"Orzech" napisał: ... Niestety, okazało się, że znaczną część skarbów historii okupanci zabrali ze sobą, a nam zostało jedynie to, o czym zapomnieli. ...
Ceramika z neolitu, klamerki do pasków z epoki brązu, buty z XIX wieku i... pusty przedwojenny sejf. Plac, na którym stanie sala koncertowa, opanowali archeolodzy. I codziennie odkrywają tam nowe cuda
Najstarsze eksponaty pochodzą z piwnic Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności, które stało przy ulicy Krupniczej. Niemcy trzymali w nim znaleziska ze swoich badań archeologicznych. Współcześni naukowcy wiele sobie po nich obiecywali. Niestety, okazało się, że znaczną część skarbów historii okupanci zabrali ze sobą, a nam zostało jedynie to, o czym zapomnieli. Dużo łatwiej pod pl. Wolności znaleźć pamiątki z XIX wieku. To właśnie na początku tego wieku, po tym jak Wrocław zdobyły wojska Napoleona, Prusacy zasypali fosę przez stulecia znajdującą się na tym ten terenie. Używali do tego wszystkiego co wpadło im w ręce. Najwięcej jest gruzu, ale nietrudno znaleźć wśród niego fragmenty ubrań i butów, a także przedmioty codziennego użytku z tych czasów. Co do tej pory znaleźli archeolodzy i co jeszcze mogą znaleźć?
Tak głębokie i rozległe wykopy w centrum miasta to rzadkość. I nie lada gratka dla archeologów. Równocześnie badają oni teren nieformalnego wrocławskiego wysypiska śmieci i ruiny muzeum starożytności. Skrzyni z kosztownościami nie znaleźli, ale odkryte przez nich skarby powiedzą dużo o życiu naszych przodków
Przez wieki dzisiejszy teren placu zajmowały kolejne mury miejskie. Najstarsze, wybudowane ok. 1300 roku znajdują się pod ul. Modrzejewskiej. Pozostałości kolejnych, z lat 1470-1540, powinny znajdować się w rejonie chodnika wzdłuż tej ulicy. Zgodnie z przewidywaniami pod pl. Wolności powinien się znajdować jeden z bastionów najmłodszych murów, postawionych w XVII i XVIII wieku. Ale pozostałości po nim jeszcze nie odkryto. – Wiele zależy od tego jak mury były rozbierane. Jeśli ręcznie, cegła po cegle, to będziemy w stanie coś znaleźć. Ale jeśli wysadzono je w powietrze, to śladu mogło po nich nie zostać – mówi Michał Stefanowicz, kierownik robót archeologicznych z firmy Akme.
Najgłębsze jeszcze przed nami
Zdecydowaną większość dzisiejszego wykopu zajmowała miejska fosa. Przez wieki się przemieszczała: w XIV wieku zaczynała się w okolicach chodnika wzdłuż ulicy Modrzejewskiej, by potem wraz z powstawaniem kolejnych kręgów murów miejskich przesuwać się w kierunku dzisiejszego jej położenia. Dla archeologów najważniejsze jest jednak to, że przez wieki miejska fosa była wysypiskiem śmieci kolejnych pokoleń wrocławian. Wyrzucane przez mieszkańców miasta odpady od wieków średnich spadały na dno i osadzały się w mule. Do tych skarbów historii archeolodzy jeszcze nie dotarli. – Na razie odkryliśmy piwnice dawnego muzeum przy ul. Krupniczej i sprawdzamy gruz, którym na początku XIX wieku zasypana została miejska fosa – mówi Michał Stefanowicz. – Piwnice dawnego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności, tuż przy ul. Krupniczej, były prawie całkowicie wyczyszczone. Znaleźliśmy jedynie około 200 fragmentów ceramiki z okresu neolitu ze stanowisk w rejonie Głogowa i Środy Śląskiej – dodaje archeolog. Oprócz tego pojedyncze sztuki grotów i nożyczki sprzed roku tysięcznego oraz zapinki do ubrań i pasków z brązu.
