Prezydent jest zdeterminowany, bo w czasie swojej kampanii wyborczej solennie obiecywał zamienić śmierdzący dworzec w wizytówkę Wrocławia, a do końca kadencji zostało tylko 2,5 roku. To co, dla kolei jest ostatecznością, dla niego jest najbardziej atrakcyjnym wariantem. Utwierdzają go w tym doświadczenia naszych niemieckich sąsiadów, dlatego organizatorzy konkursu chcą do komisji konkursowej zaprosić jednego z tamtejszych specjalistów od rewitalizacji dworców.
Doświadczenia są rzeczywiście pozytywne. W 1997 roku niemiecka firma ECE, która wybudowała we Wrocławiu Galerię Dominikańską, rewitalizowała dworzec lipski, największy w Europie. Jego punktem centralnym jest zagłębiona w hali głównej, dwupoziomowa promenada handlowa. Na powierzchni 30 tys. m kw. działa 140 sklepów, punktów usługowych i restauracji. Obok dworca powstał parking na 1300 miejsc. Prywatne firmy zainwestowały ok. 400 mln euro. Pracę znalazło tu 1000 osób. Dworzec ożywił śródmieście, jest czysty, bezpieczny. Ta sama firma przebudowywała także dworzec w Kolonii, lokując w nim 70 sklepów. Modernizacja kosztowała 100 mln euro.
W tej chwili przez Dworzec Główny przechodzi codziennie 30 tys. ludzi. To niewiele w porównaniu z 200 tys. tłoczącymi się na warszawskim Dworcu Centralnym, ale może ich być więcej. Tylko muszą mieć powód, żeby tu przyjść.
- My też możemy mieć porządne sklepy, restauracje, punktu usługowe. Remont dworca to za mało. Trzeba podnieść jego standard i przyciągnąć ludzi. Znaleźć mu nowe funkcje - uważa Grzegorz Roman, dyrektor departamentu architektury i rozwoju UM.
Teresa Kalisz na razie o komercjalizacji nie chce mówić, wolałaby utrzymać pełną kontrolę PKP nad dworcem i dotychczasowych dzierżawców. Za co?
- Jeszcze w tym półroczu wystawimy na sprzedaż dziewięć hektarów ziemi na Kuźnikach pod budownictwo mieszkaniowe. Posiadamy też cenną 14-hektarową działkę wokół Dworca Głównego. Na rogu Borowskiej i Suchej można wybudować hotel, wzdłuż całej pierzei ul. Suchej duży pasaż handlowy, biura - wylicza pani dyrektor. Ma nadzieję, że atrakcyjna działka zwabi inwestora, który za możliwość jej dzierżawy wyremontuje dworzec. Ewentualnie kolejowe hektary zostaną sprzedane, a pieniądze przeznaczone na remont.
Miasto też ma plany w stosunku do kolejowej działki. Chce, żeby autor koncepcji rewitalizacji Dworca Głównego zaprojektował terminal od strony ulicy Suchej.
Grzegorz Roman: - To miejsce, z którego będzie napływać najwięcej podróżnych korzystających z komunikacji publicznej. Tu jest dworzec PKS, przystanki autobusów miejskich i w przyszłości przystanek szybkiego tramwaju łączącego Jagodno z Maślicami. Po co ludzie mają biec przez cały dworzec, żeby kupić bilety czy nadać bagaż? Poza tym, gdyby PKS się zgodziło, terminal mógłby także obsługiwać ich pasażerów, co pozwoliłoby uporządkować ten rejon miasta. To teraz najbardziej sprzyjający moment. W cieniu Euro łatwiej o zmiany. Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4933802.html