Naklejka i umbo
Do tej pory najwięcej nadziei budził sejf znaleziony w piwnicach dawnego muzeum. Badacze nie chcieli go sami otwierać, więc przekazali go do muzeum. Tam, przy asyście policjantów, udało się otworzyć. W środku była jedynie naklejka na wewnętrznej stronie drzwi. Unikatowe jest umbo, prawodpodobnie, z tarczy Normanów służących w drużynie jednego z tutejszych książąt. Umbo to metalowa wypustka, w tym przypadku z kolcem na środku, która umieszczana była na środku drewnianych okrągłych tarcz – bardzo spopularyzowana w Europie przez wikingów.
Buty i rogi bawole
Z wyjątkiem muzeum, przed wojną na terenie placu Wolności nie stały żadne budynki. Dlatego przez prawie dwieście lat tuż pod powierzchnią ziemi leżał tylko gruz. Trafił tam na początku XIX wieku, gdy dawną fosę trzeba było zasypać. Nie został usunięty wcześniej, bo nikt nie starał się nic tam budować. Nie były wykopywane dołów pod piwnice. Dlatego gruz spokojnie przeleżał pod placem 200 lat. Razem z tym gruzem pod ziemię trafiło wiele przedmiotów codziennego użytku, które dziś znajdują archeolodzy: buty, grzebienie, sztućce (w tym nóż o rękojeści zdobionej masą perłową), nożyczki do świec i dwie niewielkie kule armatnie. Być może wystrzelili je żołnierze Napoleona w czasie oblężenia miasta?
Kilkusetkilogramowy przedwojenny sejf znaleźli archeolodzy w podziemiach placu Wolności. Żeby go otworzyć, trzeba było wezwać policyjnego pirotechnika, bo mogło się okazać, że to zaminowana pułapka pozostawiona przez Niemców Sejf miał klucz złamany w zamku, więc nie można go było otworzyć. Był tak ciężki, że z ziemi udało się go wyjąć dopiero przy pomocy koparki. Znalezisko stało w podziemiach zniszczonego podczas wojny Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności.
Ze względów bezpieczeństwa sejf został w czwartek w południe przewieziony na teren koło cmentarza żydowskiego przy ul. Ślężnej.
-Mogła to być mina-pułapka. Dlatego wezwaliśmy policję, by go otworzyła - mówi Krzysztof Demidziuk z Muzeum Archeologicznego.
Na miejsce przyjechało aż pięciu policjantów. - Podejrzewamy, że może w nim być coś niebezpiecznego. Był dwa razy prześwietlany, ale jego ściany są tak grube, że na zdjęciach rentgenowskich nic nie widać - mówi jeden z funkcjonariuszy.
Przy sejfie został tylko pirotechnik. Reszta tylko z daleka mogła przyglądać się, jak przy pomocy piły próbuje się dostać do środka znaleziska. Minęły dwie godziny, zanim policjant przeciął grubą zardzewiałą blachę. Ale wtedy okazało się, że sejf ma jeszcze jedną ścianę, a na dodatek między nimi jest 10-centymetrowa warstwa ziemi, która chronić miała zawartość na wypadek pożaru. W ruch poszły siekiery, łopaty i łamy i po kolejnej godzinie wreszcie można było zajrzeć do sejfu.
W środku było pusto.
Jedynie na wewnętrznej stronie drzwiczek, których do końca nie udało się otworzyć, znajdował się herb miasta, a pod nim napis "Breslau".
- Teraz konserwator zdecyduje, co mamy zrobić z tym sejfem - mówi Krzysztof Demidziuk.
"Orzech" napisał: Kudelin, który pracuje przy różnych wykopaliskach archeologicznych we Wrocławiu, napisał dziś na forum Hydralu, że wczoraj znaleziono w piwnicach dawnego Muzeum na placu Wolności sejf! Jutro ma zostać otworzony.
Jak rozwijała się kultura materialna dawnego Wrocławia, jaki mieli gust mieszkańcy, w co się ubierali - świadczą zabytki znalezione przez archeologów podczas prac wykopaliskowych na placu Wolności. Najwięcej śladów przeszłości odkryli badacze placu w miejscu, gdzie niegdyś płynęła fosa miejska. Mniej więcej dwieście lat temu zasypano ją ziemią ze śródmieścia wybieraną przy okazji budowy domów. - W tej ziemi było wszystko, bo ludzie byli kiedyś strasznie niechlujni i rzeczy niepotrzebne wyrzucali prosto na ulicę - mówi Michał Stefanowicz z firmy Akme, która prowadzi prace wykopaliskowe na placu w związku z mającą się tam rozpocząć budową sali koncertowej.
Archeolog otwiera przed nami foliowe worki pełne przeróżnych drobiazgów, które przez lata leżały pod placem Wolności. Oglądamy fragmenty fajek z glinki kaolinowej, stare grzebienie, brzytwy i noże. Jeden ma rękojeść z masy perłowej, drugi - z mosiądzu. Ciekawe, czy guzik z postacią kobiecą należał do kobiety czy mężczyzny? Jeden z worków pełen jest skórzanych resztek obuwia. Dziwne, że przetrwały tyle lat w ziemi. Wyciągamy mały skórzany bucik. Musiał należeć do dziecka. Ale kim była właścicielka pozłacanej bransoletki? Na pewno miała na imię Rosina, bo taki napis kazała wygrawerować sobie na ozdobie.
- Przez śmieci wyrzucane na ulicę musiało kiedyś strasznie śmierdzieć we Wrocławiu. Do dziś to czuć, wystarczy chwilę postać przy tym wykopie - mówi Stefanowicz.
Kopiąc na pl. Wolności, archeolodzy dotarli też do podziemnych magazynów zniszczonego w czasie wojny Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności. - Udało nam się odkryć już dwie trzecie budynku. Niestety, Niemcy zdążyli ewakuować wszystkie zbiory - mówi Stefanowicz. - Zaleźliśmy jedynie zardzewiałe resztki maszyny do pisania, butelki niezbyt stare, bo zaledwie przedwojenne, ale za to z etykietami, dwie kule armatnie i fragmenty witraży.
Wykopaliska, które zaczęły się w lipcu, potrwają około pół roku. Archeologowie przebadają jeszcze fortyfikacje, które przecinały pl. Wolności. Od 1807 r. zaczęto je stopniowo rozbierać. Był to jeden z warunków pokoju, gdy do Wrocławia wkroczyły wojska napoleońskie. Na razie koparka odsłoniła tylko fragment murów obronnych.
Kudelin, który pracuje przy różnych wykopaliskach archeologicznych we Wrocławiu, napisał dziś na forum Hydralu, że wczoraj znaleziono w piwnicach dawnego Muzeum na placu Wolności sejf! Jutro ma zostać otworzony.
Niezwykłego odkrycia dokonali archeolodzy na wrocławskim Placu Wolności.
W pobliżu miejsca, gdzie stanie wielka Hala Koncertowa przed wojną mieściło się Muzeum Archeologiczne, a kilka wieków wcześniej miejskie fortyfikacje. Archeolodzy są wniebowzięci, bo w coraz głębszej i większej dziurze na Placu Wolności co rusz natrafiają na rozmaite drobiazgi.
Wszystko dlatego, że w miejscu gdzie stanie wielka sala koncertowa, dawniej były fortyfikacje i fosa, traktowana przez naszych przodków jako śmietnik. Doświadczenie podpowiada archeologom, że liczba drobnych znalezisk sięgnie miliona.
Archeolodzy dotarli do fundamentów XIX-wiecznego muzeum, które zniszczyli podczas wojny Niemcy.
Naukowcy mają nadzieje, że w zasypanych piwnicach natrafią na część muzealnych zbiorów.
Na placu Wolności we Wrocławiu rozpoczęły się prace ziemne związane z planowaną w tym miejscu budową największej w Polsce i jednej z największych w Europie sali koncertowej. W niedalekiej przyszłości będzie się tam mieściła Filharmonia Wrocławska. Wratislavia, bo tak ma się nazywać nowy obiekt, ma być gotowa za dwa i pół roku. Koszt inwestycji szacuje się na blisko 100 milionów euro. Większość tej kwoty przekaże Unia Europejska
Na początku lipca rozstrzygnięty został przetarg na badania archeologiczne przed budową sali koncertowej przy placu Wolności we Wrocławiu oraz parkingu podziemnego. Prace powinny potrwać do końca roku. Później rozpocznie się właściwa inwestycja. Według planów główna sala koncertowa będzie miała 1800 miejsc siedzących, a jej zasadniczą zaletą ma być najwyższej jakości akustyka zaprojektowana do wykonywania utworów klasycznych z możliwością regulacji w zależności od gatunku muzyki, wielkości aparatu wykonawczego, stylu, epoki itp. Akustyka zostanie dostosowana do potrzeb Filharmonii Wrocławskiej według następujących preferencji: muzyka symfoniczna XIX i XX wieku, muzyka wokalno-instrumentalna - wielkie formy, inna muzyka poważna, a także jazz, formy sceniczne, takie jak musical i wreszcie muzyka rozrywkowa oraz widowiska audiowizualne. Cały obiekt przystosowany będzie do organizowania kongresów i konferencji, w środku będzie można realizować programy i widowiska telewizyjne. - Będzie to obiekt niezwykły w skali kraju, obecnie nie ma w Polsce tego rodzaju kompleksu - mówi Andrzej Kosendiak, dyrektor generalny Filharmonii Wrocławskiej - sądzę nawet, że nasza nowa sala, lub raczej zespół sal, będzie wyjątkowy, jeśli chodzi o środkowowschodnią Europę - dodaje Kosendiak.
W gmachu zlokalizowane zostaną również trzy sale kameralne, dwie w podziemiach budynku - pierwsza o powierzchni 200 metrów kwadratowych na około 120 miejsc siedzących, druga o powierzchni 400 metrów kwadratowych na około 250 miejsc. Kolejna, trzecia sala zlokalizowana zostanie na poziomie trzeciego balkonu, a jej powierzchnia wyniesie 250 metrów kwadratowych. Akustyka tych pomieszczeń przystosowana będzie do koncertów muzyki kameralnej, będą też one mogły służyć jako sale teatralne lub kina. Pod kompleksem będzie się mieścił wielopoziomowy parking podziemny na około 700 miejsc postojowych.
W budynku zaprojektowano też przestrzeń wystawienniczą, pomieszczenie na studio nagrań, kabiny dla tłumaczy, garderoby, sale prób i wreszcie foyer, w którym będzie można organizować wernisaże, wystawy, koncerty, rozmaite uroczystości, w tym także oficjalne przyjęcia. W obiekcie będzie się mieściła biblioteka i centrum informacji kulturalnej. Projektanci zadbali także o zaplecze gastronomiczne - restauracje, kawiarnie, bary i kioski.
W budynku znajdą się również pomieszczenia biurowe dla zarządcy obiektu oraz pomieszczenia biurowe pod wynajem.
Wratislavia - świątynia dźwięku
Główna sala koncertowa będzie nie tylko największa, ale także najnowocześniejsza w Polsce. Pomieszczenie pomyślane zostało tak, aby gwarantować zmienną akustykę. Ta będzie dostosowywana do konkretnego repertuaru, od muzyki poważnej do rozrywkowej. - Będzie to umożliwiać specjalny, bardzo skomplikowany, sterowany numerycznie mechanizm ruchomych ścian i sufitu, dzięki któremu możliwe będzie wytłumianie sali, bądź też stworzenie w niej głębokiego pogłosu - mówi dyrektor Andrzej Kosendiak - nowoczesne rozwiązania, o których tu mówię, gwarantuje nam firma z Nowego Jorku od lat zajmująca się projektowaniem i budową tak specyficznych wnętrz, jak sale koncertowe, teatralne czy kinowe - dodaje dyrektor Filharmonii Wrocławskiej. Pierwszy koncert we Wratislavii planowany jest na koniec 2009 roku. Rozpoczęte właśnie prace archeologiczne mogą jednak przesunąć ten termin. Budowa samego obiektu powinna się rozpocząć wiosną przyszłego roku. Zaplanowana wielkość, jak i funkcje obiektu sali koncertowej są wynikiem przeprowadzonych na zlecenie gminy Wrocław analiz i badań. Zarówno przeznaczenie, jak i sama struktura zaprojektowanej sali koncertowej wskazuje, że projekt w pełni zaspokoi potrzeby kulturalne mieszkańców Wrocławia i regionu w sferze muzyki, przyczyni się do wzbogacenia oferty kulturalnej miasta, stworzy możliwość zaoferowania wysokiej jakości programu artystycznego i wreszcie stanie się niekwestionowaną atrakcją architektoniczną i turystyczną regionu i jego stolicy.
Wycięli wszystkie (prawie) drzewa i krzewy, pozostało jedno drzewko (chyba:P). Teraz tylko wszystko wywieźć i można kopać dalej :) Niestety przez najbliższy tydzień nie będę miał aparatu więc relacje mogą być tylko słowne :P
"Darek" napisał: [quote="D.":2loq5hiu][quote="Darek":2loq5hiu]Istnieje przedwojenny tunel od pl Solnego do kompleksu Policji i Prokuratur na Sądowej i Podwalu.
jaaaasne ;) i z Dworca na Stadion Olimpijski [/quote:2loq5hiu]
Ale to nie jest żadna wielka tajemnica, ani sensacja. Wielu ludzi wyobraża sobie te tunele jako coś tajemniczego, a Niemcy wiekszość tych podziemnych połączeń pomiędzy strategicznymi dla nich dzielnicami, miejscami, budynkami, punktami robili w ten sposób, że wybijali przejscia w piwnicach stojących obok siebie kamienic i dzięki temu powstawały bardzo długie odcinki podziemne - rodzaj tuneli, którymi można było przechodzić całe ulice, dzielnice, nie wychodząc na powierzchnię ziemi. Po wojnie praktycznie wszystkie takie przejscia piwnicami zamurowano. Podobnie jest z tym odcinkiem...[/quote:2loq5hiu]
Człowiek był na urlopie, a tu taka miła niespodzianka i tak duża inwestycja wystartowała. Archeologom życzę jak najkrótszego dłubania w ziemi i oczekuję na pierwsze betoniarki na budowie :):):)
150-kilogramową bombę lotniczą z czasów II wojny światowej odkopali w centrum Wrocławia robotnicy, pracujący przy budowie nowej sali koncertowej. Teren budowy został zabezpieczony; saperzy wywieźli już niewybuch. Jak powiedział saper Ryszard Szuba, robotnicy natrafili na bombę wykonując prace budowlane przy pl. Wolności, gdzie ma powstać nowa wrocławska sala koncertowa. - Jest to bomba lotnicza, o wadze 150 kg. Pole rażenia takiej bomby może wynosić do 600 m, dlatego ewakuowany został cały teren budowy - dodał Szuba.
Ponieważ w pobliżu nie ma domów mieszkalnych, a budowa jest ogrodzona, nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców. Natomiast na czas przewozu bomby przez konwój saperski chwilowo wstrzymany został ruch na pobliskiej ulicy.